Z Krzysztofem Gawkowskim, radnym Sejmiku Województwa Mazowieckiego, o wyborach, polityce, przyszłości i kondycji Wołomina rozmawia Teresa Urbanowska.? Kandydował Pan do sejmu z listy SLD. Wejść się nie udało. Czy nie żałuje Pan wysiłku włożonego w tę kampanię?
? Oczywiście, że praca, którą włożyłem, tysiące przejechanych kilometrów i setki godzin pracy, pozostawia duży niedosyt, ale z drugiej strony wiem, że nie mam sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o przeprowadzenie kampanii wyborczej i gdyby nie ogólnokrajowy wynik Sojuszu, pewnie dziś mógłbym cieszyć się z mandatu poselskiego, a o tym, że przekonałem do siebie dużą część wyborców, świadczyć powinno chociażby to, że zagłosowało na mnie ponad 5500 ludzi.
? Był Pan przez osiem lat bardzo aktywną osobą w samorządzie wołomińskim. Czy teraz po tych wyborach praca w partii, która nie uzyskała planowanego wyniku, będzie tym, co Pana satysfakcjonuje?
? Poglądy polityczne wykuwa się latami i ja nie zmieniłem zdania. Cały czas serce mam po lewej stronie. Nie da się jednak ukryć, że część lewicowego programu proponuje wyborcom zarówno PO jak i PiS, dlatego też najważniejsze jest służyć ludziom, a takie działania podejmować można w każdej formacji politycznej.
? To znaczy, że?
? To znaczy, że bardzo aktywnie myślę o swojej przyszłości politycznej, która niewątpliwie bardzo wiąże się z ziemią wołomińską.
? Czy należy rozumieć, że dołączy pan do Bartosza Arłukowicza?
? Dziś pracuję dla polskiej lewicy. Utożsamiam się z jej programem, mam tam wielu przyjaciół i jednym z nich jest Bartosz Arłukowicz. Obecna lewica musi odpowiedzieć sobie na kluczowe pytanie o swoją przyszłość. Jeśli w 2014 r. chcemy wygrać wybory parlamentarne, to musimy zrobić wszystko, aby zbudować jedność, a jeśli tego zabraknie, to i moje decyzje dotyczące politycznej przyszłości mogą być bardzo różne.
? Wróćmy może do Wołomina. Ostatnio mieszkamy w miejscu, którym bardzo interesują się media ogólnokrajowe. Jak Pan na to patrzy z perspektywy Sejmiku Mazowieckiego?
? Myślę, że w Wołominie zamiast budować pomniki władze powinny skupić się na szybkim rozwoju miasta. Mam takie wrażenie, że w naszej gminie jest ostatnio za dużo kłótni o sprawy banalne, a za mało merytorycznej dyskusji nad przyszłością miasta. Po prostu martwię się, że w moim mieście źle się dziś dzieje.
? W takim razie, skoro jest tak źle, to czy coś poza zamartwianiem się planuje Pan z tym zrobić?
? Kilka miesięcy temu udostępniłem mieszkańcom Wołomina mój prywatny adres e-mailowy i od tego czasu dostaję dziesiątki maili, w których zwracają uwagę na wiele problemów lokalnej społeczności. Od początku listopada prowadzę konsultacje z lokalnymi politykami, samorządowcami, osobami aktywnie zaangażowanymi w życie miasta, bo wiem, że tylko w taki sposób możemy skutecznie działać na rzecz rozwoju Wołomina. Moja inicjatywa spotkała się z przychylnością wielu środowisk, gdyż jest bardzo duża grupa ludzi, której zależy, aby Wołomin był naprawdę nowoczesnym miastem.
? Czego możemy się spodziewać po tych konsultacjach?
? Przed nami kilka miesięcy ciężkiej pracy, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Czasem porażki uczą, jak zwyciężać mamy, i dlatego dziś trzeba rozmawiać o wizji miasta, a nie skupiać się na małych politycznych potyczkach. Zawsze byłem zwolennikiem mówienia o przyszłości i pozostawienia z tyłu przeszłości. Przed nami wybory samorządowe w 2014 r. i to jest mój cel na najbliższe lata.
W końcu ktoś napisał co w Wołominie jest ważne, państwo pomników jest gdzie indziej!
