O pracy na rzecz gminy i roli opozycji w samorządzie gminnym z Markiem Górskim, radnym i szefem Klubu Radnych SKW w Radzie rozmawia Teresa Urbanowska.
– Przez dwie kadencje, czyli 8 kolejnych lat był Pan radnym reprezentującym układ rządzący. Teraz jest Pan tzw. radnym opozycyjnym. Jak się Pan czuje w roli opozycjonisty?
– Może zacznę od tego jak rozumiem znaczenie opozycji ? Dla mnie opozycją są ludzie, którzy z zasady są przeciwko osobie czy układowi sprawującemu władzę ? bez względu na to, co ta władza robi. I na pewno za taką opozycję siebie nie uważam. Zostałem radnym nie po to, żeby uprawiać politykę, ale po to, żeby zrobić jak najwięcej rzeczy potrzebnych nam ? mieszkańcom. W przeszłości, przez wiele lat byłem aktywnym instruktorem harcerskim, osobą która kształtuje młode pokolenie starając się zrobić to jak najlepiej. Obecny przewodniczący Rady Miejskiej ? Marcin Dutkiewicz, należy do grona tych właśnie osób i wiem, że dla dobra miasta zawsze znajdę z nim wspólny język. Wracając jednak do pani pytania o opozycję ? to w rozumieniu takim o jakim wspomniałem na wstępie z pewnością nie czuję się opozycjonistą.
– W ostatnim wydaniu WP napisano, że nie było Waszych przedstawicieli na otwarciu pływalni. Przecież ta inwestycja to wspólna praca dwóch kadencji samorządu. Nie popieracie tej inwestycji?
– Powiem krótko ? napisano nieprawdę. Na uroczystym oficjalnym otwarciu pływalni było 3 przedstawicieli Klubu Radnych SKW (Klub liczy 5 osób). Radni z naszego Klubu uczestniczą bez względu na wszystko w ważnych dla miasta wydarzeniach. Bywaliśmy w poprzednich kadencjach, gdy burmistrzem był Jerzy Mikulski, jesteśmy obecni i teraz.
– W takim razie jak Pan ocenia to, co dzieje się w Radzie? Klub Wspólnoty Samorządowej się podzielił na dwa. Klub PO się rozwiązał. Czy wie Pan o co w tym chodzi?
– Mam powody do dumy jako szef drugiego co do wielkości klubu radnych (PiS ? 7 osób, SKW ? 5 osób). Powiedziałem pani na początku rozmowy, że nie zostałem radnym dla uprawiania polityki. A działania o które pani pyta odbiera właśnie jako politykę w czystej postaci. Myślę, że właśnie politycznych działań tego typu wszyscy mamy dosyć ? choćby patrząc na to co dzieje się w Sejmie.
– W takim razie, czy i jaką możliwość współpracy, widzi Pan z obecnym układem rządzącym?
– Przez ostatnie 8 lat byłem aktywnym radnym, przewodniczyłem pracy dwóch komisji. Angażowałem się w przedsięwzięcia nie tylko w Zagościńcu. Bliskie mi były oświata i gospodarka. Wcześniej jako lokalny społecznik uczestniczyłem w tworzeniu harmonogramu inwestycji oświatowych w Mieście i Gminie Wołomin, o czym wie pani doskonale, bo również pani uczestniczyła w tych pracach. Wie pani również, bo nie raz o tym rozmawialiśmy, że jako radny pilnowałem, aby te nasze wspólne ustalenia sprzed lat (dotyczące wielu szkół) były realizowane. Na pewno też o tych ustaleniach będę pamiętał i w tej kadencji. Zgodnie z tym planem wybudowano gimnazjum w ?czwórce?, później kompleks szkolny w Zagościńcu, w dalszej kolejności salę gimnastyczną i boiska w ?siódemce?, później przedszkole na Broniewskiego i w Duczkach. Według ustalonej kolejności przyszła teraz pora na szkołę w Leśniakowiźnie i salę sportową w ?czwórce?. W najbliższej przyszłości gmina uruchomi budowę przedszkola Nr 9 i sali sportowej przy Szkole w Czarnej z czego się bardzo cieszę.
– Podczas spotkań z Radami Osiedlowymi i Sołeckimi, jak też na posiedzeniach Rady, wiceburmistrz Grzegorz Mickiewicz, wiele razy podkreślał, że poprzednia kadencja nie wykorzystała w Wołominie możliwości i pozyskała niewiele środków unijnych na inwestycje. Jak Pan to ocenia jako wieloletni szef Komisji Gospodarki?
