GKP ambitnie trzech walczyło o zwycięstwo na własnym boisku, lecz to Dolcan cieszył z trzech punktów w wiosennym debiucie I ligi. W doliczonym czasie gry Michał Zapaśnik trafił do bramki Janukiewicza.
Rozgrywki piłkarskiej I ligi rozpoczęły się przed tygodniem, jednak Dolcan otrzymał trzy punkty poza boiskiem na skutek wycofania się z rozgrywek Kmity Zabierzów. Inauguracja przypadła więc na spotkanie z GKP Gorzów Wielkopolski, drużyną prowadzoną przez Mieczysława Broniszewskiego, która przed tą kolejka deptała Dolcanowi po piętach w ligowej tabeli. Była to bardzo ważna konfrontacja dla dwóch pierwszoligowych beniaminków.
Spotkanie rozpoczęło się szczęśliwie dla Dolcanu. Piłkarze Marcina Sasala atakowali śmiało i bez kompleksów. Opłaciło się to już w 9 minucie, kiedy to po fatalnym błędzie bramkarza gospodarzy Radosława Janukiewicza, który źle interweniował w polu karnym. Piłka trafiła do Marcina Stańczyka, ten zaś stojąc tyłem do bramki skierował futbolówkę do siatki. To wybiło z gry zawodników GKP Gorzów. Podopieczni Broniszewskiego dopiero po mocnym, lecz niecelnym uderzeniu Maliszewskiego obudzili się z letargu. GKP zaczął śmielej atakować, co jeszcze przed przerwą dało efekt w postaci strzelenie wyrównującego gola. W 32 minucie po dośrodkowaniu Łuszkiewicza najlepiej odnalazł się w polu karnym Sawala. Gorzowianie jeszcze kilkakrotnie nękali Humerskiego groźnymi akcjami, lecz wynik do przerwy się nie zmienił. Pod koniec pierwszej połowy Dolcan mógł ponownie wyjść na prowadzenie, lecz sędzie nie uznał bramki Stretowicza.
Przez większą część drugiej połowy sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. GKP atakowało, lecz bezskutecznie, Dolcan rzadko wychodził z własnej połowy. W 84 minucie rezerwowy GKP Mateusz Piątkowski znalazł się sam na sam z Humerskim, lecz na szczęście nasz bramkarz wyszedł znakomicie z opresji. Gorzowianie atakowali i całkowicie zapomnieli o obronie. W doliczonym czasie gry (93 minuta meczu) Dolcan przeprowadził kontrę, którą po asyście Kułkiewicza na bramkę zamienił nowy nabytek klubu z Ząbek Michał Zapaśnik. Ten pojawił się na boisku dopiero w 78 minucie spotkania. Dramat GKP, szczęście i gra do końca Dolcanu. – Liczyliśmy na kontrę, wiedzieliśmy, że GKP się otworzy, bo ten wynik pasował bardziej nam niż zespołowi miejscowemu. Stało się to w 94 minucie. Cieszymy się ze zwycięstwa. To dla nas bardzo ważne, przyjechaliśmy tutaj nie przegrać, a te trzy punkty są dla nas wielkim potencjałem przed następnymi meczami – mówił na konferencji pomeczowej trener Marcin Sasal.
Ząbkowianie umocnili się na 10 miejscu w tabeli, mając przewagę czterech punktów nad drużyną zagrożona grą w barażach (Stal Stalowa Wola) i już siedem ?oczek” nad kolejnym GKP. Najbliższe spotkanie już w Ząbkach w sobotę z o wiele bardziej wymagającym przeciwnikiem – drużyną Górnika Łęczna.
Marcin Pieńkowski