Trwa wycinka drzew przed planowaną przebudową drogi wojewódzkiej 634. W Wołominie, w okolicach ul. 1 Maja słychać dziś warkot pił mechanicznych. Do wycięcia wzdłuż wspomnianej drogi przeznaczono ich kilkaset w samym tylko Wołominie (wszystkie). – Walczymy o te drzewa które nie kolidują z projektem, które stoją w miejscach projektowanej zieleni. Walczymy tylko o te które mogą stać nie będąc przeszkodą w budowie drogi i te które są bezpieczne dla mieszkańców. Według specjalisty dr Marzeny Suchockiej to około 60% drzew które zaznaczone są do wycinki. Juz części tych drzew nie ma ze względu na wycinkę prowadzoną dzisiaj (6 grudnia) . Jutro (7 grudnia) będą kolejne drzewa cięte (te które mogły by zostać bo nie kolidują z projektem). A tak dla Ironi – >Na samym końcu będą cięte Topole na które wszyscy się zgadzają na wycinkę ze względów bezpieczeństwa. Mieszkańcy złożyli petycję, składali podpisy, pisali pisma urzędowe i prywatne wiadomości do władz miasta, starosty inwestora i wykonawcy – mówi Konrad Stawicki, mieszkaniec Wołomina, członek stowarzyszenia „Inicjatywa dla drzew – Wołomin”
Do tej pory, kiedy jechaliśmy ulicą 1 Maja w Wołominie, mijaliśmy setki kilkudziesięcioletnich ogromnych drzew. Szczególnie w maju cieszył oko widok kasztanowców kwitnących na czerwono, a latem dawał się wyczuć zapach kwitnących lip. Dzieci wiosną i latem szły do szkoły w ich cieniu, jesienią zbierały kasztany. Tysiące mieszkańców bloków w tej okolicy korzystało z zielonej osłony, która oddzielała ich od ruchliwej ulicy. Od dziś ma zabraknąć tej osłony, tego cienia i zapierających dech widoków czerwonych kwiatostanów. Pierwsze drzewa już zostały wycięte.
Co mieszkańcy dostaną w zamian? Trasa nr 634 nie zostanie poszerzona o dodatkowy pas ruchu. Dojdą ścieżki rowerowe i parkingi i parking wzdłuż bloków w miejscu kasztanowców. Przejazdy będą sprawniejsze i szybsze. Czy jednak interesuje to niezmotoryzowanych mieszkańców, zwłaszcza osoby starsze? Niewątpliwym minusem jest, że niektóre chodniki dla pieszych mają zaczynać się w odległości 1m od ścian bloków, a parkingi? W lecie beton będzie się nagrzewał. Życie w wołomińskich blokach zacznie się kojarzyć z klimatem Sahary.
Raczej nie o takim życiu i takim widoku marzyli mieszkańcy tego osiedla. Nic dziwnego, że protestują. Te drzewa były zapewne jedynym ładnym elementem krajobrazu za ich oknami. Widok kostki brukowej nie zrekompensuje im straty. Denerwują się i twierdzą, że nie było konsultacji społecznych w tej sprawie.
Co na to urzędnicy?
Pracownik Wydziału Mediów i Komunikacji Urzędu Miejskiego w Wołominie poinformował, że burmistrz Wołomina, Elżbieta Radwan, dąży do zachowania jak największej liczby drzew, rozmawia z wykonawcą i razem oceniają, które drzewa nie kolidują z inwestycją i mogą pozostać na swoim miejscu.
– Na moją prośbę odbyło się spotkanie z Panią Burmistrz Elżbietą Radwan. Usłyszałem deklarację, że Gminie Wołomin zależy na uratowaniu tych drew przed wycinką (mowa o drzewach wskazanych przez eksperta dr Marzenę Suchocką, zatrudnioną przez Gminę Wołomin) – mówi Konrad Stawicki, mieszkaniec Wołomina, działacz stowarzyszenia „Inicjatywa dla Drzew”.
