Interesujący początek roku! Pierwsze dni stycznia to wojna tzw. zielonogórskich lekarzy z ministrem zdrowia o pieniądze. Po kilku dniach walk jednak znaleziono kompromisowe rozwiązanie. Podpisano porozumienie. Przychodnie otwarto. Chorzy odetchnęli. Zaś lekarze z dumą ogłosili, że to oni mieli rację, bo w końcu dostali tyle ile zażądali. Ale czy to jest prawdziwe zwycięstwo?
Marzy mi się osiedlowa przychodnia, w której będę przyjęty w dniu w którym dostałem gorączki czy dopadła mnie jakaś choroba a nie w bólach czekał na wolny termin na wizytę. Nocne jeżdżenie chorego do wołomińskiego szpitala powinno być wyjątkiem a nie ? jak to często bywa ? koniecznością. Ale o tym już ?zielonogórscy? medycy z panem ministrem nie rozmawiali!
Drugą grupą która poczuła, że jej dochody w tym roku mogą zmaleć, to górnicy. Na wieść o tym, że rząd planuje zaprzestać dopłacać do kilku nierentownych kopalń, zbuntowali się. Strajk objął cały Śląsk. Władza szybko podjęła rozmowy ze związkami zawodowymi górników i wygląda, że chyba się dogadali … kosztem zwykłych zjadaczy chleba. Ale czy o to chodzi, by za wszelka cenę fedrować węgiel? Może by raczej polski rząd pomyślał o obniżeniu ceny gazu, bo w końcu jak sam głosi, Rosja jest rzucona na kolana i powinna za bezcen oddawać surowce energetyczne. Niestety, nic na tym polu nie zrobiono, bo jak nie trudno się domyśleć, to nie ja, zwyczajny konsument gazu, spędzam sen z oczu Pani Premier.
Lecz to nie koniec społecznych oczekiwań. Na rozwiązanie problemu czeka pół miliona rodzin, które muszą dziś spłacać kredyty hipoteczne rozliczane w szwajcarskiej walucie. Po niespodziewanej przecenie franka, polscy kredytobiorcy zauważyli, że ich miesięczne raty znacząco wzrosły. Co prawda, biorący kredyt we frankach do biednych nie należeli i nie należą, lecz mimo wszystko mają prawo oczekiwać pomocy ze strony rządu. W końcu to Polska i jej sojusznicy wypowiedzieli wojnę handlową Rosji co zaowocowało spadkiem cen ropy, gazu i innych surowców energetycznych a tym samym pojawieniem się na rynku ?wolnych? pieniędzy. To te uwolnione środki światowi inwestorzy – spekulanci zaczęli przeznaczać na wykup szwajcarskiej waluty. Przy istniejącym sztywnym kursie franka, taki masowy wykup waluty był niekorzystny dla przyszłości Szwajcarów. Narodowy bank Szwajcarii, w dniu 15 stycznia, odstąpił więc od utrzymywania oficjalnego kursu franka i pozwolił na urynkowienie jego ceny. Stąd ten szokujący wszystkich wzrost ceny franka w bankach i kantorach.
W tym roku wybory prezydenckie i parlamentarne. Nie sądzę więc, by Polacy zadłużeni we frankach zostali pozostawieni z problemem. Pan Prezydent i Pani Premier – oboje reprezentujący Platformę Obywatelską – zapewne zrobią wszystko, by nie utracić poparcia miliona zadłużonych wyborców. To przecież ich elektorat! Głos miliona ofiar bezmyślnej polityki zagranicznej panów Komorowskiego, Tuska i Sikorskiego mógłby na długo zmienić obraz polskiej sceny politycznej. Stąd wnioskuję, że to ja i mnie podobni ?wspomożemy? zadłużonych rodaków tak jak już wsparliśmy ?biednych? lekarzy i ?wygłodzonych? górników.
Na szczęście, w tym roku są wybory, więc może się stanie cud, że wreszcie zwyczajny obywatel zadba o siebie. Czego sobie i Czytelnikom życzę.