– Od 2003, kiedy to burmistrzem był Jerzy Mikulski, nasza gmina na różne inwestycje pozyskała blisko 80 milionów złotych. Jak pani doskonale wie, żeby pozyskać dodatkowe pieniądze zewnętrzne trzeba najpierw wyłożyć swoje z budżetu. Nie twierdzę, że nie można było więcej. Zawsze można więcej i lepiej. Natomiast warto pamiętać, że Gmina Wołomin przez wiele lat była w czołówce samorządów pozyskujących pieniądze unijne. Życzyłbym sobie i temu miastu, abyśmy tę pozycję lidera utrzymali.
– Jedna z lokalnych gazet zarzuciła przewodniczącemu Rady lenistwo w zwoływaniu sesji. Czy Pan się z tym zgadza?
– Prace Rady Miejskiej to nie tylko sesje. Głównie są to prace w komisjach. Posiedzenia komisji podobnie jak i obrady rady są jawne i otwarte i każdy może w nich uczestniczyć. To głównie na komisjach są omawiane problemy miasta i mieszkańców, wyjaśniane wątpliwości. Natomiast posiedzenia Rady Miejskiej ?Sesje? – służą głównie podejmowaniu uchwał, które wynikają z pracy i potrzeb urzędu i burmistrza. Z tego co mi wiadomo Rada nie ma opóźnień w swoich pracach.
Górski to idealny kandydat na przewodniczącego , bez względu na opcje polityczne, to jest moje zdanie.
Ideałów nie ma. Tym bardziej Górski. Przy Mikulskim miał tyle do powiedzenia co pozostali z SKW. Jeśli nie jest jak twierdzi politykiem, nie jest też samorządowcem. Samorząd od lat to czysta polityka od której zaczyna się kariery. Z całą pewnością jest interesownym człowiekiem który się ustawił. To jednak nie preferuje do stanowiska przewodniczącego rady.
Na przewodniczącego w Zagościńcu chyba :)
bardzo sympatyczny wywiad bez antagonizmów o to chodzi w samorządzie.
I tak trzeba podchodzić do pracy w samorządzie.
Człowieku, liderów Mikulszczyzny i Madziadowizny już dosyć. Samorząd traktują jak dojną krowę, daje piciu i papu. Wyjątek ciężko jest znaleźć. Urbanowska promuje SKW nie od dziś. W końcu żyła w symbiozie z tymi ?działaczami? przez lata. Efekty współpracy widać ? wodotryski i medialna ściema.
Przecież PO też szła do poprzednich wyborów z hasłem… Aby się żyło lepiej wszystkim… potem „wszystkim” szybko z plakatów zdjęto… i została sama prawda… tak to się manipuluje wyborcami
Żałuję ale nie mogę zgodzić się ze stanowiskiem Pana Górskiego.Obawiam się,że reprezentując taką postawę powoli zaczyna stawać się przystawką PiS-u,a być może już jest konsumowany.Jako stary samorządowiec powinien wiedzieć,że dla każdego miasta nie ma nic gorszego niż wygrana w wyborach samorządowych jakiejkolwiek partii.Wołomin przerabiał to za rządów AWS-u ze szczególnym udziałem Pana Wytrykusa,który w tamtym okresie uchodził za wołomiński wzorzec ,,obiektywizmu”.Nie mogę pojąć,że Panu Markowi odpowiada wersja sprawowania i wdrażania idei samorządowego społeczństwa w naszym mieście przez warszawsko-ząbkowską frakcję PiS-u.Jeśli uważa,że takie działania partyjnych działaczy mogą stanowić fundament współpracy i nie licują ze zwykłą przyzwoitością to chyba nie powinien zabierać głosu jako samorządowiec.Podobnie jak wszyscy inni,którzy ze zwykłego koniunkturalizmu udają,że wszystko jest w najlepszym porządku a tylko ta GW i jej dziennikarze nie wiedzieć czemu piszą o Wołominie.Otóż nie!Piszą i krytykują PiS a nie Wołomin!Warto zadać pytanie Panu Markowi,Panu Białemu z SKW-u,Panom Plichcie,Wiatrakowi,Panu Dutkiewiczowi i innym,którzy kreują się na samorządowców a nie broń Panie Boże partyjniaków czy jest im po drodze z tym co naszemu miastu serwuje Pan Madziar i Jego koledzy?Może Pani Urbanowska w swoich wywiadach przełamie się izada pytania,które będą coś wnosiły a nie pozwolą pleść dupersznytów różnym osobnikom co to próbują zmienić swój wizerunek myśląc,że ich nie znamy.Panie Marku-czy Pana nie uwiera w jaki sposób został upokorzony Olszowy przez ludzi,tej partii?cdn.