Niewiele mam Panu do powiedzenia, a niczego od Pana nie oczekuję. Za cztery lata w Wołominie niczego dobrego nie wniesie ani PiS, ani PO ani SLD i każda inna partia. Sedno problemu leży w niczym innym tylko w wiedzy umiejętnościach, pomysłąch, środkach, skuteczności i przyzwoitości. Z tymi ostatnimi u Was wszystkich jest najgorzej. Gdzie ten vigor młodości i świeżości – obsadzie intratnych stanowisk – żadna to nowość i pozytyw.Zmiany co cztery lata nie są żadną łaską i propozycją. Kto tak myśli i mówi jak Pan dowodzi własnej niekompetencji oraz hołdowania koniunkturalizmowi.
No to jak celem są juz wybory w 2014, a mamy 2011, to co radny będzie robił przez 3 lata, przygotowywał się do wyborów? a co dla miasta panie radny.
Po pierwszych wyborach samorządowych w 1990 roku, czyli 21 lat temu, pamiętam dyskusję, którą sam wywołałem, na temat przyszłości Wołomina. Jaki kierunek rozwoju, czym ma być? Pytania do dziś nie doczekały się odpowiedzi bo każda ekipa przed wyborami pośpiesznie tworzy jakiś „program” w którym kluczowym słowem jest jakiś. Bo on nie jest do realizacji on jest „ku ozdobie”- trochę komunałów, jakaś bliżej nie sprecyzowana nadzieja i nade wszystko, żeby głosować tak to a tak, bo wtedy będzie szczęście zbiorowe. Gówno z tego jest za każdym razem, bo rozwój polega na dzikim , niekontrolowanym zabudowywaniu wszystkiego co się da. To na tym ma polegać rozwój miasta? Powstaje jedynie bałagan architektoniczny. Nikt tego nie koordynuje bo jest grupa, która ma w tym interes. Droga do Warszawy jest niewiele lepsza od niektórych dróg na poligonach wojskowych. Opowieści o rozwoju to brednie- kto tu przyjedzie i po co? Żeby dwie godziny jechać samochodem do Warszawy ? Są przyjemniejsze odmiany masochizmu. Jakieś bzdury o walorach turystycznych. Jakie tu walory? Czekam na prezentację. Trzeba w Wołominie otworzyć oczy, szeroko i spojrzeć tak by chcieć zobaczyć prawdę. Musimy wyjść poza prowizorkę. I teraz te kłótnie, która partia da nam uzdrowienie. Żadna. Ludzie muszą się nauczyć samoorganizacji. Bo nikt niczego za nikogo nie załatwi. Tak to tylko będziemy narzekali.
Źle się dzieje w moim mieście ….
powiedział hamletyzujący Gawkowski….
akt I
Źle się dzieje w państwie duńskim….
? William Shakespeare
Hamlet, akt I
Być albo nie być….
Odpowiedź na to pytanie stanowiło sens życia Hamleta – jak widać nasz rodzimy polityk ma podobne dylematy
z SLD czy PO ?
– Hamlet gadał z czaszką w ręku
– najwięcej rekwizytów używa jednak Palikot więc ..?
?To be or not to be?…
może się okazać sensem jego politycznego życia …..
a dręczony własnymi przemyśleniami nie będzie wiedział, co ma robić i jak postępować…SLD czy PO ….a może ..?
Jaki będzie ostatni akt dramatu z udziałem Gawkowskiego ?
PO go ,,spacyfikuje ,, na rzecz Sulicha,
jednak o Palikotów go nie posądzam więc …
więc może by tak coś o Wołominie pomyśleć pora Panie Gawkowski a nie tylko o sobie ?
Pan Gawkowski to murowany kandydat na Burmistrza, jednak pod warunkiem,że się zwiąże z którymś z lokalnych ugrupowań, z PO ani SLD nie ma szans.
Cały w tym ambaras, aby dwoje chciało naraz. Kto zechce Gawkowskiego oraz ilu zaakceptuje ugrupowanie jakie przytula do siebie dezerterów. Sądzę, że w nadchodzących wyborach mieszkańcy Wołomina partie polityczne odrzucą ? i słusznie. Wzrosną szanse ugrupowań samorządowych. Jednak powołanie burmistrza z ich grona również jest ryzykowne. Burmistrzem powinna zostać osoba niepowiązana organizacyjnie z jednymi i drugimi. Jak to zrobić powinno być problemem dyskutowanym na takich forach oraz wśród zainteresowanych. Sądzę, że dobrym rozwiązaniem byłoby szukanie ich pośród niepartyjnych wołominian startujących w wyborach parlamentarnych na wielu listach.