Inicjatywa dla Drzew – Wołomin
„Inicjatywa dla Drzew – Wołomin” to grupa ludzi w której działają zwykli mieszkańcy Wołomina. Założyli stowarzyszenie 24 listopada po to żeby móc rozmawiać z urzędnikami jako organizacja pozarządowa a nie poszczególni mieszkańcy. Pan Konrad wczoraj (5 grudnia) wstrzymał wycinkę jednego dużego dębu przy blokach. Pracownicy budowy nie otaśmowali terenu i pod drzewami spacerowały matki z wózkami. Interweniujący przywołał w rozmowie z drogowcami przepisy BHP do których się nie zastosowano narażając tym samym na niebezpieczeństwo przechodniów. Dziś teren był już nie tylko otaśmowany ale również dobrze zabezpieczony. Pan Konrad, powołując się na rozmowy i pisemne informacje od gminy o prowadzonych działaniach i rozmowach celem zachowania drzew o których mówi ekspertyza dr Marzeny Suchockiej spotkał się z ich strony z pobłażliwym uśmiechem.
Ktoś wezwał na miejsce Policję. – Policja przyjechała nie po to, żeby ochronić drzewa, ale żeby mnie usunąć – dodaje Stawicki. – Ja założyłem w obronie drzew petycję na stronie petycje.com, ostatnio było tam ok. 650 podpisów. Rozumiem, że topole kolidują z budową. Pogodziliśmy się, że będą wycięte. Nikt nie ma pretensji do budowlańców, że robią swoją robotę i zarabiają pieniądze. Pretensje są o to, że nikt wcześniej nie postarał się ochronić tych drzew, które nie kolidują z inwestycją: pięknych dębów, lip, kasztanowców i wielu innych cennych drzew. Dopiero teraz, gdy inwestycja weszła w stan realizacji a na oznaczone czerwonym X drzewa ostro zareagowali mieszkańcy, strona urzędowa się obudziła i przekonuje, że coś robi by te drzewa ratować, choć już prace przy wycince ruszyły pełną parą. Czas na takie działania był dawno, gdy zapadła decyzja o realizacji tej inwestycji i przygotowywano dokumentacje.
Dziś będzie w Wołominie rozświetlona choinka. Dziwna taka uroczystość, kiedy kilka ulic dalej słychać dźwięk pił – mówi nasz rozmówca.
Okiem inwestora
– Drzewa kolidują z inwestycją, to jest jedyny powód wycinki – informuje Monika Burdon, rzecznik prasowy Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Warszawie. – Na terenie Wołomina wycinamy 70 drzew. Dziś może się mieszkańcom wydawać, że z obecną drogą te drzewa nie kolidują, ale przecież ją poszerzymy. Na potrzeby tej inwestycji wykupiliśmy 250 nieruchomości. Za chwilę nie będzie ogrodzeń, które są widoczne teraz, będą przesunięte. Droga to nie tylko to, co widzimy. Będzie jezdnia, chodnik, ścieżka, ale też cała infrastruktura podziemna, czyli sieci wysokiego napięcia, gaz, teletechnika, światłowody, kanalizacja sanitarna, wodociągi – one też będą przesuwane. Często korzenie drzew kolidują z przenosinami sieci podziemnej. To naprawdę nie jest nasz wymysł. Staramy się realizować inwestycje w zgodzie z przyrodą. To nie jest tak, że idziemy i tniemy jak leci.
Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich niedawno ukończył inwestycję w Brwinowie. Akurat tam była możliwość zachowania drzew, zostały otoczone osłonami i rosną do dziś.
Monika Burdon zwraca uwagę, że wybór jest trudny. Albo poszerzamy drogę o dodatkowy pas i wycinamy drzewa, albo zostawiamy tak jak jest i tylko remontujemy istniejącą nawierzchnię, żeby ochronić drzewa. Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka.
