Mówią głosem 15 tys. ludzi, bowiem, aż tyle niepełnosprawnych zamieszkuje powiat wołomiński. Z jakimi problemami borykają się na co dzień? Co chcieliby zmienić w postrzeganiu niepełnosprawnych? Jak żyją osoby posiadające dysfunkcje fizyczne? Jednak bycie niesprawnym nie jest równoznaczne z wykluczeniem ze społeczeństwa.W dzisiejszych czasach już nikogo nie dziwi widok osoby niepełnosprawnej. Dlatego też spacerując po naszych miastach postanowiliśmy sprawdzić czy rozwijają się z myślą o osobach poruszających się na wózkach inwalidzkich bądź o kulach. W ważnych urzędach praktycznie nie ma barier architektonicznych. Znajdują się podjazdy, windy i szerokie drzwi. Nawet chodniki są budowane z możliwie niskim progiem. Niestety, nie wszystko zmienia się ku lepszemu. W dalszym ciągu bardzo często zdarza się, że miejsca parkingowe dla osób niepełnosprawnych zajęte są przez osoby, które nie posiadają takich uprawnień. Zaobserwować można również fakt, iż kierowcy parkują swoje auta na chodnikach, co uniemożliwia przejazd zarówno matki z dzieckiem jak i osobom niepełnosprawnym. Również PKP nie wychodzi ludziom na przeciw. Pociągi, które jeżdżą nie są przystosowane dla osób mających problemy z poruszaniem się. W wagonach panuje ścisk i tłok, szczególnie w godzinach porannych i popołudniowych. Co gorsza najpierw trzeba pokonać dwa schodki, a później postarać się przemieścić w dogodne miejsce. Niestety, to graniczy z cudem, gdyż przejścia w przedziałach są zbyt wąskie. Dlatego też, osoby niepełnosprawne unikają jak ognia Polskich Kolei Państwowych. Również na szczególną uwagę zasługuje specjalna platforma znajdująca się przy poczcie przy ulicy Wileńskiej w Wołominie. Jej zdaniem jest służyć niepełnosprawnym. Tak było, ale tylko do momentu, gdy pracowali funkcjonariusze ochrony. Teraz dostanie się do budynku jest dla niepełnosprawnych nie lada wyzwaniem. Zdarza się, że osoba chcąca skorzystać z platformy czeka kilka minut, po czym wychodzi pracownik poczty i informuje, że sprzęt nie może zostać uruchomiony. Ten fakt jest tłumaczony brakiem klucza bądź nieumiejętnością obsługiwania dźwigu z powodu braku odpowiedniego szkolenia.
– Staram się być osobą jak najbardziej samodzielną i załatwiać osobiście jakieś drobne sprawy. Dźwig jest po to, abym ja mogła dostać się do poczty, a nie po to, aby pracownik poczty zszedł do mnie – mówi Ewa Piątkowska, która od urodzenia ma problemy z poruszaniem się.
Jak rozmawiać?
Oprócz zmian architektonicznych z biegiem lat zmieniły się również bariery mentalne ludzi zdrowych. Należy zaznaczyć, że od dawna nie milczy się o losie i życiu niepełnosprawnych. Wychodzą oni z cienia. Społeczeństwo nie kieruje się tylko i wyłącznie stereotypami, które często są błędne. Ludzie starają się otworzyć przed osobą niepełnosprawną. Ciągle jednak mamy opory wewnętrzne i umiemy rozmawiać. Nie wiemy jakich użyć słów.
– Osoby sprawne dość często nie wiedzą w jaki sposób mają ze mną rozmawiać. Nie wiedzą czy wypada pytać np. o mój wypadek. Boją się, czy tego typu pytania nie zranią mnie bądź nie urażą. Ale przecież ja jestem normalnym człowiekiem. Zdaję sobie sprawę ze stanu swojego zdrowia, ale chcę uniknąć krępacji i żyć normalnie – odpowiada Arkadiusz Rychta, prezes wołomińskiej fundacji ?ARKA?.
Jednak tylko możliwość przebywania i integracji z osobami niepełnosprawnymi pozwoli nam zrobić przysłowiowy kolejny krok, aby nam wszystkim żyło się lepiej.
Coraz więcej osób niepełnosprawnych m.in. właśnie dlatego pragnie kształcić się i rozwijać. Niestety kiedyś były inne czasy i wcale chęć podjęcia nauki nie była decyzją prostą. A jej realne wykonanie karkołomnym działaniem i zaangażowaniem bliskich.
– Zdecydowałam się wybrać ATK. Początkowo chciałam studiować biologię, ale z powodu mojej fizycznej dysfunkcji nie było to możliwe, więc rozpoczęłam naukę na kierunku: filozofia środowiska na ATK. Za moich czasów uczelnia wynajmowała sale w różnych, skrajnych częściach miasta i zajęcia odbywały się na zmianę na Mokotowie, w Łomiankach i
Bielanach. Budynki oczywiście na zewnątrz i wewnątrz bogate były w
schody, które trzeba było pokonywać prosząc o pomoc kolegów studentów.
Toalety także nie były tam przystosowane ? opowiada Marta Makowska, zdobywczyni wielu nagród w szermierce niepełnosprawnych.
Na szczęście od chwili kiedy Marta skończyła studia wiele się zmieniło. ATK przekształciła się na UKSW im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Odwiedzając kampus i wchodząc do budynków najbliższych wydziałów możemy z łatwością zaobserwować dogodniejsze warunki niż panowały kiedyś. Pojawiły się windy, podjazdy i życzliwi ludzi, którzy sami oferują swoją bezinteresowną pomoc. Podobne warunki panują na UW czy APS, dodatkowym atutem tych dwóch ostatnich uczelni są ?mówiące windy? i tablice opisane alfabetem Braille’a znajdujące się przy każdym wejściu do pomieszczenia.
Jak żyją niepełnosprawni?
To pytanie często pojawia się w głowach osób zdrowych, które nie wyobrażają sobie siebie na wózku inwalidzkim.
– Kiedy słyszę tego typu pytanie zawsze odpowiadam: zwyczajnie. Pracuję w zakładzie pracy chronionej, pomagam żonie w obowiązkach domowych, razem chodzimy na zakupy, oglądamy telewizję i rozmawiamy. Staram się być szczęśliwym i nie narzekać mimo, że każdego dnia muszę walczyć o godne życie i o swoje prawa- rzekł Artur Sadowski, działacz społeczny, który od urodzenia jest niepełnosprawny.
Z tego można wywnioskować, że tak naprawdę życie osób niepełnosprawnych niczym praktycznie nie różni się od życia zdrowych ludzi.
-Jestem normalną kobietą. Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim i wychowuję swoją córeczkę Gabrysię. Sama gotuję, sprzątam i robię zakupy. Razem z mężem wychodzimy na spacery. Kiedyś odnajdywałam siebie trenując szermierkę. Jednak uważam, że w sporcie to osiągnęłam już wszystko co mogłam. Teraz swój czas poświęcam swojej rodzinie, którą bardzo kocham- mówi Marta Makowska.
Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że świat nie jest podzielony na dwie części, w którym żyją ludzie sprawni i niepełnosprawni. Aby żyć szczęśliwie trzeba mieć przede wszystkim swój cel i dążyć do niego, spełniać swoje marzenia korzystając z życia tyle ile się da. Nikt nie jest wykluczony ze społeczeństwa, bo każdy człowiek jest jego małą częścią.
Magdalena Kasprzak