Od tego jest ordynacja wyborcza a nie dyskusje. Można sobie szukać. Wybory to nie jest festiwal pobożnych życzeń ale wyborcza arytmetyka.
Ordynacje nie jest wyrocznią, a te obecne nie przeszkadzają komitetom mieszkańców decydować o swoich kandydatach oraz ich szansach. Kierunki proponowanych zmian poprawiają obecne przegięcia na korzyść partii politycznych. Zapewne nic się nie zmieni w ich obszarze, co nie przeszkadza i dziś skutecznie walczyć z partyjniactwem.
No dobra, a radni?, nie da się żeby też byli bezpartyjni, każdy będzie ciągnął w swoją stronę, a wtedy burmistrz bez sprzyjającej rady też nic nie poradzi.
Obawiam się, że zainteresowanie mieszkańców Wołomina przyszłymi wyborami samorządowymi, jeśli „na górze” nic się nie zmieni, będzie minimalne, a do urn pójdą jedynie członkowie rodzin i znajomi kandydatów.
baba45+, tak jest od lat, że rodziny i znajomi głosują na swoich bezpartyjnych umieszczonych na obcych listach. Tak działa ta ordynacja o której pisze georgios. Nie ma przeciwskazań aby znaleźli się na tej stworzonej własnymi siłami.
tomisio, partie w samorządzie zaistniały po kilku kadencjach i od tego czasu dzieje się w nich coraz gorzej. Niezależność radnego nie jest wadą tylko zaletą w zderzeniu z dyscypliną partyjną pozbawiającą woli i rozumu. Filozofia jaką prezentujesz kłóci się z zasadą samorządności. Nie Burmistrz jest jej przejawem, a wola reprezentantów. Każdy z samorządowych organów ma jasno określone zadanie. Radni uchwalają zgodnie z interesem wyborców, a Burmistrz realizuje to jak umie najlepiej. Czy uważasz, że Burmistrz za pośrednictwem radnych sam sobie ma ustalać zadania i dokonywać ich ocen?
Pisałam o zainteresowaniu wyborami samorządowymi i zniechęceniu mieszkańców, jeśli nadal władza będzie wykonywana w taki sposób, w jaki jest wykonywana w chwili obecnej. I z góry dziękuję za tanią działalność oświatową – nie jest mi ona potrzebna.
georgios, przeszłością niech interesują się historycy. Jeśli masz dobre rozwiązania dla Wołomina, nie ukrywaj ich tylko przedstaw bowiem szkoda czasu. Wiąże się z tym osobisty sukces, dobro nas wszystkich i zapisy w annałach. Mówię całkiem poważnie, nie ma w tym nic z kpiny. Warto spróbować zastąpić R. Madziara, którego zmiany ograniczyły się do tych personalnych. Każdą rozsądną propozycję poprę.
Burmistrz gdyby był samodzielny i kompetentny to na pewno poradziłby sobie z takim miastem jak Wołomin. Ja kibicuje Gawkowskiemu i niech odbije Nasze miasto z rąk Pisowców!
Człowiekowi potocznie mówiąc „odbiła palma”. Nie tylko skromność nakazywałaby użyć zwrotu – w naszym mieście. Takie zadufanie wystarcza do skreślenia z kregu zainteresowań wyborców.
Rozsądna propozycja jest taka, żeby rozsądni ludzie usiedli i jej szukali.Można się kłócić byle twórczo, różnić się diametralnie byle w konsekwencji dojść do konkluzji. To jest wszystko co można powiedzieć. To trzeba zrobić. Jak się tego nie zrobi to trzeba milczeć bo to jest wtedy wina tych, którzy zrobić mogli a nie zrobili.
