O politycznych drogach i nowych wyborach z Krzysztofem Antczakiem, byłym wiceburmistrzem Wołomina rozmawia Teresa Urbanowska.
– Z końcem stycznia złożył Pan wypowiedzenie pracy w Urzędzie Miejskim w Wołominie. W zasadzie od tego czasu znikł Pan z życia publicznego. Czy Pańskie odejście z pracy w urzędzie równoznaczne jest również z odejściem z SKW z którym jest Pan od lat kojarzony?
– Przez wiele lat dobrze mi się współpracowało z Jerzym Mikulskim. Jednak w ostatnim czasie zorientowałem się, że traktuje on SKW, z poręczenia którego został wybrany na kolejną kadencję jako burmistrz Wołomina, instrumentalnie. Co oznacza, że nie realizuje polityki stowarzyszenia a jedynie wykorzystuje SKW do swoich własnych celów politycznych. Swoje zastrzeżenia do takiego traktowania SKW przez burmistrza zgłosiłem kolegom, którzy w rozmowach kuluarowych przyznawali mi racje, natomiast gdy poruszyłem ten temat w wystąpieniu publicznym na zebraniu, nikt tematu nie podjął. W takiej sytuacji nie widzę możliwości mojego uczestnictwa w tym ugrupowaniu. Odpowiedź więc brzmi ? tak odejście z UM jest w tym przypadku równoznaczne z odejściem z SKW.
– Czy to oznacza, że wycofuje się Pan również z życia publicznego?
– Zrobiłem sobie kilkumiesięczną przerwę po odejściu z pracy w urzędzie. Jeśli chodzi o nadchodzące wybory to otrzymałem propozycję tworzenia listy SIS do powiatu w Gminie Wołomin. Przyjąłem tę propozycję. Natomiast decyzji, czy sam będę kandydował do powiatu, jeszcze nie podjąłem.
– Przyzna Pan, że jest to jednak troszkę zagadkowe. SIS jest to na chwile obecną nieznany byt polityczny. SKW ma już w Wołominie swoją wieloletnią tradycję. Czy nie można było dojść do porozumienia?
– Nie jestem jedynym samorządowcem związanym jeszcze do niedawna z SKW, który wchodzi w skład SIS. To również powinno dawać wiele do myślenia. W SIS jest między innymi starosta wołomiński, dwóch burmistrzów z naszego powiatu, sekretarz gminy, działacze społeczni i sportowi, przedsiębiorcy, bankowcy, prawnicy i wiele innych osób. Zresztą sama Pani już o tym pisała w swojej gazecie. Pyta pani dlaczego SIS? – główny powód jest taki, że jest to organizacja pozapartyjna, która zamierza realizować bliskie mi cele związane z rozwojem samorządności w zakresie rozwoju gospodarczego i działalności organizacji pozarządowych. W mojej ocenie SIS w odróżnieniu od SKW będzie realizował postulaty wielu osób a nie ambicji politycznych jednej osoby.
– Czy jednak nie szkoda marnować efektów dotychczasowej, wieloletniej współpracy? Przecież SIS właściwie zaczyna ?od zera?…
– Efekty dotychczasowej pracy pozostają. W tym zakresie moje odejście niczego nie zmieniło. Budowa basenu jest kontynuowana, ulice są modernizowane. Nikt nie jest w stanie tu niczego zepsuć. Rozeszły się natomiast polityczne drogi moje i Jerzego Mikulskiego. Obecny Mikulski to nie jest ten sam człowiek z którym rozpoczynałem współpracę cztery lata temu.
– Czy jest to jedyny powód Pańskiego odejścia?
– Nie, nie jedyny ale na razie nie będę o innych powodach mówił publicznie.
– Powiedział Pan, że będzie Pan tworzył listę do powiatu. Czy to oznacza, że SIS nie wystawi swojego kandydata na burmistrza Wołomina lub listy radnych do gminy ?
– Według mojej wiedzy jaką na chwilę obecna posiadam w Gminie Wołomin SIS planuje stworzenie listy do powiatu, ale w polityce nie ma rzeczy niemożliwych. W polityce wszystko jest możliwe.
Brawo Panie Antczak , czekamy na smaczniejsze kąski o przekrętach Wójta. Dlaczego tak późno Pan zraził się do swojego szefa ?.
Mikulski z legitymacją partyjną otrzymaną od Szafrańskiego „olewa” dziś SKW. To co napisał Antczak o instrumentalnym traktowaniu innych przez Mikulskiego jest nagą prawdą o tym karierowiczu. Przypomnę wcześniejszą jego w współpracę z SKL-em o czym mówił i pisał były poseł Oksiuta. Porzucał swoich promotorów wcześniej, czyni to obecnie oraz nie zawacha się tego uczynić w przyszłości. Swoją drogą nie żałuję nikogo ze zdradzanych i sprzedawanych. Każdy z nich ma to na co sobie zasłużył swoją postawą. Nie prawdą jest to, że Mikulski się zmienił. Jest taki jaki był, kto tego nie widzi nadal ma bielmo na oczach.
