Dolcan Ząbki przegrał dwa ostatnie mecze w I lidze. Najpierw ulegli na wyjeździe Sandecji Nowy Sącz 1:2, a następnie na własnym boisku przegrali 0:1 z GKS?em Tychy. Tym samym bardzo zbliżyli się do strefy spadkowej, mając dwa punkty przewagi nad piętnastym w tabeli Stomilem Olsztyn.
Do Nowego Sącza, piłkarze Roberta Podolińskiego jechali po wygranej u siebie z Polonią Bytom. Pierwsza połowa to głównie próby opanowania środka pola przez obie ekipy. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Spotkanie rozkręciło się w drugiej połowie. W 68 minucie gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Bartosz Szeliga, pakując piłkę do siatki z najbliższej odległości. Dolcan chciał szybko odpowiedzieć. Najpierw strzał Grzelaka obronił Cabaj ? bramkarz miejscowych, a następnie Świerblewski nie trafił do bramki po minięciu Cabaja.
Tuż przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, Piesio został sfaulowany w polu karnym. Sędzia podyktował rzut karny, do którego podszedł Osoliński. Ten sam zawodnik już raz w tym sezonie nie wykorzystał jedenastki w meczu z Górnikiem Łęczna. Tym razem jednak był skuteczny i było 1:1. Kiedy wydawało się, że będzie remis, Sandecja wywalczyła komplet punktów w doliczonym czasie gry.
Leszczyński wypluł piłkę przed siebie, tam czekał Arkadiusz Aleksander i zdobył gola na wagę 3 punktów dla graczy z Nowego Sącza. Dodatkowo za dyskusję z arbitrem drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał bramkarz gości Rafał Leszczyński. Między słupkami w samej końcówce, musiał stanąć Świerblewski. Ta porażka była taką jakich już wiele oglądali kibice z Ząbek. Przez nieuwagę uciekł choćby jeden punkt. Następny rywal to GKS Tychy, beniaminek I ligi. Już w 20 minucie kibiców mógł ucieszyć Wiśniowski, który debiutował w pierwszym składzie w I lidze. Jednak przegrał pojedynek z Misztalem, bramkarzem przyjezdnych. Goście odpowiedzieli już sześć minut później najlepiej jak się dało.
Gola strzałem z dystansu zdobył Folc. Chwilę później mogło być 2:0, ale dobrze spisał się Humerski, zastępujący w tym meczu Leszczyńskiego. W samej końcówce pierwszej części spotkania wyrównać mógł Piątkowski, jednak znów dobrze spisał się bramkarz przyjezdnych.
W drugiej połowie gospodarze nie potrafili sforsować dobrze grającej obrony piłkarzy GKS-u. Podopieczni Piotra Mandrysza wyprowadzali groźne kontry i gdyby nie Humerski, nie skończyłoby się na jednym golu przyjezdnych. W samej końcówce świetnej okazji nie wykorzystali gospodarze. Znów świetnie spisał się Piotr Misztal, który będzie się długo śnił graczom z Ząbek. ? Na pewno to balansowanie na krawędzi mnie powoli męczy i myślę, że jakieś męskie decyzje muszą być podjęte. Ja się bardzo zastanowię co dalej w związku z tym i jakie będą moje dalsze losy. Przyznam szczerze ? jestem już trochę tą sytuacją zmęczony, i tym w jaki sposób przegrywamy. Myślę, że czas na decyzje przyjdzie we wtorek na kolejnym treningu ? stwierdził po meczu Robert Podoliński, szkoleniowiec Dolcanu.
Trudno się z tymi słowami nie zgodzić. Jak długo kibice mają oglądać zespół walczący o utrzymanie, pomimo że jest wzmacniany dobrymi piłkarzami?
Przemysław Kur