Nie ma przeciwwskazań dla propozycji jaką składasz, georgios. Wymaga czegoś więcej niż obecność na forach internetowych i wykazywania się grą słów. Jedynym warunkiem uczestnictwa w takiej realnej dyskusji jest jej apolityczność polegająca na odnoszeniu się do czynów i zamierzeń o spersonalizowanym autorstwie. Odrzucam udział w sporze pomiędzy działaczami partyjnymi zwalczającymi przeciwną formację. Nikogo nie można wykluczyć, ale każdy powinien reprezentować siebie i własne propozycje. Tak czy inaczej wyjdzie, który fredków i gdzie jest kiepski.
@fakt- zgadzam się że partyjniactwo w samorządach to wrzód na zdrowym organiźmie. Samorzady są demokratyczne i tu pieniadze wydawane są najrozsądniej. Jednakże upartyjnienie Radnych czyni wielkie spustoszenie gdyż ich decyzje zawsze są wydawane przez pryzmat interesów partyjnych.
Najlepszym przykładem jest obecnie Wołomin gdyż burmistrz w znacznej mierze jest ograniczony w swoich działaniach dyrektywami narzucanymi odgórnir.
A ponadto kompetencje i fachowość na poziomie poniżej średniej, mówiąc delikatnie.
Zawsze tak jest ze partyjny burmistrz widzi najpierw interes partii a społeczenstwo schodzi na dalszy plan.
@sol, cieszy mnie podobny punkt spojrzenia na samorząd oraz wola porozumieniu wobec różnic w innych tematach i ocenach. Okazuje się, że można znaleźć wspólne płaszczyzny działania. Niestety problem jaki dotykamy jest bardziej złożony. Nieobecność ograniczających samorządność partii nie usuwa objawów partyjniactwa, braku kompetencji i fachowości. W poprzedniej kadencji podobnie postępowała rządząca koalicja SKW_PiS_PO pod przewodnictwem Mikulskiego. Należy jednak przyznać, że nepotyzm oraz przerosty w administracji nie funkcjonowały w tej skali. W gruncie rzeczy mamy gorszą kontynuację. Nie może być inaczej kiedy wiodącą część samorządowców stanowią Ci sami ludzie, a poziom jak określiłeś poniżej średni dotyczy starego i nowego składu. Wymagać oraz zmusić ich do czegoś więcej oznacza poddać intensywnemu rozwojowi intelektu i osobowości. Nie chodzi o zdobywanie kolejnych dyplomów, a odwagę i wolę samodzielnego stosowania dostępnej wiedzy. Nie wymagajmy od wszystkich wyższego wykształcenia, ale nie gódźmy się na ich ograniczone horyzonty, niesamodzielność, uległość i brak zaangażowania. Jak sięgam pamięcią równie leniwej i niekompetentnej Rady Miejskiej w Wołominie nie mieliśmy.
Może rada jest leniwa i niekompetentna, ale z siebie bardzo zadowolona. I nadmiernie „upartyjniona”, jak całe miasto, zresztą. Jeśli sprawy przynależności partyjnej i partyjnych programów przesłaniają dziury w chodnikach i drogach, odrapane budynki komunalne, niedoinwestowane szkoły i przedszkola, to zdecydowanie niedobrze.
Partyjnych radnych i partyjnego Burmistrza wybrali mieszkańcy przy bardzo mocnym wsparciu ze strony Kościoła i takich ,,samorządowców” jak Zych i Rytel.Na tak mocne poparcie ze strony tych ostatnich i Kościoła mogła liczyć wyłącznie partia PiS i żadna inna.Tak więc pewna grupa o poglądach specyficznie-prawicowych przejęła władzę w mieście i powiecie.W dużym stopniu daliśmy się zmanipulować i teraz możemy tylko czekać na następne wybory.Mam nadzieję,że w międzyczasie uda powołać się do życia ugrupowanie skupiające ludzi,którzy chcą być samorządowcami i jako tacy zmieniać nasze miasto.
Uge, na następne wybory możemy poczekać całkiem niedługo, jeśli taka będzie wola miejscowego narodu. I nie wystarczy chcieć być samorządowcem, trzeba mieć i trochę wiedzy, i trochę doświadczenia, a przede wszystkim dużo pokory i świadomość pełnienia służby społecznej. Jeśli za swoją działalność społeczną nie ponosi się odpowiedzialności, a odnosi się profity /wielkość nieistotna/, to nie należy się spodziewać zaangażowania, pracowitości i kompetencji.
