W
ostatnim numerze "ŻYCIA POWIATU WOŁOMIŃSKIEGO", pan Artur
Zawisza bardzo pochlebnie wypowiadał się na temat kary śmierci. Moje
pierwsze wrażenie po przeczytaniu tego artykułu było bardzo mieszane.
Po głowie ciągle chodziło mi pytanie "jak człowiek może być
pewny własnych racji w sprawach życia i śmierci ?". Zmotywowało
mnie to do rozmyślań na temat warunków prawdziwości tezy, że
taka kara powinna być wprowadzona.
Odwołam się na początku do podstawowych
zasad rozumowych. Wprowadzenie kary śmierci jest warunkiem
logiczności prawa karnego. Gdyby nie było kary najwyższej, to i
niższe nie spełniałyby swojej roli. Przykładowo, więzień skazany na
dożywocie jest poza prawem. Może mordować współwięźniów,
a wyższej kary i tak już nie poniesie.
Kara ta winna być ustalonym
prawnie odwetem, a nie nacechowaną emocjami zemstą, do której
wielokrotnie odwołują się jej zwolennicy. To jednak dzieje się już na
płaszczyźnie prawnej, a nie można zapomnieć też o tym co leży u jej
źródeł – człowieku.
Tutaj pojawia się odwieczny problem, co
jest ważniejsze, zbiorowość czy jednostka. Jak pisał brytyjski
filozof Thomas Hobbes, istotą istnienia państwa jest podtrzymywanie
umowy społecznej zawartej między ludźmi w celu zagwarantowania im
bezpieczeństwa – zatem państwo jest dla człowieka. Gdy wprowadzimy
karę śmierci wartość państwa będzie wyższa niż jednostek. A przecież
nie ma państwa bez ludzi. Na przestrzeni lat, rząd poprzez struktury
pracy i rodziny kształtuje daną kulturę i społeczeństwo. Jeśli tworzą
się jednostki socjopatyczne, to jest to wynik złej polityki, która
nie uwzględniła odpowiednich czynników. Czy w związku z tym ma
prawo likwidować takich ludzi ? Państwo istnieje dzięki ludziom i
zamiast ich zabijać powinno dążyć do stworzenia warunków, w
których nie powstawałyby takie socjopatyczne jednostki. Zanim
rząd zacznie myśleć o karach ostatecznych, niech najpierw ograniczy w
swoich kręgach afery korupcyjne i zajmie się poprawianiem sytuacji
gospodarczej, która w znacznym stopniu wpływa na rozwój
ludzkiego indywiduum. Łatwo jest niszczyć, trudniej budować.
Pan Zawisza odwołał się w swoim
artykule do autorytetu Katolickiego, zatem i ja pójdę jego
śladami. Nie będę się jednak – tak jak pan Zawisza – powoływał na
Tomasza z Akwinu. Myślę, że ten, jeden z prekursorów polowań
na czarownice, w tym względzie nie powinien być uwzględniany,
zważając właśnie na aspekt moralny jak i lekcję jaką dała nam
historia. Jan Paweł II wyraźnie mówił, że życie ludzkie jest
podstawową wartością, mówił też o wybaczaniu i miłosierdziu.
Tylko jak pogodzić te elementy życia duchowego z karą śmierci ? Tego
nie da się ze sobą połączyć, a wiara Katolicka może jedynie nieść ze
sobą argumenty przeciw.
Oczywiście to nie są wszystkie za i
przeciw, a tylko kilka wybranych, jednak myślę, że wymienienie
większej ich ilość niczego by nie zmieniło. Wciąż nie nabrałem
pewności co do potrzeby wprowadzenia kary śmierci i nawet mnie to
cieszy. Przy takiej decyzji nie ma stabilnego punktu odniesienia.
Jedynym kryterium staje się intuicyjny wybór wartości, między
prymatem społeczeństwa nad jednostką i na odwrót. A to już
jest kwestia indywidualnej potrzeby wolności.
lepiej Ci idzie pisanie bajek:)