Maluje pejzaże, kwiaty, martwe natury i kompozycje własne. A wszystko zaczęło się od tkactwa artystycznego. ? To wtedy właśnie zafascynowało mnie niezmierzone bogactwo barw ? mówi sama artystka. Wspaniałe prace Ewy Buczyńskiej można było zobaczyć w ząbkowskim MOK-u.
Ewa Buczyńska ukończyła pięcioletnie Studium Malarstwa Artystycznego. Jest członkiem Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików, Stowarzyszenia Studio Plastyczne ?Wiarus?, Stowarzyszenia Marynistów Polskich i Mazowieckiego Towarzystwa Kultury. Brała udział w licznych wystawach zbiorowych i indywidualnych, uzyskując nagrody oraz wyróżnienia. Wiele jej prac znajduje się w prywatnych zbiorach w kraju i za granicą. Z artystką rozmawiam o jej twórczości, wrażliwości i pasji malowania.
? Jak wspomina Pani swój wernisaż wystawy w ząbkowskim MOK-u?
? Uczestniczyłam w wielu wystawach i wernisażach organizowanych przez MOK, za każdym razem czułam wyjątkowy klimat tego miejsca. Tak było i tym razem ? ciepła i serdeczna atmosfera, którą otoczyła zebranych gości pani Hanna Krynicka, pozwoliła na przyjazne nawiązanie kontaktów.
? Pamięta Pani swój pierwszy obraz?
? Jest to obraz wykonany w technice olejnej malowany na żywo w Łazienkach ? po jakimś czasie schowałam go głęboko za szafę…
? Czy do tworzenia sztuki trzeba dojrzeć?
? Tak naprawdę nikogo nie można nauczyć sztuki, malowania uczymy się przez malowanie. W szkołach zdobywa się niektóre podstawowe wiadomości z zakresu rysunku, malarstwa. Jedynie wielogodzinna, codzienna praca przy sztalugach prowadzi do dojrzałości.
? Nie obawia się Pani, że poprzez swoją sztukę odsłoni Pani za dużo swej duszy, życia, przeżyć, wrażliwości?
? W każdym obrazie jest cząstka mojej osobowości, ponieważ maluję, jak czuję i przeżywam wszystko ? bardzo mocno. Tego nie da się ukryć, więc nie ma co mówić o obawie.
? Która nagroda napawa Panią największą dumą?
? Niektóre z moich prac zostały zauważone, nie postrzegam tego jako powód do dumy, akurat tak się zdarzyło…
? Jak zachęciłaby Pani młodych malarzy, by mieli odwagę w tym, co robią, by znaleźli swój styl i nie bali się go?
? Obecni młodzi malarze nie wymagają zachęty, mają pełną swobodę, tworzą to, co chcą, jak chcą, są odważni w przekazywaniu swoich odczuć. Wypracowanie stylu wymaga wysokich umiejętności i, tak jak wspomniałam, codziennej pracy. Tak, żeby któregoś dnia móc powiedzieć za Zdzisławem Beksińskim: ?paćkam, paćkam, aż się obraz namaluje?.
Rozmawiała
Sylwia Kowalska