Patrząc na tę drobną, młodą dziewczynę nigdy nie pomyślałabym, że ktoś mógłby nazwać ją terrorystką, a tym bardziej, że mogłaby mieć cokolwiek wspólnego z horrorem ?Ring?. Ania Klamczyńska opowiada od czego zaczynała i do czego dąży w świecie sztuki.
? Czy my się wcześniej nie poznałyśmy?
– Uczyłam się w LO im. W. Nałkowskiego w Wołominie. Grałam w ?Oskarze i Pani Róży?, w projekcie profilaktycznym dla młodzieży ?NIE-bra-NIE? w MDK-u, może tam?
? Faktycznie! Tu zaczynałaś swoją przygodę z teatrem?
– W Wołominie, ale nie miejsce jest ważne, tylko człowiek. Wszystko zaczęło się od Moniki Kisły. Śpiewałam wcześniej trochę w domu ? jak każde dziecko, w ?Szklarynce? brałam udział w konkursie ?Szklany Miś?. Miałam wtedy siedem lat. Cztery lata później poznałam Monikę Kisłę. Uczyła mnie dykcji, zaraziła poprawną wymową i energią. Na początku miałam z panią Moniką tylko zajęcia z dykcji. Ona przedstawiła mnie swojemu profesorowi – Kazimierzowi Gawędzie, który uczył też Józefowicza i Stokłosę, a potem współpracował z nimi. Zostałam polecona panom Józefowiczowi i Stokłosie, zaproszona na casting ?Piotrusia Pana? w teatrze Roma. Tam brałam udział w produkcjach teatralnych, dubingowych, reklamowych. Podczas przygotowań do ?Piotrusia Pana? bardzo pomogły mi rady Agnieszki Piotrowskiej-Hajduk i Piotra Hajduka. Od tamtej pory nieustannie wspierali mnie, dbali o rozwój, świadomość. Teraz ja uczę ich dzieci, które zaczynają swoją przygodę ze sztuką.
? Ile miałaś lat grając w ?Piotrusiu??
? Byłam w piątej klasie.
? Czego takie dziecko szukało więcej? Występy w teatrze, role w telewizji…
? Jeżeli dojdzie się do takiego miejsca i jeżeli jest się dzieckiem śpiewającym, to jest się polecanym z jednego miejsca do drugiego. Dodatkowo byłam o głowę niższa od rówieśników (byłam starsza a wyglądałam na młodszą) miałam zatem lepszy warsztat niż inne dzieci. Mogłam spokojnie udawać początek podstawówki.
? Podkładanie głosów? Kreskówki dla dzieci?
– Pierwszą moją produkcją była ?Księga Dżungli 2? ? tam śpiewałam piosenki. Mój głos pojawił się między innymi w ?Harrym Poterze?, ?Lassie?, ?Karol-człowiek, który został papieżem?. Pierwszą indywidualną i ciekawą produkcją był ?Ring?.
– Miałaś wtedy 13 lat?
? Tak, podkładałam głos Samarze ? dziewczynce wychodzącej z telewizora.
? W gimnazjum wygrałaś konkurs Eurowizji dziecięcej. Był rok…
? 2004, występowałam z Dominiką Rydz, Weroniką Bochat, Kamą Piątkowską ? aktualnie już Kamą Wolską. Każda z nas była z innego miasta. Dziewczyny przed samą Eurowizją mieszkały u mnie. To był zabawny czas.
– Gdzie kontynuowałaś naukę?
– W połowie liceum po 10 latach nauki w szkole muzycznej stwierdziłam, że nie chcę iść do wyższej szkoły muzycznej, że nie chcę grać na żadnym instrumencie. Zaczęłam chodzić na wszystkie rzeczy, które chciałam robić, ale nie miałam czasu przez szkołę muzyczną. Był kurs tańca, rysunku i przeróżne inne zajęcia. Strasznie mi się spodobało rysowanie. Całą trzecią klasę LO jeździłam do Warszawy na kursy rysunku. Potrzebowałam prac do teczki aby dostać się na ASP. Przygotowywałam rysunki i ćwiczyłam, aby zdać egzamin wewnętrzny. Dzień w dzień kursowałam do Warszawy
w tę i z powrotem. Czasami nawet nie wracałam do domu, tylko nocowałam u koleżanki. W sobotę miałam zajęcia na ósmą, a w piątek kończyłam o dwudziestej ? bez sensu było wracać… Ale dostałam się na studia dzienne na ASP, na grafikę ? tak jak chciałam.
? Dalej studiujesz?
? Kontynuuję naukę. Plany są przeróżne. Prowadziłam warsztaty teatralne w Washingtonie, teraz pomagam w Teatrze Tańca i Muzyki Równiny Wołomińskiej. Planuję też nawiązać współpracę z Klubem Aktywnych Mieszkańców Trzecia Strona w Wołominie.
? Właśnie warsztaty teatralne?
– Tak, ale nie tylko. Zajęcia plastyczne, muzyczne. Może indywidualne zajęcia z emisji głosu? Chciałabym aby nie były to zajęcia nudne i odtwórcze. Stawiam na myślenie i kreatywność ludzi z którymi współpracuję.
? A kto był odbiorcą tych zajęć prowadzonych w USA?
? To działało mniej więcej tak jak nasze kolonie w mieście. Na zajęcia przychodziły dzieci od czterech do piętnastu lat. Nie było łatwo zaangażować ludzi w tak różnym wieku, ale udało się stworzyć coś ciekawego.
? Jaką jesteś nauczycielką?
? Niektórzy mówią, że terroryzuję swoją rodzinę i te dzieciaki, z którymi współpracuję (śmiech). Jestem surowa. Czepiam się i poprawiam.
– Nie tolerujesz ?gaszenia? telewizora?
– Nie! ?Przygłaśniania?, ?włanczania? również. Działa mi to na nerwy i poprawiam.
? Zaczęłyśmy rozmowę od tego, że ktoś cię wypatrzył: nauczycielka zauważyła talent muzyczny, Monika Kisła, pokazała ci pewną ścieżkę, którą możesz obrać ? to zawsze był jakiś człowiek. Ty też dążysz do tego by być kimś takim?
? Tak, oczywiście! Powiem więcej ? nie tylko tacy ludzie są tu ogromnym wsparciem. Przede wszystkim rodzice, którzy wożą dzieci na kursy i wspierają je w tych działaniach. Moi rodzice mogli tylko stwierdzić, że pięknie śpiewam, ale chyba wszyscy rodzice chcą wierzyć, że ich dziecko jest najlepsze w jakiejś dyscyplinie ? tracą obiektywizm. Opinia osoby z zewnątrz na pewno jest potwierdzeniem ich wiary w umiejętności dziecka. Mama woziła mnie na wszystkie zajęcia, jej powinnam podziękować przede wszystkim (co też kiedyś zrobiłam). Zainwestowała swój czas w moje pasje i moją przyszłość. Samochód kursował pomiędzy jedną szkołą a drugą, zajęciami mojej siostry i moimi, a jeszcze w między czasie mama podgrzewała obiad i jadłyśmy go w samochodzie.
? I pewnie olbrzymie wsparcie? Wszystkie spektakle, festiwale i inne rzeczy nagrywane…
? O tak, tak. Rodzice w tej kwestii przechodzili samych siebie. Spisali się (śmiech). Mama jeździła na wszystkie festiwale, spektakle i inne rzeczy. Spędzałyśmy przez to mnóstwo czasu, w związku z czym może dlatego jesteśmy ze sobą tak bardzo zżyte.
Rozmawiała Ania Karaszewska