Jeszcze kilka miesięcy temu nic nie zapowiadało awantury dotyczącej funkcjonowania wysypiska w Lipinach Starych w Gminie Wołomin jaka toczy się od kilku tygodni pomiędzy grupą mieszkańców tej miejscowości a władzami Wołomina i zarządem MZO, które zarządza wysypiskiem.
Wysypisko w Wołominie funkcjonuje od 40 lat. Na początku lat 90. dawało się porządnie we znaki nie tylko mieszkańcom sąsiednich zabudowań ale również całej okolicy. Swąd płonącej zwałki był szczególnie dokuczliwy w upalne letnie wieczory. Na szczęście dla wielu wołominian takie zdarzenia udało się wyeliminować. Jednak mieszkający w bliższym sąsiedztwie mają ciągle wiele powodów do niezadowolenia. Obecny spór wywołany został informacją o planowanym uchwaleniu miejscowego planu zagospodarowania, który obejmuje rejon wysypiska. Grupa mieszkańców zainteresowanych losami tej uchwały pojawiła się na jednym z posiedzeń gminnej Komisji Gospodarki a następnie w większym już gronie również na sesji rady miejskiej. Mieszkańcy i właściciele sąsiadujących z wysypiskiem gruntów, powołując się na różne informacje i dokumenty, mówiące o planowanym zamknięciu wysypiska, domagają się podjęcia konkretnych działań w tej sprawie ? zamknięcia wysypiska. Od kilkunastu dni zbierane są podpisy poparcia dla takiej decyzji. Niepokój mieszkańców budzą plany MZO odnośnie inwestycji związanej zarówno z eksploatacją samego wysypiska jak też z budową obiektów do prowadzenia recyklingu.
Władze miasta i MZO przekonują, że instalacje, które w tym miejscu powstaną, będą wykorzystywały nowoczesne technologie. Przeciwnicy nie dają wiary tym informacjom.
W celu wyjaśnienia tego typu wątpliwości w miniony wtorek odbyło się spotkanie wołomińskich władz samorządowych oraz Prezesa Zarządu MZO Krzysztofa Kuśmierowskiego z grupą zainteresowanych mieszkańców Starych Lipin. Spotkanie odbywało się w obecności licznej grupy pracowników MZO ubranych w tradycyjne pomarańczowe kamizelki. Mieszkańcy protestowali przeciwko planom rozbudowy wysypiska, pracownicy MZO swoją obecnością chcieli podkreślić, że los ?zwałki? ma związek z ich miejscem pracy.
Podczas dyskusji z obu stron padło wiele mocnych argumentów. Przywołana została również treść ulotki wyborczej Ryszarda Madziara z 2010 roku w której deklarował budowę wyciągu narciarskiego. – Wszyscy państwo wiecie, że tereny w sąsiedztwie tego zakładu nie nadają się do zamieszkania ze względu właśnie na to sąsiedztwo. Zauważyliśmy, że brak miejscowego planu zagospodarowania powoduje, że inwestorzy kupują w tym obszarze działki, dlatego, że są one tanie i że linia zabudowy zaczyna się za bardzo zbliżać do wysypiska. Z uwagi na niską cenę tereny te upodobali sobie szczególnie developerzy ? mówił Paweł Seweryniak, naczelnik Wydziału Urbanistyki w wołomińskim urzędzie.
– Zgodnie z Wojewódzkim Programem Gospodarki Odpadami istniejące wysypisko ma funkcjonować do końca 2014 roku a później ma zostać przekształcone w Zakład Zagospodarowania Odpadów. Te tereny są niemożliwe do uruchomienia bez uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego ? wyjaśniał urbanista. Podczas dyskusji padło wiele pytań:
? W jakiej odległości jest wysypisko od miasta Wołomin? – pytała jedna z kobiet. – Mówił pan, że sprawa studium była szeroko konsultowana, być może tak, ale nie z nami ? przekonywała Katarzyna Okuniewska, członek Rady Sołeckiej sołectwa Stare Lipiny. Inna z kobiet zwróciła uwagę, że mieszkańcy mają tylko ciągle nowe uciążliwości. – Dokłada nam się tych uciążliwości, zatruwa. Teraz chce się jeszcze nam jakiś przemysł uciążliwy dołożyć ale nic w zamian nie dostaliśmy. Jaki to jest czysty Wołomin ? pytała.
Kończąc spotkanie burmistrz Ryszard Madziar stwierdził, że ma nadzieję iż chociaż rozwiało ono chociaż część wątpliwości mieszkańców. Padła też deklaracja, że uchwała nie trafi na najbliższą sesje rady. Pełna relacja video z tego spotkania dostępna jest na stronie www.zyciepw.pl w zakładce Telewizja internetowa.
Teresa Urbanowska