W niedzielę, 25 maja, odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Najwyższy więc czas, by zdecydować o tym, kogo należałoby poprzeć. Co prawda wyboru dużego nie mamy, bo tylko cztery partie mają realną szansę na uzyskanie mandatów, ale to nie oznacza, że mamy pozostać w domu. Natomiast od tego kogo wybierzemy, zależeć będzie opinia o Polsce i … o każdym z nas. A ta jest fatalna! Obrażający niemieckich urzędników pijany europoseł Platformy Obywatelskiej Jacek Protasiewicz czy posłowie Prawa i Sprawiedliwości szkalujący Polskę na forum Europarlamentu, to tylko czubek góry lodowej. Jak pokazały sondaże, europejska publiczność nie zna nawet premiera polskiego rządu, Donalda Tuska. A jeżeli już go ktoś rozpoznaje, to daje mu jak najgorszą ocenę! W zdobyciu popularności nie pomogła mu nawet nadzwyczajna aktywność dyplomatyczna w budowaniu wspólnego rynku energetycznego. W Europie, zapewne, cenią polityków poważnie traktujących swoich wyborców a nie… internacjonałów. Zaskoczenie?
Odnoszę wrażenie, że w Polsce, to chyba tylko politycy z Polskiego Stronnictwa Ludowego i … Sojuszu Lewicy Demokratycznej spełniają te europejskie standardy. Janusz Piechociński, szef ludowców: ?Przedstawicieli PSL nie było na Majdanie w czasie kryzysu ukraińskiego. Nie licytowaliśmy się. Wiemy, jaką cenę Polacy zapłacili za drogę do wolnej Polski, dlatego mówimy: ważna jest Ukraina i Europa, ale dla PSL – dla tych, którzy żywią i bronią – ciągle ważna jest Polska i Polacy.? Podobnie wypowiedział się Jarosław Kalinowski, europoseł PSL: ?Uważam, że to był wielki błąd, że politycy PO i PiS ścigali się, kto szybciej wyjedzie na Majdan i kto bardziej będzie zagrzewał naród ukraiński do rewolucji?.
Skutki tego ?zagrzewania? Europejczycy i Amerykanie zobaczyli 2 mają w Odessie. Kilkutysięczny tłum Ukraińców spalił 40. zagonionych pałkami do Domu Związków Zawodowych rosyjskich Sąsiadów! Gawiedź wiwatowała, gdy płonący ludzie wyskakiwali z okien pięciopiętrowego budynku na bruk. Mało tego, udaremniali dojazd straży pożarnej i innym służbom ratunkowym!
Widok wyskakujących z okien ludzi był szokiem dla cywilizowanego świata. Anglicy już następnego dnia zmusili ukraińskiego premiera do wytłumaczenia się przed kamerami z tej zbrodni. Tylko polski rząd a za nim polskie media, jako chyba jedyne w tej części świata, udawały, że nic strasznego się nie wydarzyło! Radosław Sikorski, mister spraw zagranicznych, przedstawiając w dniu 8 maja w Sejmie coroczną informację na temat głównych kierunków polskiej polityki zagranicznej ani jednym słowem o tym kompromitującym Ukraińców wydarzeniu nie wspomniał … zapewne dlatego, iż trudno byłoby to ludobójstwo przypisać Putinowi! Podobnie posłowie PiS. Mówili o wszystkim tylko nie o Odessie!
Jedynie Leszek Miller powiedział to, o czym powinniśmy w takich chwilach pamiętać: ?Nie grozi nam żadna wojna. Jeśli ktoś podważa naszą wschodnią granicę, to nie jest to Rosja, są to ukraińscy nacjonaliści. I nie sadzę, żeby NATO nie mogło dać sobie z tym rady. Jeżeli ktoś w Polsce twierdzi, że jesteśmy zagrożeni jakąś inwazją, to nie wierzy w siłę NATO, uważa, że NATO jest papierowym tygrysem niezdolnym do niczego. Ale ja uważam, że NATO jest zdolne i wierzę w ten pakt.?
Ja też wierzę w NATO i w Polskę, stąd wiem na kogo głosować.
Edward M. Urbanowski