Wiele wskazuje na to, że z wołomińskiego ZEC-u już niebawem popłynie nie tylko ciepło, ale również energia elektryczna. Przedsiębiorstwo znalazło się na liście rankingowej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i prawdopodobnie będzie miało możliwość otrzymania niskoprocentowej pożyczki, możliwej w 30% do umorzenia.
Mające wejść w życie przepisy ograniczające emisję między innymi CO2 do atmosfery stawiają duże wymagania przed Polskim przemysłem energochłonnym w tym szczególnie przed ciepłownictwem. Od problemu nie ucieknie również wołomiński ZEC, zaopatrujący w ciepło i ciepłą wodę osiedla mieszkaniowe i instytucje publiczne. Zakłady tego typu muszą już dziś myśleć o tym jak przystosować się do wymogów unijnych jakie niebawem przed nimi staną.
O działaniach ZEC-u w Wołominie zmierzających do rozpoczęcia kogeneracji, czyli wytwarzaniu energii cieplnej i elektrycznej w jednym procesie technologicznym pisaliśmy na łamach ?Życia? w ubiegłym roku. Zakład przygotowuje się do wprowadzenia tej technologii od kilkunastu miesięcy.
Koszt planowanej inwestycji to kwota ok. 12-14 milionów złotych. Na tak drogą inwestycję przedsiębiorstwo stara się pozyskać środki. W ubiegłym tygodniu ZEC trafił na listę rankingową Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i po akceptacji przez Ministerstwo Ochrony Środowiska ma realną szansę na otrzymanie niskoprocentowej pożyczki z ewentualną możliwością 30% jej umorzenia.
Pożyczka na jaką może liczyć przedsiębiorstwo stanowi około 70% kwoty całości inwestycji. W ramach inwestycji powstaną dwa silniki napędzane gazem produkujące po 2 mega-waty energii cieplnej i energii elektrycznej każdy. ? Przyjęliśmy optymalne założenia techniczne, aby zespół kogeneracyjny pracował przez cały rok. W praktyce oznacza to, że na okres letni będzie można wygasić piece węglowe, a wytworzona energia z kogeneracji wystarczy do zaopatrzenia Wołomina w ciepłą wodę oprócz niej produkować będziemy prąd ? twierdzi Wojciech Dąbrowski, członek zarządu ZEC-u.
Instalacja systemu wytwarzającego w jednym procesie energię cieplną i elektryczną generuje wiele korzyści. – Kogeneracja to najbardziej efektywny sposób produkcji energii. Zakłady, które wprowadzają u siebie taką technologię promowane są żółtymi certyfikatami, zbywalnymi prawami majątkowymi, które dzisiaj wyceniane są na 120 zł. za każdą mega-wato godzinę energii elektrycznej wyprodukowaną w tej technologii. Dzięki produkcji energii w kogeneracji do atmosfery trafia około 30% CO2 mniej, ale też o około 30% mniej zużywa się paliwa w stosunku do węgla ? co oznacza również 30% oszczędności w wydatkach na surowiec będący paliwem ? przekonuje nasz rozmówca.
Z szacunkowych wyliczeń wynika, że wprowadzenie kogeneracji da zakładowi zwiększenie rocznych dochodów o kwotę od 2 do 3 milionów złotych, które przez pierwszych kilka lat będą przeznaczane na spłatę pożyczki.
Dziś wiele zakładów w Polsce stoi przed wyzwaniem dostosowania do określonych przez UE bezpłatnych limitów emisji CO2. Od 2013 roku mogą one być ograniczone nawet o 20%, a w kolejnych latach corocznie o kolejne 10% a w 2027 r. mają całkowicie być Polsce odebrane. Wtedy trzeba będzie za uprawnienia do emisji płacić co nie pozostanie bez wpływu na ceny energii. Kogeneracja to jeden ze sposobów, aby łagodzić dla klientów takich przedsiębiorstw jak nasze skutki restrykcyjnej polityki Unii Europejskiej w tym zakresie. Unia Europejska chce odchodzić od węgla stąd te ograniczenia ale jest to tylko autorska polityka Unii, bowiem w świecie widzimy tendencję wręcz odwrotną ? powrót do węgla, bo jest paliwem najtańszym. W ogóle cała dyskusja na temat ograniczenia emisji CO2 do atmosfery w Unii jest wielce kontrowersyjna po pierwsze tylko 7% emisji CO2 do atmosfery pochodzi z gospodarki, na świecie wydobywa się 6 mld. ton węgla rocznie z tego w Unii tylko kilka procent a po drugie ta polityka odnosi przeciwny skutek ponieważ z terenu krajów Unii ucieknie cały przemysł energochłonny. Szczególnie dotyczy to Polski jako kraju opartego na węglu.
