Jest żywym dowodem na to, że marzenia się spełniają. Jej piękne, eleganckie projekty potrafią podbić serce każdej kobiety. Z Moniką Kupiec, projektantką mody, o której zapewne jeszcze nie raz będzie głośno, rozmawia Aleksandra Jankowska.
– Skąd wzięło się Pani zamiłowanie do mody?
– Ciężko stwierdzić, ponieważ ono zawsze we mnie było. Od czasów szkoły podstawowej wiedziałam, że chcę być projektantką, jednak nie miałam sprecyzowanego planu. Wiedziałam, że wybiorę liceum plastyczne, bo innej alternatywy nie widziałam. Z czasem moje plany się wyklarowały.
– Dla jakich kobiet tworzy Pani ubrania?
– Kolekcje robię z myślą o młodych, ale świadomych swej kobiecości i otwartych na nowości kobietach. Oczywiście, staram się iść zgodnie z trendami, ale nic na siłę. Mam stałą grupę klientek i są to panie w średnim wieku, na różnych stanowiskach, wybierają więc eleganckie, klasyczne stroje z dozą ekstrawagancji.
– W przeszłości pracowała Pani jako modelka. Jakie wspomnienia ma Pani z tego okresu?
– Tak naprawdę, mam mieszane uczucia. Modeling rządzi się ciężkimi prawami, ale wszystko zależy od tego jak tą pracę się traktuje. Jeżeli traktuje się to przejściowo, i nie jest to jedyny cel w życiu i jedyny pomysł na siebie,wówczas mając zdrowy dystans do swojej fizyczności można czerpać wiele przyjemności i radości pracując jako modelka. Jednak jeśli pokłada się duże nadzieje w tym zawodzie i tylko z nim wiąże przyszłość, to można się bardzo rozczarować.
– Jest Pani projektantką, ale również matką. Czy ciężko pogodzić karierę i życie rodzinne?
– Patrzę na koleżanki po fachu i myślę, że to wszystko jest do zrobienia. Natomiast jeśli chodzi o mnie, to mi było o tyle ciężko, że nie mam podzielności uwagi. W każdą rzecz, którą robię wkładam całą siebie. Tak więc po urodzeniu córki poświęciłam się jej wychowaniu w 100%. Miałam dosyć długą przerwę w pracy, jednak wydaje mi się, że wyszło mi to na dobre.
– Jak może Pani określić swoją ostatnią kolekcję?
– Klasyka w eleganckim, koktajlowym wydaniu.
– Jako projektantka, musi być Pani na bieżąco z trendami. Właśnie zakończył się łódzki tydzień mody, śledziła go Pani uważnie?
– Tak, spędziłam tam kilka dni.
– I jakie wrażenia Pani wyniosła?
– Patrząc od strony gościa tego typu imprezy, to posiadam lekki niedosyt. Jednak uważam, że organizacyjnie było naprawdę dobrze. Widać, że z roku na rok, takie imprezy stają się coraz lepsze i cieszą coraz większym zainteresowaniem.
– Czy może nam Pani zdradzić co będzie modne na sezon jesień/zima 2010/2011?
– Tak naprawdę, to wszystko co do tej pory. Czyli tak jak w poprzednich sezonach, zawsze jesienią będą wracały kolory ziemi. Zdecydowanie granat, śliwka i szarość – to są kolory, które wejdą w sezonie zimowym, o ile w tym się dobrze przyjmą, a wszystko na to wskazuje.
– A materiały?
– Myślę, że zostaniemy przy jedwabiu i połyskujących tkaninach w wydaniu dziennym w połączeniu z grubymi mięsistymi matowymi dzianinami i wełnami. Także skóra będzie z powrotem modna. I czy się nam podoba, czy nie, to na pewno wrócą do łask futra.
– Czuje się Pani spełniona jako projektantka?
– Jeszcze nie, aczkolwiek uważam, że urodziłam się pod szczęśliwą gwiazdą, więc to tylko kwestia czasu. Do tej pory spełniło się wszystko co sobie zaplanowałam. Wierzę, że z czasem, uda mi się zrealizować kolejne marzenia,a większość z nich związana jest z projektowaniem.
Będę głosował na Panią Monikę bo potrzeba ludzi młodych i przebojowych by zmienić Wołomin na lepsze. BRAWO. Tak dalej!!!!
jest piękna i mądra.Wspaniała.