Jacek
Krzemiński
Jego
Ekscelencja Biskup Zbigniew Józef Kraszewski – gorący
patriota, syn legionisty, warszawski powstaniec, przez wiele lat
duszpasterz polskich kombatantów – w najtrudniejszych
latach polskiej historii dbał o to, żeby nie zaginęła pamięć o
bohatarach, walczących o niepodległość i poległych na ziemi
wołomińskiej w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r.
Zarzucano
mu, że w stanie wojennym „podburza lud i uwłacza naszemu
sojusznikowi ze wschodu”. Odebrano mu wtedy paszport i dowód
osobisty, co w stanie wojennym nie było zbyt bezpieczne, gdyż
legitymowano na każdym kroku, a szczególnie na rogatkach
Warszawy.
Powierzając mianowanemu przez Papieża Pawła VI Biskupowi
Tytularnemu Horreum Margii i Sufraganowi Warszawskiemu funkcję
proboszcza parafii Bożego Ciała przy kościele Matki Bożej Zwycięskiej
na Kamionku, prymas Stefan Wyszyński powiedział: „Zaopiekuj się
tą biedną dzielnicą, bo Warszawa nie dba o Pragę, będziesz zajmował
się tymi biednymi ludźmi”. Przez cały okres swojej
duszpasterskiej aktywności Biskup Zbigniew Kraszewski z pełnym
oddaniem wypełniał powierzoną mu misję, pogłębiając i ożywiając życie
religijne w parafii i na całym terenie utworzonej w 1992 roku
Diecezji Warszawsko-Praskiej. Kościół na Kamionku, wybudowany
jako wotum dziękczynne za „Cud nad Wisłą” był miejscem, w
którym pomoc i opiekę znaleźć mogli zawsze kombatanci i ludzie
ubodzy. Biskup Kraszewski kształtował patriotyczne postawy swoich
parafian, byliśmy wśród nich i my – ówcześni
studenci pobliskiego Wydziału Weterynaryjnego SGGW, szukający tu
duchowego wsparcia przed egzaminami.
Swoją
duszpasterską misję wypełniał też w miejscach związanych z Bitwą
Warszawską. W stanie wojennym, 15 sierpnia 1982 roku, w kazaniu
wygłoszonym w Sanktuarium w Ossowie powiedział: „…to miejsce,
na którym dziś stoimy, było przykładem usiłowania wymazania z
pamięci narodowej faktu, który tak wielką rolę w dziejach
naszej Ojczyzny odegrał. A przecież „miejsce to – to ziemia
święta”. Tak mówi Księga Wyjścia, ziemia na której
spoczęła ręka Boża. Bóg bowiem wziął do siebie dusze poległych
bohaterów. Miejsce to było zapomniane i sponiewierane przez 30
lat. Zostało dziś przywrócone do należnego szacunku, nie z
ducha nienawiści, ale z ducha miłości, miłości Boga, miłości
Ojczyzny, miłości bliźniego. Jest rzeczą wspaniałą i godną najwyższej
pochwały, że rolnicy z Ossowa nie zapomnieli o kościach swoich ojców
i dziadów, o kościach tych bohaterów nieznanych i
znanych, którzy w imię wolności ginęli na tych polach. Wy
dzisiaj siejecie tu zboże, ale waszym staraniem, pod przewodnictwem
księdza proboszcza Kazimierza Konowrockiego, przywrócono tę
kaplicę służbie Bożej i poszerzono ja w ten sposób, aby stała
się w przyszłości kościołem parafialnym. Ten wasz wysoce religijny
czyn jakże wspaniale świadczy o moralności wieśniaka polskiego, który
żywi i broni…”
Jak
wspomina Ksiądz Biskup, kazanie to bardzo nie podobało się
komunistom. Niektórzy posłowie w Sejmie wystąpili przeciw
niemu, zarzucając mówienie nieprawdy. Zarzucano mu, że w
stanie wojennym „podburza lud i uwłacza naszemu sojusznikowi ze
wschodu”. Odebrano mu wtedy paszport i dowód osobisty,
co w stanie wojennym nie było zbyt bezpieczne, gdyż legitymowano na
każdym kroku, a szczególnie na rogatkach Warszawy.
Również
dzisiaj Ksiądz Zbigniew Kraszewski, biskup-senior Diecezji
Warszawsko-Praskiej żywo interesuje się wydarzeniami w powiecie
wołomińskim. Poświęcił kamień węgielny pod rozbudowę strażnicy OSP,
chętnie uczestniczy w organizowanych tu uroczystościach, na ile tylko
pozwala mu czas i zdrowie spotyka się z mieszkańcami, służąc im
duchową pomocą i swoim życiowym doświadczeniem. W okresie świątecznym
zapoznał się z zerowym numerem „Życia”, wysoko oceniając
tę nową inicjatywę, promującą bliski jego sercu powiat wołomiński i
przekazał swoje błogosławieństwo wszystkim Czytelnikom.