Praca nad programem rozwoju przedsiębiorczości, praca nad powołaniem rady gospodarczej, członkostwo w tej radzie, prace przy rozwoju agroturystyki i turystyki lokalnej, prace w lokalnych stowarzyszeniach, czynne uczestnictwo w pracach integrujących organizacje pozarządowe, dużo warsztatów, zajęć i pikników integracyjnych, mnóstwo przedstawionych i zapisanych pomysłów do realizacji i jeszcze więcej do zapisania ? po co to wszystko robię? Do zadania sobie takiego pytania zmusiła mnie pewna znajoma, która również ma podobne ?hobby?. Angażuje się w życie społeczne miasta, gminy, powiatu.
? I po co to wszystko? Może lepiej byłoby nam zrobić sobie grilla i ze znajomymi, przy kiełbasce wypić piwo, porozmawiać o czymś bez zobowiązań ? wierciła mi dziurę w brzuchu swoimi pytaniami wspomniana działaczka.
Choć rozmowa w zasadzie wydawała się bez większego znaczenia, zacząłem jednak się zastanawiać nad odpowiedzią na postawione przez moją znajomą pytania. Co mi daje to, że się angażuję w różne działania i obszary?
Gdyby nie zaangażowanie w działalność organizacji pozarządowych nie poznałbym wielu wspaniałych ludzi, którzy robią rzeczy wielkie. Ludzi pełnych radości i satysfakcji z tego, że po prostu dają coś z siebie, że mogą robić to co sobie wymyślili, nie przeliczając tego na pieniądze. Ludzi pełnych energii do działania, którzy zarażają swoją pozytywną energią innych.
To, co dla mnie z tych kontaktów wynika, to fakt, że w życiu najważniejsze są przeżyte doświadczenia, a działalność społeczna takich doświadczeń dostarcza ? tego jestem pewien.
Niestety ? działalność taka to również mnóstwo rozterek, niezrozumienia, podejrzliwości a czasem wręcz niechęci i wzajemnego zwalczania. W społeczeństwie zmanierowanym przez pieniądz każde działanie, które nie przelicza się na twardą walutę, traktowane jest jak dziwactwo, pełne podejrzliwości i poszukiwania ukrytych intencji. A niezrozumienie może zniechęcać.
Niestety działalność społeczna wymaga również pewnych poświęceń, przede wszystkim czasu. Czasu, który często musimy ?wyrwać” najbliższej rodzinie.
Pocieszającym jest jednak fakt, że grupa osób gotowych angażować się w życie społeczne z roku na rok rośnie.
Powoli, lecz sukcesywnie zmienia się sposób patrzenia na takie aktywne osoby i ich działanie. Przy okazji tej rozmowy z moją znajomą i zasianych przez nią wątpliwości zdałem sobie sprawę, że gdyby tak udało się przekonać każdego, aby dobrowolnie poświęcił jeden dzień w roku na działania na rzecz zadań realizowanych przez organizacje pozarządowe to o ile więcej można by było zmienić i zrobić wokół siebie dobrego. Jeden dzień w roku! – czy to możliwe? I to nie tylko w roku wyborczym. Wokół nas jest wiele organizacji pozarządowych, które potrzebują wsparcia i zaangażowania, może warto nawiązać z nimi współpracę?
Mariusz Rudnicki
Dzięki aktywności społecznej wiele można zmienić i poprawić, nie czekając na reformy idące z góry, od włodarzy. Możemy poprawić nasze życie przez inicjowanie zmian oddolnych.
Ruch MWS jest właśnie takiego radzaju organizacją i daltego będę na nich głosował.