Drużyna Mistrza Olimpijskiego Wiktora Rubana wygrała czwartą edycję Maratonu Łuczniczego w Radzyminie. Pod nieobecność polskiej kadry Ukraińcy nie dali szans pozostałym drużynom i zajęli pierwsze trzy miejsca.
Podczas czwartego już Maratonu Łuczniczego organizowanego przez Radzymiński Ośrodek Kultury i Sportu nie zabrakło nowości. Pierwszy raz w zawodach nie wystąpiła kadra Polski, która w ostatniej chwili wyjechała na zawody do Amsterdamu w Holandii. Mimo to poziom Maratonu utrzymała goszcząca po raz pierwszy w Radzyminie kadra Ukrainy z aktualnym mistrzem olimpijskim z Pekinu Wiktorem Rubanem. Ekipa ukraińskiego mistrza nie dała szans rywalom i ze sporą przewagą wygrała maraton. Smakiem obeszła się drużyna Stella Kielce, która do tej pory wygrała wszystkie edycje Maratonu Łuczniczego.
Zacznijmy jednak od początku. Na zawodach 24-godzinnego Maratonu Łuczniczego stawiła się rekordowa liczba szesnastu drużyn. Było wśród nich sześć zespołów z Ukrainy oraz dziesięć z Polski. ROKiS Radzymin reprezentowały trzy drużyny. Przypomnijmy, że każdy z zespołów składa się z czterech zawodników. O równej godzinie poszczególne drużyny rozpoczynały strzelanie. Każdy zawodnik wykonywał 10 serii po trzy strzały i tak co godzinę. Wygrał zespół, który zgromadził największą ilość punktów po 24 godzinach zawodów.
– Jesteśmy niezwykle zadowoleni z przyjazdu do Radzymina. Atmosfera jest wspaniała. Może jedynie żałujemy, że nie ma z nami kadry Polski. Moglibyśmy mieć wtedy lepsze porównanie osiąganych wyników ? mówił kierownik drużyny ukraińskiej, Kosya Shkolny.
Oprócz braku polskiej kadry, wszystko podczas Maratonu przebiegło zgodnie z planem. – Także w tym roku strzelaliśmy w konkurencji łuków klasycznych, czyli dyscypliny olimpijskiej oraz w konkurencji łuków bloczkowych. Ten drugi system nadal stara się o wejście do rodziny dyscyplin podczas olimpiady. W łukach bloczkowych możliwe jest mocniejsze naciągnięcie cięciwy, a to daje możliwość precyzyjniejszego strzału ? tłumaczy trener ROKiS-u Radzymin, Robert Marcinkiewicz.
Maraton Łuczniczy nie jest zaliczany do oficjalnych zawodów, ale uczestnicy niezwykle cenią sobie tę imprezę. – Przede wszystkim to możliwość sprawdzenia zawodników przed sezonem. Właściwie w listopadzie przenosimy się do hali. Tutaj panują nieco inne zasady strzelania niż na powietrzu. To dobre miejsce by sprawdzić przygotowania moich łuczników do sezonu ? mówi Robert Marcinkiewicz.
Wśród wielu zawodników w Radzyminie byli i tacy, którzy wystartowali w 24 godzinnym strzelaniu po raz pierwszy. – Trenuję od 2005 roku. To mój pierwszy Maraton. Bardzo chciałam się sprawdzić w tej formule. Jak na razie jestem zadowolona z moich wyników. Do końca jeszcze daleko, ale jestem dobrej myśli ? mówiła Ola, zawodniczka ROKiSu, po pierwszych kilku godzinach zawodów.
Jak podkreślali zgodnie łucznicy z Polski i Ukrainy atmosfera w Radzyminie była wspaniała. – Goście z Ukrainy już zapowiedzieli, że zechcą przyjechać za rok. Może uda się też zaprosić Białorusinów. Ale o tym przekonamy się w przyszłości – mówi trener Marcinkiewicz.
Adam Kudełka