Kolejną ważną kwestią jest tematyka gospodarki odpadami i ich utylizacja. W Polsce przetwarza się tylko 5 % odpadów, a np. w Szwajcarii 100 %. W Europie gorsza od nas jest tylko Chorwacja. Wykorzystywanie odpadów będzie możliwe w takim stopniu jak w innych krajach, dopiero jak zmieni się nasza świadomość w tej kwestii. Podczas ostatniej wizyty w Polsce król Szwecji Karol XVI Gustaw zachęcał do utylizacji odpadów i jako przykład wskazał dzielnicę Sztokholmu Royal Seaport, gdzie 95 % odpadów się utylizuje a nie składuje. Z termicznej utylizacji odpadów uzyskuje się prąd i ciepło, a z oczyszczalni uzyskuje się biogaz, który napędza miejskie autobusy.
– My dopiero stoimy przed wybraniem naszej drogi ? wyjaśnia Dąbrowski. Teresa Urbanowska
Jeśli to się uda, będziemy mieć w Wołominie tańszy prąd, bo opłata przesyłowa będzie minimalna. Słuszna koncepcja!
Mylisz się babo45+, nie obniży to ceny prądu, będzie wręcz odwrotnie. Cenę określa taryfa dostawcy dla wszystkich odbiorców. Koszt certyfikatów musi ktoś ponieść, a nie są to producenci i dostawcy energii tylko odbiorcy końcowi – czyli my. Odbiorcy ciepła i energii elektrycznej będą coraz więcej płacić w wyniku tej i podobnych inwestycji. Są inne rozwiązania, ale władze na wszystkich szczeblach o nich nie myślą – bo i po co.
http://www.obserwatorfinansowy.pl/2011/03/10/ekologiczne-parapodatki-podniosly-ceny-pradu-o-20-proc/
Nic to nie zmieni. Po prpstu ZEC zarobi 2-3 bańki – i tyle. Może z czasem odczujemy jakiś pożytek (modernizacja infrastruktury)… Może.
Ceny energii i ciepła z czasem zostaną uwolnione. Zanim to nastąpi zdążą wzrosnąć o kilkadziesiąt procent wbrew opisywanym w artykule działaniom. Korzyści ich dla odbiorców ciepła i energii są iluzoryczne, sprowadzają się do powiedzenia ? ?ciesz się, że znieczulam bo mogłem rwać na żywca?. Taki „dentysta” pomimo wszystko robi uszczerbek w uzębieniu. Modernizacja infrastruktury trwa od lat i wiadomo kto za nią płaci. Zarząd firmy w walce z emisjami przyjął nazbyt kosztowną strategię.
Niebezpieczne jest oddawanie firm politykom. Ich działania w obliczu zapaści finansowej są nieobliczalne. Jedni sprzedają, drudzy rujnują, jeszcze inni dbają wyłącznie o stołki, a wszyscy „doją” tych samych.
Żenująca wiedza byłego wojewody zajmującego się teraz ciepłownictwem wymaga merytorycznego komentarza. Jaki fachowiec, taka wiedza, a ten od wszystkiego oczywiście jest do niczego. Dokształt wystarcza, ale pojętnym.
Teoria oraz praktyka przeczy teoriom jakie tutaj czytam. Laik prawdę znajdzie w sieci i również nie da się oszukać.
Panie prezesie, mniej CO2 do atmosfery trafia nie z powodu kogeneracji, dzieje się tak za przyczyną czystszych technologi bądź wyższej sprawności. Skojarzona produkcja poprawia sprawność wyłącznie elektrowni nie ciepłowni. Dobrze prowadzone ciepłownie, te miałowe i te gazowe dorównują efektywnością elektrociepłowniom stosującym wysokosprawną kogenerację. Ich sprawność oscyluje wokół 82-85%. Kogeneracja w ciepłowni nie obniży tylko podniesie sumaryczne zużycie paliwa, źródła szkodliwych emisji. Moc energii elektrycznej i cieplnej pochodzi z wartości opałowej nośnika, nie ma więc mowy o jego redukcji o 30% przy jej podwojeniu. Zużycie paliwa (na ciepło i prąd) będzie nie tylko większe, ale i droższe (gaz zamiast węgla), a oszczędności na kosztach emisji CO2 nie skompensują wzrostu ceny stosowanego paliwa.
Mieszkańcy za ciepło nie będą płacić mniej, energia elektryczna będzie droższa jak pisze facet30+, a wątpliwa inwestycja oraz jej pochodne obciążą odbiorców dodatkowo.
