Kolejno 28 kwietnia i 1 maja doszło do rozegrania dwóch meczy piłkarskiej pierwszej ligi. Dolcan Ząbki wygrał w pierwszym terminie, na własnym stadionie z GKS-em Katowice, po to by trzy dni później ostudzić euforię kibiców przegrywając na wyjeździe z Flotą Świnoujście.
Dzięki zwycięstwu z popularną ?Gieksą? Dolcanu Ząbki przełamał fatalną serię ośmiu spotkań bez zwycięstwa. Mecz z Flotą Świnoujście miał pokazać czy efektowne zwycięstwo w poprzednim meczu było spowodowane słabszą dyspozycją rywala, czy progresem w grze Ząbkowskich piłkarzy.
W środowym meczu z GKS-em Katowice, Dolcan zaprezentował się z zupełnie odmiennej strony, niż ta którą reprezentowali ostatnimi czasy. Wysoka gra na rywalu i ofensywne ustawienie przyniosły rezultat już w 6 min. meczu. Gdy piłka znalazła się przy nodze Dariusza Dadacz, ten strzelił gola z połowy boiska! W 17 min. strzał Ziajki z pola karnego prosto pod nogi Zapaśnika wybija Gorczyca, a ten bez trudu kieruje piłkę do pustej bramki. Odpowiedź GKS-u spadła na Dolcan jak grom z jasnego nieba. W 19 min. w pole karne Rafała Misztala wbiega zawodnik gości i obrońca ząbkowskiego zespołu. Robert Stawicki chcąc pójść w sukurs bramkarzowi, zamiast wybić piłkę na rzut rożny, niefortunnie wbił ją do własnej bramki. W 37 min. Michał Zapaśnik wbiegając w pole karne fatalnie przestrzelił znajdując się oko w oko z bramkarzem gości. Pierwsza połowa ukazała niemniej emocji, niż mecz Ligi Mistrzów. Efektowna, agresywna niespotykana dotąd gra rozpaliła wyobraźnię fanatyków klubu zasiadających na stadionie.
W drugiej połowie Dolcan nie zwalnia tempa. Równie ofensywna i wysoka gra co w pierwszej połowie przekłada się na bramkę w 55 min. Po dośrodkowaniu w pole karne, najmłodszy zawodnik w wyjściowej 11-ce Dolcanu, nie mógł nie wykorzystać tak dogodnej sytuacji na strzelenie swojej pierwszej bramki w lidze. Po stracie trzeciej bramki podopieczni Roberta Moskala zaczęli atakować większą liczbą graczy. W 67 min. po dośrodkowaniu Tomasza Hołoty, rezerwowy Łukasz Wijas umieszcza piłkę głową, idealnie tuż przy lewym słupku. Od momentu strzelenia tej bramki GKS grał jeszcze bardziej ofensywnie. Od 70 min. u zawodników Dolcanu widać poważne braki kondycyjne, przez co bramkarz gospodarzy raz po raz musiał skutecznie bronić dostępu do swojej bramki. Arbiter główny doliczając 7 min. do podstawowego czasu gry, zadziwił nie tylko mnie, ale i obserwatorów tego spotkania.
Mecz z Flotą był pojedynkiem dwóch największych rozczarowań tej rundy. Pierwszą groźną akcję goście przeprowadzili dopiero w drugiej połowie. Strzał Kabali, pewnie obronił goalkeeper gości. W 55 min. po strzale z rzutu wolnego, z ok. 30m. Sławomir Mazurkiewicz dokładnym strzałem jako jedyny w tym meczu pokonuje Rafała Misztala. Jak to zwykle bywa, stracona bramka była mobilizująca dla przyjezdnych. Piłkarze Dolcanu robili wszystko żeby ze Świnoujścia wywieźć przynajmniej jeden punkt. Jeśli nie wykorzystuje się sytuacji sam na sam z bramkarzem (Bartosz Hinc) lepiej od razu o tym zapomnieć.
Zwycięstwo w pierwszym meczu nad GKS-em Katowice wzbudziło euforię. Szkoda tylko że nie było powtórki podczas meczu z Flotą.
Adam Gronau