Radnych PiS jest siedmi. W 21 osobowej radzie są w mniejszości. Winę za sprzyjanie partyjniactwu R Madziara obok radnych PiS ponoszą jego koalicjanci pod wodzą radnego Dutkiewicza i 'eksPO-wca’ radnego Wytrykusa. Obydwaj w zamian za podporządkowanie się Burmistrzowi zostali nagrodzeni stanowiskami w radzie daje to koalicji 9 pewnych głosów. Do większości brakuje jeszcze dwóch, a głosowania przechodzą znaczną większością głosów. Wynika stąd, że obok WS obecną władzę wspiera również SKW, a radni PO w istotnych głosowaniach wstrzymują się od głosu. O czym to świadczy? Inaczej tego odebrać nie można jak akceptację dla działań R. Madziara.
Czy jest to podatność na manipulację jaką przypisał @uge zachowaniu wyborców ? Moim zdaniem nie. Jest to wynik zdrady podobnej do tej radnego Wytrykusa, prywaty lub innego niedostatku. Tak czy inaczej nasza reprezentacja w radzie nie jest w stanie sprzeciwić się polityce R. Madziara. Zmienić jej nie ma chęci i nie widzi takiej potrzeby. Jedyną opcją przerwania złej polityki włodarza Wołomina jest jego odwołanie w drodze referendum. Wszystko co poza, jest zasłona dymną sprzyjającą przetrwaniu istniejącego układu w samorządzie. Jeśli partie polityczne i samorządowe ugrupowania nie podejmują inicjatywy referendalnej, pozostaje piątka zdeterminowanych mieszkańców gminy. Jak i ta się nie pojawi, wszystko co tu napisane jest biciem piany ? a nasza gmina jest dobrze zarządzana i kroczy w świetlaną dla partyjniactwa przyszłość.
Dużo w tym prawdy. Proponuję jednak popatrzeć na Wytrykusa. Wybór takiego radnego to kompromitacja elektoratu. Co z tego, że będziemy oczekiwali zmian i dobrego działania kiedy jacyś bezrozumni wybiorą sobie Wytrykusa. To też wina PO, dlaczego takich wpisało na swoje listy? Czy to tak trudno sięgnąć pamięcią do czasów AWS i przypomnieć sobie co on wyprawiał z Zychem i paru innymi? Wiara w to, że się od tamtej pory zmienił to dowód naiwności. To jest typ niezwykle podobny do Zycha i on pójdzie po trupach byle do władzy. Jak ktoś tego nie wie albo to neguje to nie ma o czym rozmawiać. (… usunięto ze względu na niedozwolone treści/admin…)
Dobrze georginios gada, ale to komentarze o Gawkowskim, któremu daję spore szanse w nadchodzących wyborach.
@ fakt nie zawsze się zgadzamy ale i tym razem zgadzam się z twoimi spostrzeżeniami.
Moja osobista refleksja jest taka że jakoś radni wykazują skłonnosci do ,,owczego pędu,, niby to mają swoje zdanie przed wyborami ale po wejsciu do Rady szukają grup wsparcia i działają instynktownie, rzekłbym mało używaja własnego rozumu. Nie działają w sprawy ale raczej w sprawie. ( nie koniecznie w interesie społecznym )
Rządy Mikulskiego dalekie były od ideału, teraz miało być lepiej a tu okazało się raptem że lepiej już było.
I to nazwał bym zdradą wobec społeczenstwa które uwierzyło tej właśnie opcji.
Ale wydaje mi się że te ostatnie wybory były raczej przeciw Mikulskiemu i SKW a nie za PiSem i Madziarem.
poprawka
Nie działają dla sprawy ale raczej w sprawie.
Nie działają ani w sprawie, ani dla sprawy, ale z bliżej nieokreślonych powodów, chociaż niektórzy chyba dla zrealizowania swoich ambicji. Tak mi się wydaje.
