W Ossowie woda z roztopów podeszła pod samo muzeum. Strażacy w wypowiedzi dla TVN zapewnili, że budynkowi nic nie grozi.
Czy oby na pewno? Jeszcze trochę i w Ossowie będziemy mieli drugą Wenecję. Napadało śniegu, nastąpiły gwałtowne roztopy, rzeki są pełne wody. Pola, łąki i drogi również. Władze centralne ostrzegają przed zagrożeniem powodziowym w powiatach wołomińskim, wyszkowskim, ostrowskim, węgrowskim i siedleckim w związku z wezbraniem rzeki Bug. Wiele miejsc w powiecie wołomińskim wygląda jak pojezierze, ale w Ossowie nad rzeką Długą jest naprawdę kiepsko. Straż pożarna wzmogła tam swoje działania. Powódź zalała działki sąsiadujące z muzeum. To z nich na razie przepompowywana jest woda poza wały.
– Muzeum nie było zagrożone. Była zalana jedna posesja w pobliżu muzeum. Tam były prowadzone nasze działania – przekazał telewizji TVN młodszy brygadier Sławomir Balcerak z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wołominie.
Wiceburmistrz Wołomina w wypowiedzi dla „Wyborczej” przyznał, że jego zdaniem taka sytuacja jest spowodowana budową Muzeum Bitwy Warszawskiej, które stoi na potężnym nasypie, a ten stanowi zaporę utrudniającą odpływ wody do rzeki.
– Muzeum Bitwy Warszawskiej jest budowane na wzmocnionych fundamentach i nasypach, które mają je ochronić przez podtopieniami – zapewnia Karol Szyszko, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Wołominie. – Sytuacja taka była przewidziana na etapie projektu, ponieważ rzeka Długa, która sąsiaduje z muzeum, wylewała także w przeszłości. Obserwowałem dziś sytuację. W muzeum trwają prace budowlane, ciężarówki dostarczają towar na plac budowy, strażacy zabezpieczają zagrożone posesje workami z piaskiem.
Miejmy tylko nadzieję, że w najbliższym czasie nie spadną ulewne deszcze, które jeszcze mocniej podniosłyby stan wody i rozmiękczyły grunt. Miejmy nadzieję, że fundamenty są naprawdę mocne i muzeum nigdzie nie popłynie. Tymczasem – póki podtopienie trwa – warto urządzić sobie wycieczkę krajoznawczą do Ossowa, zobaczyć muzeum na wyspie, rozlewiska ciągnące się aż po horyzont i poczuć się przez chwilę, jakby przybliżyło się do nas morze.
Barbara Wiśniowska