Ciepło z węgla kamiennego w sezonie 2009/2010 było tańsze od tego z wysokosprawnej gazowej kogeneracji. źródło – http://www.rp.pl/artykul/560643.html
Obniżanie taką drogą kosztownych emisji w ciepłowniach nie jest rozwiązaniem dobrym, zorientowani mówia o nim – proteza dla inwalidy. Skłonność do kredytowania takich inwestycji wynika z zobowiązań wobec polityki UE i nie ma nic wspólnego z dobrem odbiorców. Za fanaberie polityków oraz interes technologicznych liderów przyjdzie słono zapłacić. Przykro, że dzieje się to, za przyzwoleniem naszych władz, rękoma niedouczonych fachowców. Kwalifikują się do obsługi pieców nie zarządów, a powoływanie się na opinie głoszone nawet przez królów kwalifikacji nie podniesie. Kto chce realnie wpływać na emisje i koszty inwestuje w całe instalacje i technologie.
Szanowny Jul,
w odpowiedzi na komentarz na temat mojej wiedzy pozwalam sobie na kilka słów odpowiedzi nie zaprzeczam ,że dzisiaj najtańszym paliwem jest węgiel i o tym wyraźnie w rozmowie mówię a kogeneracja jest sposobem na łagodzenie restrykcyjnej polityki w ramach pakietu klimatycznego. Praktycznie całym zyskiem z produkcji energii w kogeneracji jest system dopłat tzw. żółtych certyfikatów ( 120 zł. za MW/g wyprodukowanej energii elektrycznej). Zgadzam się, że pakiet klimatyczny jest fanaberią polityków Unii europejskiej ale od tego mamy własny rząd aby o nasz interes walczył i nie godził się na wszystko co nam Unia serwuje.Zresztą o tym też mówię w rozmowie.Generalnie polecam dokładniejsze czytanie tekstu ( mam nadzieję,że ten komentarz nie jest napisany przez zwykłą złośliwość) i dalsze poszukiwania w sieci na te tematy i pogłębianie wiedzy.
z poważaniem wojciech dąbrowski
ps. nie jestem prezesem ZEC a tylko skromnym Jego członkiem zarządu
Członek zarządu tak jak prezes i każdy pracownik zobowiązany jest dbać o dobre imię firmy oraz szanować klienta, a tego nie widać. W każdej krytyce jest doza złośliwości i dlatego nie jestem w stanie jej się wyprzeć. W temacie energetyki oraz jej otoczenia nie muszę niczego dalej szukać. Przekaz mojego poprzedniego komentarza jest taki – fragmentarycznie w ciepłowniach węglowych nie ma sensu wprowadzać gazowej kogeneracji w poszukiwaniu oszczędności przy produkcji ciepła. Czyniący tak naraża odbiorców na zbędne koszty nie dając im nic w zamian. Certyfikaty o których wielu się rozpisuje to ?Inflanty?. Okres ich obowiązywania kończy się w roku 2012, a co dalej ???. Może być tak, że dzisiejszy inwestor nie zdąży z nich skorzystać. Nawet jeśli się to ziści, gigadżul ciepła od nich nie potanieje. Podniosą rentowność produkcji prądu i pozwolą szybciej spłacić zaciągnięty kredyt. Co najgorsze, podniosą cenę kilowatogodziny. Przedłużanie ich funkcjonowania to windowanie cen, dlatego wątpliwe by ustawodawca dalej je utrzymał. Jeśli pozostaną to wyłącznie w okresie zwrotu poniesionych nakładów jak to dzieje się w zdrowych i normalnych gospodarkach. Nie dość, że wiedza merytoryczna z energetyki kuleje to i z ekonomią również jest nasz pan członek zarządu na bakier. Ja w ?meandry? prawa się nie zagłębiam, jeśli mam potrzebę korzystam z mecenasa lub radcy prawnego. Dlatego radzę innym aby sami nie wchodzili i nie wsadzali nikogo w nie swoje ?kalosze?. Czyniąc to ośmieszają siebie. Na przedsięwzięciu tym finansowo nikt nie zarobi poza kierownictwem i właścicielem firmy. Próba propagandowego wykazania własnych walorów również nie wchodzi w grę bowiem solidnie przewietrzone zostaną nasze kieszenie. Skoro ktoś tu kogoś wpuszcza w kanał, oznacza, że są głupsi i mądrzejsi. Przypisanie jednego z obu ostatnich przymiotów naszym fachmanom od ciepła, włodarzom oraz mieszkańcom pozostawiam każdemu zainteresowanemu.
Każdy polityk powtarza co dowie się od innych(tym razem od Olszowego). Nie są od pracy i główkowania. są od gardłowania na dowolny temat. Ci w Wołominie mają niestety marnych suflerów.