Zrobiła się tu taka trochę giełda. Gawkowski idealnym burmistrzem już został tu obwołany, a ja powiem tak : nie szukajmy sobie zbawcy, bo tak jest od lat. Takie poszukiwania do niczego nie prowadzą a są jedynie odbiciem chwilowych zachwytów, prób zemsty, personifikacji nienawiści i zjawisk podobnych. Trzeba , powiadam, się zorganizować , ale nie po to by się kłócić tylko by pokazać, że coś rozsądnego mamy do zaproponowania. Nie jakieś tam „cud recepty” na uzdrowienie wszystkiego. Musimy , po drugie, a właściwie po pierwsze uzgodnić język byśmy się rozumieli, a to jest zadanie niezwykle trudne. Po trzecie , wreszcie musimy tak tym językiem się posługiwać, by służył on do komunikacji a nie wzajemnego wykluczania się i obrażania. Wspólnie uznać cele i zasady, bo każdy będzie uznawał, że inny cel jest najważniejszy i jego zasady są najzasadniejsze. Bez tych reguł będziemy dalej błądzić, jak dzieci we mgle, oczekiwać wołomińskiego „mesjasza”, biadolić jak to nam jest źle. Nie szukajmy zbawcy , patrzmy pozytywnie i szukajmy pozytywnych kandydatów.
Przecież wiesz że to awykonalne, wiesz o kogo chodzi? co byś nie pisał i nie robił to i tak wszystkim nie dogodzisz.
Poszukiwanie zbawcy nic nie da bo takiego nie ma. Mamy wybrać tego pozytywnego kandydata jaki posiada obok realnej wiedzy, umiejętność i chęć współpracy ze wszystkimi. Aby tego dokonać mamy do wyboru, albo zaufanie co okazuje się niebezpiecznym, albo rozpoznanie w drodze merytorycznego 'castingu’ i wykluczenia niebezpiecznych powiązań. Tak czy inaczej zacząć należy od odsunięcia złej ekipy.
Najpierw trzeba pozytywnego spojrzenia a nie ciągłego utyskiwania. Pewne zjawiska są jedynie możliwe w ludzkiej wyobraźni i to wykonaniu operacji abstrakcji – abstrakcja usuwa coś by tym dokładniej pokazać to coś , które pokazać chcemy. Ale to jest zabieg czysto intelektualny. Nie da się znaleźć kandydatów idealnych. Takich nie ma. Istotą są mechanizmy kontrolne i skuteczność ich stosowania. Jeśli kontrola sprawowania władzy jest iluzoryczna i w zasadzie ma miejsce raz na cztery lata przy urnie wyborczej a wybory przy tej urnie nie są z całą pewnością racjonalne to mamy co mamy. Dla zobrazowania można podać przykład , że wyborach demokratycznie wygrywa prymitywny człowiek z intelektualistą. Pożytek w radzie byłby z tego drugiego ale ten pierwszy dla wyborców to taki „swój chłop”. No i później wychodzi , że ten wybraniec ludu po prostu się kompromituje, ale nie widać by to uczyło elektorat czegokolwiek. To nie są racjonalne wybory, to nie jest wybór lepszego, to nie jest w końcu coś co jest ważone według obiektywnych kryteriów. Idealnej metody nie ma. Raczej należałoby uświadamiać zagrożenia. Metody „rewolucyjne” niczego nie rozwiązują, wszak nie istnieją dowody empiryczne by jakakolwiek rewolucja przyniosła pozytywne zmiany.
Pozytywne spojrzenie wynika ze smutnych doświadczeń, a na metody ewolucyjne nie ma czasu. Awykonalna opcja o której pisze tomisio o ile przeszkadza dowodzi motywacji dalekiej od woli pilnej naprawy stanu obecnego, a koncentruje się na spersonalizowaniu przygotowywanej zmiany. Wybacz georgios, ale to co piszesz jest przeintelektualizowanym chorym produktem jakiego nikt rozsądny nie kupi. Nad wyraz jasno widać, że to tylko gra na czas i kompromitację przeciwnika w obliczu własnej słabości.
