Przyśpieszone wybory parlamentarne, krótka ale jakże agresywna kampania wyborcza, to atmosfera w jakiej prezydent Polski Lech Kaczyński parafował w Lizbonie Traktat Unijny. Kazimierz A. Zych
Zdumiewające w tym fakcie jest to, że tak ważny dokument decydujący o dalszej przyszłości Polski został zaakceptowany bez debaty parlamentarnej czy konsultacji z głównymi siłami społecznymi. Znaczenie tego dokumentu wyjaśnił nam eurodeputowany Paul – Marie Couteaux: Zatwierdzony traktat nie jest wcale – jak mylnie wskazują jego zwolennicy ?mini traktatem? – jest to największy z dotychczas przyjętych traktatów, modyfikujący poprzednie, po to, by zamieścić w nim ?jądro? tekstu odrzuconej konstytucji opracowanej przez Valery’ego Giscarda d’Estaing. A to oznacza, że jest to zdecydowany krok ku stworzeniu z Unii federacyjnego super państwa z własnym prezydentem i jedną polityką zagraniczną. Prawo Unii będzie nadrzędne w stosunku do prawa państw sfederowanych. To koniec snu o państwach narodowych.
W ostatnim dniu kampanii parlamentarnej na spotkaniu z drugą osobą w państwie, marszałkiem Sejmu RP Ludwikiem Dornem, zadałem pytanie: ?Czy podpisanie traktatu w Lizbonie i wejście jego w życie w dniu 1 stycznia 2009 roku nie zagraża Polsce ograniczeniem, czy wręcz utratą części suwerenności?? W odpowiedzi usłyszałem, że Polska wchodząc dwa lata temu do Unii Europejskiej, na mocy przeprowadzonego referendum, dobrowolnie zgodziła się na częściową utratę swej suwerenności!
Kiedy państwa tracą swoją suwerenność w sposób pokojowy, po cichu, ludzie zazwyczaj nie reagują. Dopiero po czasie zauważają ile stracili. Tak było w przeszłości i tak dzieje się dzisiaj w różnych rejonach świata. Nie chciałbym aby to spotkało moją Ojczyznę. Od pewnego czasu trwa walka o nasze myśli i wartości. Są siły, którym bardzo zależy, by z naszego słownika znikło słowo ?patriotyzm?. A to już krok do tego, by takie państwa narodowe jak Polska, przestały samodzielnie funkcjonować. Znamy to już z naszej historii. Targowica, zaprzedanie się Rosji i utrata niepodległości na 125 lat. PPR, sowieckie bagnety i zniewolenie na 50 lat. A po Lizbonie … zaczną zanikać na mapach Europy granice!
Dzień ?13 grudnia? od dawna już symbolizuje w Polsce zwycięstwo zła nad dobrem. Tak było w 1981 roku gdy na naszych ulicach pojawiło się wojsko, tak było na szczycie Unii w Kopenhadze, gdy dobrowolnie zrzekliśmy się korzystnych dla nas zapisów nicejskich. Tak będzie Lizbonie, gdy w tym dniu Polska podpisze ten niekorzystny dla siebie traktat. Wiedział co mówi Jarosław Kaczyński, gdy przestrzegał nas przed 13 grudnia!
Nie wiem czy Pan zauważył, ale nikt nas do tego nie zmusza. Polacy poparli wejście Polski do Unii….więc po co takie górnolotne słowa? Granice znikną po wejściu do układu z Schengen a nie po podpisaniu traktatu reformującego. A przypomnę tylko, że w Schengen jest także Norwegia, która nie jest członkiem UE. Gdyby wszyscy ludzie, a w szczególności politycy, myśleli tak jak Pan to Europa nie żyłaby bez wojny już 60 lat….