Wszystko jest możliwe. Na wielu przykładach wielkich kiedyś w Polsce nazwisk…też możliwe jest odejście kogoś w niebyt…
A może to pokerowa zagrywka – dziś się dzielimy, a po zwycięskich wyborach znów się połączymy? Przecież oni robili „interesy” razem i są w klinczu. Przecież przekręt na Lipińskiej nie mógł być zrobiony przez jednego. Co ciekawe p. redaktor też ominęła ten temat. A takich kwiatków jest więcej. Na dodatek Olszowy też prowadzi swoją politykę próbując siedzieć okrakiem i nie wierzę, żeby on nie miał w tym swego celu.
Panie Antczak o jakim tu SISIE pan mówisz wszak to kolejne SKW. Po wyborach znowu będziecie razem z Mikulskim zajadać te konfitury zakopane w słoikach. Nie wierzę w żadne pana słowo , to ucieczka do przodu. Pan z Mikulskim powinniście rozliczyć się z ostatnich dwu kadencji – wszak wróbelki ćwierkają Krzysiu wróć. Jedyna nadzieja w Olszowym że rozpieprzy to całe towarzystwo z SKW i zaprosi do tworzenia władzy z ludzi kompetentnych a przede wszystkim uczciwych.
Olszowy „czytelniku” jest głównym hamulcowym zmian. Podobnie jak Żelezik bronią Mikulskiego jak socjalizmu bronił Jaruzelski. Wraz z Antczakiem podsycali wzajemne ambicje i ego do tego stopnia, że utracili kontakt z rzeczywistością. W chwili gdy obudziły się refleksje u Antczaka było już za późno na zmiany w spacyfikowanym i schodzącym ze sceny samorządowej SKW. Potwierdzają to konszachty Mikulskiego z Szafrańskim oraz powoływanie nowych struktur (SIS). W trakcie ostatnich kadencji burmistrz marginalizował oraz uczestniczył w ośmieszaniu i usuwaniu tych dzięki którym zaistniał. Gdyby reakcja sprzeciwu Antczaka wobec wyalienowania się i autokratyzmu pojawiła się wcześniej byłaby bardziej wiarygodna. Dziś wielu odczytuje to, jako wycofanie się na z góry upatrzone pozycje, czyni to w oczywisty sposób Mikulski. W tym co czytam wiele mówi się o beneficjentach władz i organów samorządowych, a nie o potrzebach mieszkańców i ich zaspokajaniu. Jeden basen oraz kilka kilometrów dróg nawierzchni w roku wyborczym nie jest ani igrzyskami ani chlebem jakiego oczekujemy, nie satysfakcjonuje. Te symboliczne substytuty wieloletnich zaniedbań potwierdzają to swoim niczym nie uzasadnionym wyniesieniem do ponadprzeciętnego osiągnięcia, jakie gdzie indziej jest normalnością popartą środkami zewnętrznymi. Pozyskiwanie środków pomocowych miało wyróżniać Mikulskiego i jego urząd, w rzeczywistości pogrąża nikłymi rezultatami (nieco ponad 10 mln.zł.). Przypisywanie sobie zasług innych ośmiesza i dezawuuje. Niespełnienie wyborczych obietnic wyklucza zaufanie i moralne podstawy do dalszego funkcjonowania w organach władzy. W polityce choć wszystko możliwe jak dotąd nadal jest bez zmian.
Czegoś tu nie rozumiem . Podczas spotkania w Jedynce z prof. Kuleszą burmistrz Mikulski łgał i mówił że W@ołomin jest w samej czołówce w pozyskiwaniu środków unijnych , by za chwilę żalić się że nie ma pieniędzy na wybory. Prof. Kulesza ośmieszył Mikulskiego i stwierdził ze finansowanie wyborów samorządowych to obowiązek Wołomina zaś inaczej ma się sprawa wyborów prezydenckich czy parlamentarnych. Największym obciachem był a wypowiedz Żelezika który po 20 latach zmiany ustroju dalej tkwi w Polsce Ludowej porównując zasługi Ludowej w sprawie samorządów. No cóż czy skorupka za młodu tym na starość trąci. Na ta wpadkę Żelezika a było ich jeszcze kilka poszedł szum po sali gdy wspominał zmarłych radnych i ich świetlaną pamięć zamiast świętą. Facet musi iść na emeryturę- czas najwyższy.