georgios i tomisio, ewidentnie widać, że nie interesuje was szybka poprawa sytuacji mieszkańców gminy. Awykonalność jaką przywołuje tomisio dotyczy mało prawdopodobnego sukcesu lidera PO w Wołominie. W waszych opinii wynika, że za wystarczające uznajecie ograniczenie się do destrukcji, krytyki i oczekiwania na kompromitację Madziara oraz PiS-u. Prowadzicie nic innego tylko walkę polityczną. I tu popełniacie błąd, jeśli nie teraz to nie szybko Wasz lider zaistnieje w Wołominie. Sytuacja gospodarcza w kraju będzie coraz gorsza, a platforma osiągnęła szczyt, dalej tylko równią pochyłą. Ponadto nikt nie lubi kunktatorów liczących na własne wzmocnienie w miarę samoistnego osłabiania się przeciwnika. Dowodzą tym, że liczy się przede wszystkim interes ich partii i ugrupowań. O ile teraz ciężko będzie przebić się nowej twarzy, o tyle później te skompromitowane nie podjęciem wyzwania na czas będą miały dużo gorszą sytuację. Nowi dopiero co zaczynają budować własne struktury, im poparcie będzie rosło pozstałym spadać.
Wybacz georgios, ale to co wypisujesz to przeintelektualizowane bredzenie kogoś pełnego obaw bez konceptu. Jesteśmy w sytuacji kiedy oczekiwanie na ewolucyjne zmiany pogłębia dramatycznie już bardzo złą sytuację. Wraz ze zmianą Burmistrza rozgarnięte grono radnych powinno przewartościować zniewolone umysły i marazm.
@fakt, mnie akurat bardzo zależy na poprawie sytuacji mieszkańców, mnie też dotyczy OA, jak już kiedyś Ci napisałem nie jestem za PO ani za PIS ani za żadną inną partią, jestem za tym kto zrobi porządek w naszym mieście.
@tomisio, nawet ambiwalentny stosunek do PiS i PO nie oznacza dezaprobaty do poszczególnych polityków i działaczy. Twoja opinia o niewykonalności jest przejawem braku wiary w istniejące możliwości. Lawinę wystarczy podciąć, a dalej sama leci. Niestety nie pomaga w dyskusjach cenzor z ŻPW. Mój wczorajszy komentarz pojawił się wraz kolejnym po 11 godzinach, podaję to jako przerywnik i dezaprobatę dla takich praktyk. Tak jak wcześniej pisałem jeśli temat referendalny ruszać to tylko teraz, czekanie działa na niekorzyść mieszkańców i inicjatorów. PO i samorządowe ugrupowania nie zainicjują bo im tak wygodnie. Tylko inicjatywa mieszkańców może temat ruszyć. Jak drgnie nawet hamulcowi nie będą mieli innego wyjścia jak w to wejść, albo wypadną z gry.
Szkoda, że @fakt własne nierozumienie czytanych tekstów zamienia w obiektywna wykładnię treści, których po prostu nie pojmuje. Dokonuje nieuprawnionych ocen innych uczestników forum nie rozumiejąc niestety ich wypowiedzi. Wniosek jest taki; @fakt uznaje, że skoro nie rozumie czegoś to jest to z całą pewnością teza fałszywa, jeśli nie głupia. Ja jestem przyzwyczajony do dyskusji na poziomie akademickim gdzie brak argumentów, czy rozumienia ,nigdy nie jest zastępowany negatywną oceną drugiej strony, a taka ocena jednoznacznie zdyskwalifikowałaby dyskutanta. Rozumiem, że próba obiektywnego spojrzenia, także na siebie, dla wielu jest granicą niemożliwą do przekroczenia. I dlatego nie należy z tego czynić kryterium obiektywnego – jeśli nie pojmuję to złe, głupie, do niczego- jeśli jest inaczej to wtedy takim nie jest. Dyskusję poważną prowadzić należy na poziomie poznania naukowego a nie potocznego. W tym drugim przypadku mówi się o wszystkim na raz i nie bardzo wiadomo o czym kiedy.
@fakt a co do lawiny, to gdybyś chociaż raz widział takie zjawisko to wiedziałbyś , że ona zabiera wszystko co spotka na swojej drodze. Nie wybiera. Niszczy wszystko i jest nieokiełznana . Nie da jej się zatrzymać. Zatrzymuje się sama, gdzie chce. Tym procesem nie da się sterować. By to wiedzieć trzeba to zjawisko zobaczyć i przeżyć, że tak powiem „in situ” w górach. Kluczowym jest słowo „przeżyć” bo lawiny, na ogół się nie przeżywa. Jestem zdecydowanie przeciwny wywoływaniu takich zjawisk gdziekolwiek, czy to w górach czy w polityce, bo po uruchomieniu żyją własnym życiem , to zbyt straszne zjawisko by z nim igrać.
