Rozmowa z Wiesławem Kazaną wieloletnim prezesem Związku Kupców Powiatu Wołomińskiego
O tym, że to pozwolenie na budowę zostało wydane, dowiedzieliśmy się gdy było ono już prawomocne. W takiej sytuacji nasze wystąpienia nie miały już sensu. Pogląd ten podzielali wówczas również moi koledzy.
– Funkcjonując jako dziennikarz, przez wiele lat obserwowałam Pańskie działania na forum samorządu. Był Pan zawsze kojarzony jako przeciwnik wielkich sklepów. Pańskie działania zmierzały do zablokowania takich obiektów na terenie powiatu wołomińskiego. W tej sytuacji, paradoksalne wydaje się to, że to właśnie Panu, na Walnym Zgromadzeniu Kupców, zarzucono, że nie podjął Pan działań zmierzających do blokowania i przerwania budowy Kauflandu…
– Zawsze kierowałem się literą prawa. Dopóki Związek Kupców mógł być stroną w postępowaniach administracyjnych, korzystaliśmy z tego przywileju. Jednak od lipca 2003 roku sytuacja się zmieniła. Związek, zgodnie z polskim prawem, nie może już być uważany za stronę w tego typu postępowaniu. Pozwolenie na budowę wydano w grudniu 2003 roku i nie brano już nas pod uwagę. Dodatkowo na ograniczenie naszych możliwości działania wpłynął brak, od 1 stycznia 2004 roku, miejscowego planu zagospodarowania w gminie Wołomin.
O tym, że to pozwolenie na budowę zostało wydane, dowiedzieliśmy się gdy było ono już prawomocne. W takiej sytuacji nasze wystąpienia nie miały już sensu. Pogląd ten podzielali wówczas również moi koledzy.
– Co się w takim razie wydarzyło, że teraz Związek tak bardzo się uaktywnił?
– Nie wiem. Wielokrotnie nakłaniałem do zwołania Walnego Zebrania, celem wypracowania stanowiska w tych tematach, nie znalazło to jednak poparcia. A dlaczego teraz? Wydaje mi się, że coś zaiskrzyło na linii LPR – Starosta. Po wystąpieniu Ryszarda Walczaka, prezesa powiatowego LPR – jednocześnie Radnego Powiatu i wiceprzewodniczącego Rady Powiatu, na łamach Faktów wwl, przeciwko Staroście, nastąpiło gwałtowne ożywienie w aktywności członków Związku. Nie akceptuję ataków personalnych, więc stałem się dla moich kolegów persona non grata.
Po pamiętnej sesji Rady Powiatu (9 listopada), tłumaczyłem, że nasze cele mogłyby być zrealizowane inaczej. Mogliśmy przecież oficjalnie wystąpić do Przewodniczącego Rady Powiatu o wprowadzenie naszej sprawy do porządku obrad, co pozwoliłoby przygotować prawnikom Starosty stanowisko w temacie. Ale wtedy, by nie było zadymy…
– Podczas Walnego nie szczędzono Panu wielu gorzkich słów. Obecni na sali kupcy nie zorientowani w sprawie, wychodzili z zebrania z niesmakiem. Z wystąpień wielu kupców wynikało, że stał się Pan niemalże ich wrogiem. Czy, z perspektywy czasu, nie szkoda Panu straconych na tę działalność lat?
– Absolutnie nie. Wiele się nauczyłem i dowiedziałem. Jednak szkoda, że bardzo szybko zapomniano o tym, że to ja przygotowywałem informacje dotyczące zagrożeń ze strony marketów. Zabiegałem o zapisy do miejscowego planu przestrzennego zagospodarowania. Nakłaniałem dyrekcje i zarządy zakładów do nabywania talonów realizowanych przez miejscowych kupców. Nikt mi jednak nie zabierze tego, czego się nauczyłem.
– Podczas Walnego doszło do zamieszania w sprawie podpisów na wystosowanych zaproszeniach…
– Zaproszenie zobaczyłem przez przypadek na Walnym. Zdumiało mnie, że pod pismem widnieje jakaś kopia mojego podpisu, zresztą innego niż w Sądzie Rejestrowym.
– Co dalej Panie Wiesławie?
– Jestem konsekwentny. Moją wizją jest integracja działań Cechu Rzemiosł Różnych, Izby Gospodarczej i Kupców w celu tworzenia lepszych warunków dla prowadzenia działalności gospodarczej w naszym powiecie.
Rzemieślnicy, kupcy, przedsiębiorcy powinni zewrzeć szeregi w celu uczynienia swojej oferty handlowej lepszej od proponowanej przez markety. W tej całej burzy zapominamy, że naszym ostatecznym weryfikatorem jest klient, absolutnie niepodatny na treści naszych uchwał i dekretów. To on w ostateczności zadecyduje, gdzie wyda swoje, ciężko zapracowane, pieniądze
Rozmawiała Teresa Urbanowska
Dopóki Związek Kupców mógł być stroną w postępowaniach administracyjnych, korzystaliśmy z tego przywileju. Jednak od lipca 2003 roku sytuacja się zmieniła. Związek, zgodnie z polskim prawem, nie może już być uważany za stronę w tego typu postępowaniu.”
I taki doświadczony działacz społeczny nie wpadł na pomysł, ze każda POE mgła to zrobić?
„O tym, że to pozwolenie na budowę zostało wydane, dowiedzieliśmy się gdy było ono już prawomocne”
a w przedszkolu uwierzą – że Prezes Związku Kupców będąc ogrywany przez władzę jak dziecko podejmuje decyzję :
„W takiej sytuacji nasze wystąpienia nie miały już sensu. „
Panie Prezesie! Do wyboru dwa warianty :
Albo jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze
Albo –„Drewnica”
W wypowiedzi pana widac jasno jakie sytulacje moga miec wplyw na dominacje wielkich koncernow na male zrzeszenia czy decyzje malych i wiekszych urzedow panstwowych.Zawsze da sie znalezc wytlumaczenie z nieudolnosci ludzkich decyzji.Szczegolnie tam gdzie ludzki rozsadek nie bierze gory nad rozgrywkami prywatnymi,partyjnymi itd.Ale taka jest cena „demokracji”.W kazdym badz razie ma pan racje w swej odpowiedzi „Co dalej Panie Wieslawie?” lecz pozostaje problem zaufania .Zaufania wyborcow co do osoby ich reprezentujacych.Ale to juz inna sprawa i kto wie czy nie bardziej skomplikowana ……..
….Zadecyduje klient…i może kiedyś zapłaci najwyższą cenę ……
CO TO ZA AKCJA BYŁA DZIŚ W SUPERMARKIETACH ?
O jakiej akcji mowisz?I w jakich supermarkietach?……
….Zadecyduje klient…i zadecydował ….. poprosił o kontrol …,a prasa powinna podać wyniki ….