Rozmowa z Wacławem Pankiem –
Wołominiakiem roku 2003
–
Nie jest Pan rodowitym Wołominiakiem. Od kiedy zaczynają się Pańskie
związki z miastem?
– W tym miesiącu mija 30 lat, kiedy
wiosną 1974 roku osiedliłem się w Wołominie. Ale taki prawdziwy
związek z miastem zaczął się dla mnie 13 grudnia 1981 roku.
Do tego czasu byłem krytykiem
muzycznym, który pracował w Warszawie i jeździł po kraju a w
Wołominie tylko mieszkał.
– A co się zmieniło po 13 grudnia?
– Na samym początku stanu wojennego
zostałem wyrzucony z dziennikarstwa i dostałem tzw. wilczy bilet co
oznaczało, że nigdzie w PRL – u nie mogłem pracować jako dziennikarz.
– Za co był ten bilet?
– Za postawę polityczną niezgodną z
linią Jaruzelskiego… no powiedzmy, że uznawałem wyższość Chopina
nad Moniuszką. Ponieważ zostałem bez środków do życia, to
założyłem wspólnie z Grześkiem Jagiełłą pierwszy antykwariat w
Wołominie. Mieścił się on przy wejściu do Megasamu między nabijaniem
zapalniczek a stoiskiem z kiszonymi ogórkami i kapustą. Tam
PSS wyznaczył nam takie wielozapachowe miejsce. Antykwariat się
przyjął i całkiem nieźle prosperował. Miałem wreszcie sporo czasu na
spokojne pisanie książek i sztuk teatralnych, bo pracowaliśmy na
zmianę co drugi dzień. Zacząłem być nawet wdzięczny Jaruzelskiemu, że
za jego sprawą wyleciałem z dziennikarstwa. Później do końca
PRL-u pracowałem jako kierownik literacki w teatrach muzycznych i
prowadziłem koncerty.
– Niejednokrotnie widziałam Pana w roli
prowadzącego koncerty muzyczne w Wołominie…
– Faktycznie. Od roku 1990
organizowałem i prowadziłem wiele koncertów w Wołominie.
Najwięcej z nich w kościele MB Królowej Polski przy ulicy
Kurkowej dzięki życzliwości ks. proboszcza Józefa Kamińskiego.
Między innymi pierwszy w Wołominie koncert ekumeniczny, kiedy to w
kościele katolickim wystąpił jeden z najlepszych w Europie
prawosławnych chórów muzyki cerkiewnej z Bukaresztu.
Prowadząc koncerty Andrzeja
Wojakowskiego, strałem się tym wspierać człowieka, który
bezsprzecznie ma największe zasługi w rozwoju kultury muzycznej
powiatu wołomińskiego.
– Na jakim poziomie jest ta nasza
powiatowa kultura muzyczna?
– Mało kto zdaje sobie sprawę, że w
stosunku do ilości mieszkańców, przy tej ilości chórów,
zespołów i imprez muzycznych co ma Wołomin, należy on do
najbardziej muzycznych miast w Polsce. Nie mówiąc już o tym,
że do wyjątków w kraju należy 40 – tysięczne miasto z
podstawową i średnią szkoła muzyczną, które zawdzięcza uporowi
i konsekwencji Pawła Rozbickiego.
– Kilka lat temu uczestniczyłam w
festiwalu „Tobie Polsko”, którego był Pan
organizatorem…
– Tak. Był to pierwszy w Polsce
Festiwal Pieśni Patriotycznej, obejmujący swoim zasięgiem całe
Mazowsze. Przy wstępnych krokach organizacyjnych bardzo pomógł
mi Andrzej Zych, ułatwiając kontakty z władzami Warszawy.
– Kiedy wrócił Pan do
dziennikarstwa.
– W wolnej Polsce w 1990 roku.
Założyłem wówczas Wieści Podwarszawskie, które stały
się pierwszym tygodnikiem województwa stołecznego. Początkowo
przy powstawaniu pisma dużo życzliwości okazał Zbyszek Chrobak,
przewodniczący pierwszej wybranej w wolnych wyborach Rady Miejskiej
w Wołominie, który przez kilka miesięcy użyczał mi nawet
swojego gabinetu na redakcję.
– Odbierając Statuetkę Wołominiaka Roku
2003, powiedział Pan; „poszło w Polskę określenie – wiedza o
kulturze z Wołomina”… – dlaczego?
– W zeszłym roku Wydawnictwo Polskie w
Wołominie opublikowało mój podręcznik do nowego przedmiotu w
szkołach średnich, „Wiedza o kulturze”, który
przyjął się w całym kraju. Zamawiający podręczniki różnych
wydawnictw na ogół operują skrótem nazwy wydawnictwa,
mówiąc: – Poproszę matematykę WSiP-u (Wydawnictw Szkolnych i
Pedagogicznych). Przy moim podręczniku mówią: – Poproszę
wiedzę o kulturze z Wołomina. Ponieważ opublikowaliśmy też pierwszy w
Polsce program nauczania tego przedmiotu, to na konferencjach
nauczycielskich słyszę określenie: – A ja pracuję z Wołominem.
– Jest to w takim razie pozytywna
promocja naszego miasta…
– Powszechność takich zwrotów,
używanych dziś w całym kraju, w pewnej mierze zmienia wyobrażenie
miasta mafii na Wołomin kultury.
– Nad czym Pan obecnie pracuje?
– Na zamówienie trzech
zaprzyjaźnionych teatrów muzycznych piszę sztukę biograficzna
„Viva Verdi” – o życiu najwybitniejszego twórcy
oper. Sztuka ta ma być grana w trzech językach i w trzech krajach a
ilustrowana największymi przebojami z oper Giuseppe Verdiego.
– Życzę powodzenia i dziękuję za
rozmowę.
Rozmawia
Teresa Urbanowska