Gdyby wybory parlamentarne odbywały się dzisiaj, Zjednoczona Prawica mogłaby pomarzyć o większości. Tych strat nie da się już nadrobić. Obecny tydzień najprawdopodobniej o tym przesądził. A może być już tylko gorzej!
Profesor Antoni Dudek, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego: – To runie. Pytanie tylko, kiedy. Przyszły rok może być rokiem krytycznym dla PiS. Jarosław Kaczyński wojną o aborcję wysadził w powietrze plany premiera. A pandemia może ten rząd politycznie pogrzebać!
– Konflikt w kraju się napędza, a to jest dopiero początek. Za chwilę ruszą protestować branże, które są zagrożone i prawdopodobnie nie przetrzymają tej zimy. To już się dzieje. Nikt nie dostanie takiej pomocy finansowej jak wiosną A gniew ludzi narasta!
– Kaczyński się kompletnie miota. Legendą jest twierdzenie, że prezes jest strategiem przewidującym kilka ruchów naprzód. Potęga Kaczyńskiego polegała na uporze i tym, że się potrafił ?wstrzelać? w nastroje w odpowiednich momentach. Dziś stracił słuch społeczny. Jaka logika kieruje Kaczyńskim? – ?Ma być tak, jak ja chcę!?
– Nie ma cienia wątpliwości, że sprawa z zaostrzeniem prawa aborcyjnego została wyciągnięta na polecenie prezesa PiS. Metoda zarządzania: kiedy mamy kryzys, to wywołajmy kolejny – to się czasami Kaczyńskiemu udawało i wychodził z tego obronną ręką. Tym razem tak nie będzie!
Dr Bartosz Rydliński, politolog UKSW: – Nawet wyborcy PiS uznają dziś, że lato zostało przespane przez władzę. Twardy elektorat PiS, ludzie starsi – oni dziś są najbardziej przecież zagrożeni przez pandemię. A przez ostatnie miesiące, zamiast obserwować przygotowania rządu na kryzys epidemiczny, wyborcom serwowano serial o rekonstrukcji rządu i wojnę z LGBT. Dziś rządzący są kompletnie spóźnieni w reakcji na kryzys!
– Podczas wyborczej werwy premier cieszył się z pokonania koronawirusa. Mówił, że choroba jest zwalczona. Trzy miesiące po tym, mamy sytuację, kiedy lekarze za chwilę będą decydować, komu podać tlen, a komu nie! Przekaz władzy wytworzył przeświadczenie, że koronawirus jest za nami. Dlatego dziś traumatyczne przeżycia z wiosny wracają ze zdwojoną siłą. Koronawirus dotyka coraz szerzej wyborców PiS. Oni także zderzają się z propagandową, państwową narracją. I to zderzenie jest bolesne, a może okazać się zabójcze dla PiS.
– Nie ma dziś jedności wokół władzy, bo nie może jej być. Doktryna szoku społecznego mogła zadziałać tylko raz. Zdjęcia ciężarówek z Bergamo wypełnionych trumnami nas przestraszyły. Ale później przyszło lato, większość społeczeństwa chciała odreagować, przyszło rozprężenie. Również w rządzie!
Łukasz Pawłowski, szef Instytutu Badań Spraw Publicznych: – Ludzie widzą: umiera mój sąsiad, ktoś z mojej rodziny, znajomych, może to za chwilę dotknąć mnie! I tą sytuację ludzie wiążą z działaniem – albo brakiem działania – władzy. Jest poczucie, że państwo nie spełnia swoich podstawowych zadań. Ludzie płacą podatki, ubezpieczenia, a karetka nie jest w stanie odwieźć człowieka do szpitala. Bo państwo nie daje rady!
– Nie ma tego zjednoczenia wokół władzy, a to było na początku pandemii i w Polsce, i w Wielkiej Brytanii, i w USA. Ludzie mniej myśleli o polityce jako takiej, było myślenie bardziej wspólnotowe, ponad podziałami, z dala od partyjniactwa. To się skończyło, polityka dziś ściśle wiąże się z pandemią. Ludzie przestali ufać instytucjom państwowym!