Ile tysięcy osób będzie liczyło stadko zasobnie żyjacych z tych „żółtych certyfikatów” ? Bo to o to chodzi. Nie o żadne „CO2”. Ci wszyscy od „wali z dzura ozonowa”, „walki z ociepleniem” mają czy to ową dziurę czy CO2 głęboko w swoim ciemnym miejscu. Na „konferencję” (czyli popicie, pojedzenie i po… – a tak, tamtejsze panie ustaliły naonczas zniżkę dla „delegatów” – wielu przyleciało prywatnymi samolotami, o wiele więcej tego „CO2” emitującymi na pasazera niż większe pasażerskie. Gdyby rzeczywiście mieli na celu obniżanie czegokolwiek – do Kopenhagi by rejsowymi przylecieli. Ale widocznie z tego „ocieplenia” nieźle można wyżyć (z pomocą usłużnych mediów) – jeśli latanie rejsowymi toi dla „walczących” z ociepleniem osobników to obciach.
Jakoś wszystkim umyka – a koszt tych agregatów i ich zainstalownia? A dodatkowy koszt ich obsługi? A w przypadku wygaszania kotłów – dodatkowy koszt konserwacji kotłów? A koszt tzw „utylizacji” środków konserwujących przed sezonem? Taniej nie będzie za koszty poniosą mieszkańcy i podatnicy. Acha – a to ” umożenie ” pozycki -to tak – z nieba? Za to też my, podatnicy zapłacimy w podatkach. Nie dajmy sie politykom bujać. Pora unię zlikwidować z jej dzikimi pomysłami. Spychającymi „przylądek Europa” do roli zapyziałego, zacofanego biednego przylądeczka.
Czy nas Polaków nie stać na promowanie własnych źródeł energii, tylko idziemy jak koń w klapkach pod bat cwaniaków z Unii. Co będzie jak piszą jul czy Rd jak limity, dotacje, normy szlak trafi i Unia weźmie nas za gardło , przecież cała jej polityka jak powiedziała Margaret Tacher zmierza do hegemonii Niemiec nad resztą Europy i podporządkowania polityki energetycznej Rosji i Niemcom czego przykładem jest Nord Stream.Mam nadzieję że chłopcy z ZEC wiedzą co robią włącznie z tym powiedzmy delikatnie „skromnym członkiem zarządu” który powoli staje się ekspertem energetycznym.
Politycy starej unii dbają o swoje firmy i gospodarkę, czego nasi nie robią bo nie umieją. Bezkrytyczne wchodzenie na przygotowaną ścieżkę pseudo modernizacji szkodzi. Dyspozycyjne zarządy firm energetycznych nie podejmują działań z korzyścią dla nas tylko dla siebie. Niedoświadczeni samorządowcy akceptują wszystko co im ktoś podpowie. Stąd koszty bytowe rosną, rosną i rosną.
Ekspert nie pisałby takich bzdur. Kogeneracja w jest propagandową hucpą i przekrętem mającym poprawić notowania poszerzonego zarządu tej firmy. Podobnie jak z niedawną akcją solary na potrzeby kampanii. Co z nimi ? – CISZA !!!
A ja tak sobie myślę. Niech ZEC i jego ludzie robią swoje po czynach ich rozliczymy.Warto wiedzieć że ten projekt winien się sam obronić bo podobne3 przedsięwzięcia chce robić kilkadziesiąt ciepłowni w kraju a nasz ZEC jest jednym z nielicznych który otrzymał ekonomiczne zielone światło na kogenerację.Tylko życzyć sukcesu i niskich cen u odbiorców.
A ja wiem, że wołomińskie ceny ciepła należą do najwyższych na mazowszu. 'kidawa’ naiwność twoja jest bezgraniczna. Dlaczego teraz ma coś się zmienić? Ceny ciepła objęte są milczeniem, mowa jest o prądzie co drożeje za przyczyną takich działań. Jeśli ciepłownia chce zarabiać może zająć się handlem ekologicznych systemów lub budową galerii jakich podobno nam brakuje. Z tego będzie więcej pożytku niż problematycznej inwestycji za nasze 14 milionów. Kręcą nam bat na … i nic wiecej.
W Warszawie powiedziano chcecie jezdzić nowymi autobusami i tramwajami płaćcie 30% więcej za bilety.Ile my mieszkańcy Wołomina zapłacimy za modernizację ciepłwni ? .
Porąbało tych prezesów i członków zarządu. Następnym pomysłem po tej kogeneracji będzie ferma wiatrowa. Próbują wszystkiego, a ceny w górę i w górę. Znajomy zrezygnował z usług ciepłowni, będzie ogrzewać się gazem. Mieszkam w bloku i skazany jestem na takich speców od drenowania kieszeni. Ciepło, woda, śmieci ? wszędzie to samo. Przyjdzie wyprowadzać się z Wołomina, żadnych perspektyw. Kombinatorów mam już serdecznie dosyć. Modernizacja niczego tutaj nie zmieni.
Nie korzystam z usług ZEC. Ale i mnie nie podoba się taka kogeneracja przez którą będę płacił drożej za energię elektryczną. Takim sposobem niemal wszyscy mają w plecy. Co najdziwniejsze próbuje się z tego robić sukces.