28 listopada br. rusza 11 edycja Wołomińskiej Ligi Koszykówki. Po roku przerwy, drużyny na nowo mogą pochwalić się swoimi umiejętnościami i powalczyć o puchary. Z organizatorem, Zbigniewem Kulmą rozmawia Aleksandra Jankowska.
– Wołomińska Liga Koszykówki istnieje od 1996 roku. W tym toku stratuje po raz jedenasty. Czy ta edycja przyniesie coś nowego?
– Zasady się nie zmieniły. Najpierw gramy każdy z każdym, a później są play-offy o miejsca. W tym roku zapisało się sześć nowych drużyn, które zagrają u nas po raz pierwszy.
– Jakie nagrody czekają na zwycięzców?
– Puchary, dyplomy i satysfakcja.
– Żadnych materialnych przedmiotów?
– Nie, żadnych materialnych. My gramy po prostu dla zdrowia, dla zabawy. Robimy to co lubimy, a zwycięstwo jest drugorzędną sprawą.
– Ile drużyn zgłosiło się w tym roku do zawodów?
– Na dzień dzisiejszy jedenaście, ale nie wiadomo, czy wszyscy potwierdzą swój udział.
– Posiada pan już faworytów?
– Na razie nie. Drużyna, która najczęściej wygrywała, w tym roku nie podchodzi do zawodów. Jak mówiłem, jest sporo nowych drużyn, więc właściwie to nie wiadomo czego można się spodziewać.
– Jest pan trenerem drużyny seniorów. Czemu w tym roku nie została ona zgłoszona do Trzeciej Ligi?
– Nie zgłosiliśmy się, bo po prostu nie mamy pieniędzy. Zespół jest, istnieje, ale brak niestety funduszy na grę.
– W WLK występować mogą drużyny mieszane. Zdarzają się one często?
– Do tej pory mieliśmy kilka takich drużyn. Kobietom jednak ciężko jest grać przeciwko mężczyznom, bo to nie jest ta sama dynamika. Dlatego takich drużyn nie ma zbyt wiele.
– Jako organizator zapewnia pan, że sędziować będą profesjonalni, wyszkoleni sędziowie.
– Zawsze tacy sędziują. Nie da się grać w koszykówkę bez dobrych, doświadczonych sędziów.
– No tak, tyle przepisów..
– Dokładnie. Co roku wprowadzają coś nowego. W tym, na przykład, powiększono rozmiar boiska, zwiększono odległość rzutów za trzy. To są ogólnoświatowe zmiany.
– Celem organizacji Wołomińskiej Ligi Koszykówki jest..
– Zapełnienie czasu. Stworzyliśmy ligę, w której miłośnicy koszykówki mogą pograć w spokojnych, przyjaznych warunkach z dozą adrenaliny, rywalizacji.
– A nie wyszukujecie talentów, nowego Iversona?
– Nie, raczej nie. To jest amatorska liga. Gramy dla zdrowia, dla przyjemności. Talenty szlifuje się w szkółkach.
– Jest pan zadowolony z dotychczasowego przebiegu WLK?
– Oczywiście. Nie miałem nigdy żadnych problemów, żadnych spięć. Wszyscy się dobrze bawią, a to jest w tym najważniejsze. Wygrana jest tylko dodatkiem.