georgios, odczytuję tak jak to zostało napisane odnosząc do otoczenia. Coś innego nie ma sensu w tym miejscu, po teorie sięgam do podręcznika lub udaję się na wykład. Nie będziesz pokrętny, zadbasz o klarowność i otwartość będziemy skuteczniej dyskutować po linii i bazie. Ucieczka w akademickie rozważania to wybieg przed stawaniem na twardym gruncie, odpowiedzialnością i konsekwencjami. Pójdę nawet dalej podejrzewając w tym konkretnym przypadku próbę zwodzenia.
@georgios i znów teoretyzujesz siejąc panikę. Referendum (lawina) niczego nie niszczy i nie zmiata po drodze. Dokonuje zmiany na kluczowym dla pracy samorządu stanowisku. Odstąpienie od niego uzasadnia tylko brak szans na naprawę tego co jest. Twoja chęć sterowania takim procesem oznacza ingerencję w demokrację jakiej widzę, że sie obawiasz. Czy tego chcesz czy nie, w tym systemie głos każdego i szansa waży tyle samo.
Nie rozumiemy sie, dlatego dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa.
Myślę że macie Panowie wszyscy potroszę racji.
Zgadzam się że nie ma idealnego kandydata na burmistrza. Napewno nie ma nikogo kto wszystkim by dogodził i niemożliwe jest naprawienie wszystkiego od tak.
Potrzebny jest poprostu taki burmistrz, dla którego ważniejsze będą sprawy mieszkańców a nie własne ambicje.
@georgios, od teorii wystarczy przejść do praktyki jaką preferuję i jest płaszczyzna porozumienia. Ucieczka w tym momencie tylko potwierdza grę pozorów jaką prowadzisz. Szkoda, ale i bez Ciebie sprawy potoczą się dalej.
Tak to jest z naszą tchórzliwą wołomińską opozycją. Wystarczyło, że 'fakt’ powiedział sprawdzam, a 'georgios’ spasował. Dlatego nie można liczyć i zadawać się z partiami. Dyscyplina tam nie pozwala wychylić się wbrew interesowi lidera. Tylko on władny jest decydować w kontekście własnego interesu co dla kogo jest dobre.
I tu @abc trafiłeś w dziesiątkę, tylko czy oby naprawdę wyborcy nie wiedzieli tego wcześniej? dopiero teraz prawie każdy piszę że burmistrz z partii to źle, teraz dopiero przejrzeli na oczy? jakoś mi się wierzyć nie chce.
Sam pisałeś tomisio, że wybór Madziara był efektem wskazania drzwi Mikuslkiemu. Dowodzi tego uzysk PiS w radzie na poziomie 30%. Prawda też jest taka, że radni WS, SKW i PO nie zainteresowani są niczym więcej niż uzyskali. Ci 'najambitniejsi’ i 'najwybitniejśi’ mają fuchy w prezydium rady, a pozostali nietykalność i bezkarność.
Oczywiście jak każdy nieco przesadzam. Kozaczka, Wiatrak, a w porywach Plichta z Górskim wychylenie odwagi, sprowadzą ją do zadania pytania. Nigdy na konkrety się nie doczekali tak jak i Sulich na pisma kierowane do Madziara. Cała reszta to dyspozycyjni konsumenci darmowych paluszków i ciasteczek.
I tu też trzeba by się zastanowić, dlaczego on właśnie wygrał, przecież byli inni kandydaci, czyżby nikt nie patrzył na logo jakie obok widniało, no nie chce mi się w to wierzyć. Wiesz co @fakt, uważam że niektórzy nie przeczytali nawet nazwiska, ale jak zobaczyli logo to zagłosowali, po roku rządów głupio się przyznać im do tego.
Mylisz się tomisio, nie logo było źródłem sukcesu Madziara. W pierwszej turze wszyscy grali przeciwko Rytlowi, z nim samym na czele. Chodziło o to aby załapać się do kolejnego rozdania z Mikulskim. Zadufanie w nazwisko Rytel i nie podjęcie walki wykańcza każdego, poza tym Jagodziński grał na dwa fronty. W drugiej wiadomo co – figieczka dla Jureczka.