Mecz rozegrany w ramach 21 kolejki IV ligi grupy północnej, w którym rywalem Dolcanu Ząbki była Mławianka Mława, zakończył się remisem 2:2. Bramki dla ząbkowskiej drużyny strzelili Konrad Cichowski i Przemysław Bella, natomiast dla przyjezdnych Marcin Tomczak oraz w zamieszaniu pod bramką… Marcin Stańczyk, strzałem samobójczym.
Kibice zgromadzeni na stadionie w Ząbkach już przed meczem mieli okazję nieco się zdziwić. Tuż przed wyjściem zawodników obu ekip na murawę zamiast tradycyjnie granego nieoficjalnego hymnu Dolcanu, z głośników popłynął, kultowy
w środowisku młodzieżowym utwór ?Daj z siebie wszystko? w wykonaniu Bob One feat Bas Tajpen. Ostatecznie nieoficjalny hymn Dolcanu kibice usłyszeli w czasie prezentacji obu drużyn.
Niestety nie pomógł on drużynie Dolcanu w podtrzymaniu doskonałej passy kolejno wygranych meczów. Licznik zatrzymał się na pięciu, a wcale tak być nie musiało. Po raczej bezbarwnych pierwszych minutach spotkania, ząbkowska drużyna
w odstępie zaledwie trzech minut strzeliła dwa gole i zdawało się ustawiła sobie ten mecz. Pierwsze trafienie było niemal indywidualną zasługą Konrada Cichowskiego, który po podaniu Daniela Nawrockiego przyjął piłkę, zbiegł nieco do środka boiska i zdecydował się na uderzenie z około trzydziestu metrów. Strzał okazał się na tyle mocny i precyzyjny, że zaskoczył bramkarza gości i wpadł w okienko jego bramki. Trzy minuty później dośrodkowanie z rzutu rożnego Bartłomieja Balcera na ?krótkim słupku? sprytnie przedłużył Patryk Szeliga, a gola z najbliższej odległości również głową strzelił Przemysław Bella. Niestety, patrząc z perspektywy kibica ząbkowskiej drużyny, nie potwierdziła się teza o ?ustawieniu sobie? w ten sposób całego meczu. Zawodnicy Mławianki starali się wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję do przeprowadzenia akcji ofensywnej. Owszem w pierwszej połowie nie robili tego zbyt często, ale jeżeli już przedostawali się pod bramkę Mateusza Matrackiego, robiło się naprawdę groźnie. Tak było chociażby w 30 minucie meczu, gdy po dośrodkowaniu z narożnika pola karnego przed doskonałą okazją na strzelenie kontaktowej bramki stanął Maciej Rogalski, ale minimalnie minął się z piłką. Podobnie na dwie minuty przed zakończeniem tej części gry, gdy podawał Rogalski, a piłka po strzale Krystiana Gosika poszybowała tuż nad poprzeczką naszej bramki.
Po zmianie stron na boisku raczej niewiele się zmieniło. Zawodnicy Dolcanu, zadowoleni
z dwubramkowego prowadzenia, podejmowali raczej sporadyczne próby ataków, skupiając się bardziej na działaniach obronnych, goście natomiast nie ustawali w poszukiwaniu swoich szans, ale aż do 66 minuty bez większych rezultatów. Wówczas, po dośrodkowaniu Arkadiusza Kopruckiego z rzutu rożnego skutecznym strzałem głową popisał się Marcin Tomczak. Kilka minut później przyjezdni po kolejnym stałym fragmencie gry doprowadzili do remisu. Ponownie, tym razem z rzutu wolnego ze środkowego koła boiska dośrodkowywał Koprucki, a w zamieszaniu które powstało polu karnym Dolcanu piłkę do własnej bramki skierował Marcin Stańczyk. Dopiero ta bramka sprawiła, że zawodnicy z Ząbek podjęli bardziej zdecydowane ataki. W 82 minucie meczu przed szansą na strzelenie zwycięskiej bramki stanął Szeliga, po indywidualnej akcji i doskonałym podaniu Daniela Kozika, ale jego strzał był zbyt lekki i skierowany dokładnie w miejsce
w którym stał bramkarz. Dwie minuty później przed swoją szansą stanął także Kozik, który po dynamicznym wbiegnięciu w pole karne Balcera i odegraniu piłki do tyłu, długo zwlekał ze strzałem
i ostatecznie uderzył celnie, ale zbyt lekko by zaskoczyć dobrze dysponowanego bramkarza gości.
W następnej kolejce Dolcan Ząbki będzie miał wolny weekend, po wycofaniu z rozgrywek drużyny Bzury Chodaków, a za dwa tygodnie do Ząbek przyjeżdża Mazur Gostynin, czyli jedna z pięciu ekip które w rundzie jesiennej zdołały naszą drużynę pokonać.
Krzysztof Krajewski