– Nagle w imieniu wielotysięcznego Wołomina wypowiada się 5 czy 10 osób? Zapytajmy wszystkich o zdanie – proponuje rzeczniczka MZDW. – Z mojej perspektywy to jest tak, że jedni mieszkańcy chcą zachowania drzew, a inni dzwonią do nas z pytaniami, kiedy droga będzie poszerzona, bo chcą szybciej odebrać dzieci ze szkoły i przedszkola. Domagamy się dobrej infrastruktury, więc ponieśmy konsekwencje rozbudowy. Ona też pozwoli miastu odetchnąć. Kiedy samochody nie stoją w korkach, produkują mniej spalin. Drzewa były sadzone w latach 80, wtedy ruch był żaden. Dziś codziennie tą drogą przejeżdża 40 tysięcy samochodów, w tym wiele ciężarowych. Drogi wojewódzkie są drogami tranzytowymi.
Rzeczniczka MZDW zwraca uwagę, że prace projektowe trwały 8 lat. Był sporządzony bardzo szczegółowy raport. Przez rok obserwowano okresy wegetacji lokalnych roślin. Nikt nie zgłaszał sprzeciwu na tym etapie, nie było odwołań. Pojawiły się później wraz z zezwoleniem na wykonanie inwestycji.
– Odbyło się wiele spotkań. Ja uczestniczyłam w konsultacjach w Zielonce w 2010, kiedy pierwszy raz przystąpiliśmy do procesu projektowego – wspomina Monika Burdon.
Rzeczniczka przypomina, że wokół rozbudowanej drogi będą posadzone nowe drzewa, które nie rosną aż tak głęboko, wysoko i nie mają tak grubych pni, zatem nie stanowią zagrożenia dla użytkowników drogi: Pojawi się ponad 1800 krzewów i drzewa. Kompensacja wycinanej zieleni jest to obowiązek wynikający z ustawy.
Mieszkańcy nie chcą nowych drzew, tylko ratowania starych
Współtwórca stowarzyszenia „Inicjatywy dla Drzew – Wołomin” przygląda się planom projektu i ma szereg wątpliwości.
– Zainteresowałem się tą budową i mam projekty. W Wołominie wcale nie ma powstać trzeci pas, tylko ma być zrobiony parking – zauważa Stawicki. – Przy dobrych chęciach drzewa mogłyby zostać zachowane. Mam dużo żalu do urzędników, do wczoraj działałem w nadziei, że coś zrobią. Zdałem sobie sprawę, że nie mówili prawdy. Mydlili nam oczy. Fakty są takie, że drzewa leżą.
Konrad Stawicki prywatnie interesuje się przyrodą, hoduje nawet pszczoły.
– Zostaną posadzone nowe patyki, które nie zastąpią tych kilkudziesięcioletnich miododajnych lip – zapewnia. – Mają nigdy nie urosnąć za wielkie i nie stanowić problemu. Nie zastąpimy drzew różyczkami. Nawet 100 platanów nie zastąpi jednej dojrzałej kilkudziesięcioletniej miododajnej lipy. Lipa jest jednym z najdłużej żyjących obok dębów drzew, może w zdrowiu żyć 350 lat, niektóre dożywają 400 albo i więcej. Platany to nie są drzewa rodzime.
Petycję o uratowanie drzew podpisują coraz to nowe osoby. „Mieszkam przy ul. 1 Maja i wiem, jak dla nas mieszkańców te drzewa są ważne. Nie zgadzam się z całkowitym ich wycięciem!” pisze Pani Katarzyna z Wołomina. Komu bliski jest los drzew, może przyjść protestować wraz z innymi lub podpisać petycję:
– Dziś może być już za późno na protestowanie, kiedy są wydane prawomocne decyzje na wycinkę – zauważa Igor Sulich, dyrektor Delegatury Urzędu Marszałkowskiego w Wołominie. – Czas na to był wcześniej.
Miłośnicy przyrody nie poddają się i mają nadzieję, że póki drzewa stoją, a nie leżą – da się je obronić. – Ciągle wierzymy, że nasi włodarze mówili prawdę i uratują chociaż część tych drzew – mówi na zakończenie rozmowy z nami Konrad Stawicki.
Barbara Wiśniowska
Fot: Inicjatywa dla Drzew – Wołomin
Podziękujmy Eli przy wyborach.