Jako 20 letnia osoba urodzona w Wołominie, zaczęłam się zastanawiać czy to, że w mojej małej ojczyźnie pojawi się więcej atrakcji dla młodych będzie oznaczało zatrzymanie ich w mieście?
Oczywiście – miasto powinno się rozwijać i rozwija się: nowoczesny piękny basen czy siłownie przyciągają mnóstwo osób. To dobry kierunek, mogłoby tylko być więcej ścieżek rowerowych, porządny park i jeszcze kilka placów zabaw. Nie zapominajmy, że powstało kilka nowych boisk, które wpływają na aktywność sportową młodzieży szkolnej. To są dobra, które zauważają i doceniają wszyscy, mało kto jeździ do Warszawy na treningi, niezależnie od wieku wszystkim potrzebne są te obiekty i korzystają z nich wszyscy chętni.
Co jednak poza rekreacją sportową może zaoferować Wołomin młodzieży starszej? I tu wracamy do sedna sprawy ? czyli co Wołomin oferuje młodzieży starszej niż 17 lat? Mówi się o powstaniu centrum handlowego, lepszym kinie, ale czy to, że będziemy mieli w pobliżu te dobra coś zmieni? Czy starsza młodzież przestanie uciekać do Warszawy? Nie, nie przestanie, przecież Wołomin leży szalenie blisko Warszawy, to tylko 25 km., 25 minut pociągiem, to żadna wyprawa. Poza tym to właśnie w Warszawie studiujemy
i pracujemy, tu jest nam bliżej do wszystkiego. Do teatru, klubu, kina, kawiarni, na wystawę czy koncert. Warszawa to stolica, to centrum kultury! I w tej materii Wołomin nigdy nie dorówna ofercie Warszawy! Obserwując znajomych, czasem mam wrażenie, że wielu chce uciekać do Warszawy. Chyba czasem przygniata ich małomiasteczkowość, mentalność, która bywa dokuczliwa, a czasem żenująca. My w miażdżącej przewadze nie uważamy homoseksualisty za zboczeńca i nie boimy się gender bo wiemy, że nie zagraża wartości rodziny. Jesteśmy obyci, kulturalni i nie czujemy się wyobcowani w wielkim mieście- wielu z nas już szkoły średnie kończyło w Warszawie. Tu nikt nie patrzy na nas przerażonym okiem jak się wystylizujemy na punka albo założymy wielkie buty Jeffreya Cambela. Wchłaniamy ten ?wielki świat? od najmłodszych lat. Będąc w Warszawie nie odczuwamy inności, wielu moich znajomych jest ?słoikami?. To z nimi spędzam większość czasu imprezuję, chodzę do kina czy do teatru i pomimo, że jestem z małego miasteczka to moje ?słoiki? z dużo większych niż Wołomin odległych miast uważają, że to oni są z prowincji, a ja z centrum wszechświata bo do Wołomina nawet warszawski nocny dojeżdża! Kiedy jestem już w Warszawie, to robię tam zakupy i załatwiam wszystkie sprawy z wyłączeniem urzędowych. Lubię Warszawę. W Wołominie nie zdążyłam się chyba jeszcze rozsmakować chociaż doceniam zamiany jakie w nim zachodzą, cieszą mnie bardzo. Jednak Wołomin, a właściwie cały powiat jest i pozostanie sypialną Warszawy i to się pewnie nie zmieni, bo tak już jest,
że w wielkich miastach jest praca, co najwyżej ludzie się wymienią. Ci co teraz mieszkają w mieście będą uciekać z aglomeracji do cichszych miejsc- może Wołomina. Wołomin będzie się rozwijał, zniknie małomiasteczkowa mentalność, bo my dojrzewamy i będziemy mieli na nią większy wpływ- jesteśmy inni. Budujcie mieszkania, tu będziemy się osiedlać i tu będziemy wychowywać nasze dzieci kolejne pokolenie. Względy ekonomiczne też działają na korzyść Wołomina. Pozatym, jak już przestaniemy imprezować i będziemy myśleli poważnie o życiu to pójdziemy do urn i z całą pewnością nie wybierzemy kogoś, kto uważa, że ?równouprawnienie musi być w granicach rozsądku? albo, że ?homoseksualizm jest zboczeniem?. Póki co, jakoś nic nas nie goni i mało interesujemy się lokalną polityką, tak nas wychowano – ?macie jeszcze na wszystko czas, kształćcie się, bawcie? – jesteśmy rozpieszczeni. Kiedy wreszcie dorośniemy to myślę, że większość z nas będzie uważało, że to jest nasze miejsce na ziemi nawet jeśli do pracy, filharmonii czy teatru pojedziemy do stolicy – przecież to blisko. I tak chyba powinno być, nie zmieniałabym tego.