Żeglarstwo obecne jest w Wołominie od dziesięcioleci. W tym miejscu wspomnieć należy niestrudzonego popularyzatora tej formy wypoczynku harcmistrza Jacka Wąsika. To właśnie on wykształcił rzesze żeglarzy, najpierw w ZHP (Słoneczny Szczep), a potem w Uczniowskim Klubie Sportowym JUNGA.
Przedwczesna śmierć tego wielkiego miłośnika żagli i nietuzinkowego harcerza zachwiała na jakiś czas rozwojem wołomińskiego żeglarstwa. Działający od 12 lat Szczep Zatorze (z wołomińskiego Sławka), działający obecnie w Hufcu Zalew, pielęgnuje i rozwija pomysł druha Jacka i łączy żeglarskie wychowanie z harcerstwem.
Harcerze Zatorza żeglują głównie po Wielkich Jeziorach Mazurskich, gdzie spędzają wolny od innych obowiązków czas w maju (zwykle 5-6 dni) i w sierpniu na 9-10-dniowych obozach.
? Przyjmuje się, że żeglarstwo to sport wyłącznie dla ludzi zamożnych, a więc elitarny ? nasi harcerze od lat pokazują, że nie jest to prawda. Właśnie zakończyliśmy nasz sześciodniowy w tym roku, 12. Rejs Majowy. Brało w nim udział 30 osób w wieku od 8 do 63 lat. Wyjazd ten kosztował każdego z żeglarzy tylko 330 zł ? mówi Teresa Pękalska, komendant Zalewu.
Żeglarze Szczepu Zatorze po raz pierwszy gościli na rejsie harcerzy z Radzymina ? bo to również teren działania Hufca Zalew ? sądząc po ich reakcjach, była to dla nich pierwsza, ale na pewno nie ostatnia przygoda z żaglami.
? Wbrew częstym obawom rodziców taka forma działalności harcerskiej jest również bezpieczna. Podczas 12 rejsów majowych i siedmiu obozów żeglarskich w sierpniu nie zdarzył się żaden wypadek. Nasi harcerze kilka lat temu przeżyli Biały Szkwał na WJM, który, jak wiadomo z doniesień prasy ogólnopolskiej, kosztował życie kilkunastu żeglarzy. Nasze wyszkolenie, bezwzględne wykonywanie poleceń i odpowiedzialni sternicy spowodowały, że to nasi żeglarze ratowali innych, a nie byli tymi, których trzeba było ratować z opresji ? podkreślają kadrowicze z Zatorza.
Szczep Zatorze wybrał żeglarstwo i kajakarstwo jako swoją podstawową formę działania. Tu już siednio-ośmioletnie zuchy uczestniczą w imprezach żeglarskich. Co roku spędzają pierwszy tydzień lipca na kolonii organizowanej w Stanicy Szczepu w Pilawie nad Zalewem Zegrzyńskim. To tu poza wypoczynkiem kończą kursy na żeglarza jachtowego czy też sternika motorowodnego. Zdobywają uprawnienia pozwalające prowadzić wszelkie jachty po śródlądziu, a nawet na zatoce. Trzeba też pamiętać, że żeglarstwo to nie tylko przyjemności, to również ciężka praca przy przygotowaniu sprzętu do sezonu ? szlifowanie, malowanie i inne prace bosmańskie to również część przygody żeglarsko-harcerskiej. ? Ale przecież nikt nie mówił, że w życiu zawsze jest z górki. Praca przy sprzęcie, szkolenia, a potem świetna zabawa i podróżowanie po całych Mazurach to może być sposób na wychowanie i nowe pasje dla rodzica, jak również dla dziecka ? mówi druhna komendantka Pękalska. Szczep Zatorze zaprasza również na swoją stronę na Facebooku.
Szczep Zatorze