Górskiemu, Białemu, Dutkiewiczowi, Wytrykusowi, a praktycznie większości naszych radnych nie samorząd w głowie. Przede wszystkim myślą o wpływach, korzyściach, osobistym bezpieczeństwu oraz budowaniu pozycji, a taki cel przyświeca każdemu politykowi. Przy okazji dokonują czegoś w planach i budżecie, ale po stronie wydatków, nie wszystkie przychody są dla nich dziedziną do opanowania. Najlepiej wychodzi im życie na kredyt. Co rozpoczął Mikulski w zdecydowanie gorszym stylu kontynuuje Madziar. Partyjne uwikłanie i nepotyzm nie zawsze przeszkadza, może nawet pomóc. Równie ochoczo, naszym mało śmiesznym ?Włatcom Móch? wysługują się samorządowi dyrektorzy oraz prezesi. Spośród tych upokorzony został Pan Piróg, a nie Pan Olszowy, jak sugeruje ?uge?. O prezesie ZEC jedni mówią – w najlepsze kolaboruje z włodarzami, drudzy, że współpracuje w sposób zaangażowany. Po AWS i SKW, PiS także można przeżyć, skoro tak zadecydowali wyborcy ? myśli wielu. Wiedzą, że zachowanie przywilejów coś kosztuje, ale zapominją, że nie usprawiedliwia wszystkich słów i czynów. Proponuje im się, albo proponują, po cóż pozbywać się wszystkich, kiedy można z drugiego planu skutecznie i bezpiecznie czerpać zyski. Czy bez znaczenia jest kto jak zarządza? Czy najważniejsze jest zaistnieć, tworzyć układy oraz czerpać z nich korzyści? Czy każdy krytykujący to frustrat, przegrany oraz nieudacznik bo przeszkadzają takiemu nieakceptowane praktyki władających? Mimo wszystko sądzę jednak, że problem mają ci, którym nie miłe jest lustro to w duszy i łazience. Choćby dlatego, że w konfrontacji z prawdą posługują się matactwem i zakłamaniem co łatwo odkryć. Budowę dzisiejszych więzi i przyjaźni zdominował interes, poglądy polityczne, strach i dyscyplina. Nienawiść oraz wrogość za własne ułomności najwygodniej przenieść na oponenta. Dlatego zwolennicy Tuska obciążają PiS, a Kaczyńskiego PO. W Wołominie pomimo tego, że rządzi PiS winnymi są Madziar, Sasin, Dutkiewicz, Górski, Wytrykus oraz pozostałe osoby wspierające wypaczenia, bezczynność oraz sobiepaństwo włodarzy. Milczące przyzwolenie również jest poparciem. Nie winię partii oraz stowarzyszeń tylko konkretnych ludzi działających pod każdym ze ?szyldów?.
Mogłam niedawno podziwiać inną gwiazdę SKW niejakiego Rafała B. który dzięki wstawiennictwu poprzedniego burmistrza został przewodniczącym Rady Nadzorczej naszej Spółdzielni Mieszkaniowej (której wiceprezes jest członkiem SKW). Odbyło się to podczas Walnego Zebrania członków spółdzielni w Szklarynce. Obok różnych sprawozdań przedstawiono uchwałę proponującą podniesienie członkom Rady Nadzorczej diet z posiedzenia owej rady o prawie 1000%. Uchwałę tą wniosła pod obrady grupa członków spółdzielni na czele z ojcem radnego. Oczywiście ta uchwała przepadła ale zadziwia bezczelność radnego, który pobierając dietę radnego wyślił sobie sposób na życie. Zresztą przyznał z rozbrajającą szczerością, że za darmo nie ma zamiaru nic robić. Przy okazji wyszło, że nie ma praktycznie zadnych kwalifikacji (brak jakichkolwiek uprawnień biegłego czy rzeczoznawcy).
Powiedzmy sobie szczerze, większość ludzi kandydujących na stanowisko radnych w Wołominie to osoby, które liczą przede wszystkim na kasę z tej funkcji, kilku obecnych radnych w Wołominie nie pracuje wogóle. to jest jedyne ich źródło utrzymania, nie liczy się dla nich dobro Wołomina o którym tak krzyczeli w kampanii reklamowej.
To co napisała ANKA nie dziwi mnie wogóle… Można się spodziewać że pod publiczkę mówią co innego a w hermetycznym środowisku prawda jest całkiem inna… niestety…