Słynny malarz i rysownik, jeden z pierwszych polskich impresjonistów i symbolistów końca XIX wieku – Władysław Podkowiński (1866-1895) był związany z naszym powiatem. I to mocniej niż można przypuszczać…
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, co łączy Chrzęsne, Mokrą Wieś, Muzeum Narodowe w Krakowie i ostry nóż… Otóż mistrz Podkowiński i jego słynny obraz ?Szał uniesień”. Epoka malarza była burzliwa i bogata w skrajności. Znana z rewolucyjnych uniesień oraz popularności krakowskiej bohemy.
Podkowiński był wówczas artystą zarówno wziętym, jak i wyklinanym. Wszystko traktował bardzo serio i emocjonalnie. Pod koniec życia posądzany był wręcz o szaleństwo. Źródła jego gwałtownych, burzliwych zachowań można się doszukać w wizytach malarza w powiecie wołomińskim. Pierwszy raz artysta odwiedził nasze okolice po powrocie z Paryża. We Francji doświadczył głodu, zimna i choroby. Do kraju wrócił jako wybitny impresjonista. Stolica nie poznała się początkowo na talencie malarza. Niejednokrotnie odrzucano jego obrazy. Prace mistrza pokazano dopiero po roku. Podkowiński stał się wtedy znany i ?modny”.
Było lato 1892 roku. Kolega artysty – malarz Julian Maszyński zaprosił go na wakacje do naszej Mokrej Wsi i zapoznał ze swym szwagrem, Kotarbińskim z Chrzęsnego. I stało się… Twórca poznał tam piękną Ewę Kotarbińską – żonę gospodarza i zakochał się w niej na zabój. Miłość dodała mu skrzydeł, a jego pracom wyjątkowych soczystości barw, światłości i blasku. Wspaniałym malunkom sprzyjały też piękne krajobrazy naszego powiatu, niepowtarzalny klimat, lecz jednak przede wszystkim narastające uczucie.
Wkrótce wszyscy zauważyli, co łączy Ewę i Władysława. Zaczęło dochodzić do spięć między Kotarbińskim i Podkowińskim. Niebawem malarz musiał zniknąć z naszych okolic. W konsekwencji w ogóle przestał być zapraszany do domów i salonów warszawskich. Oprócz cierpienia i niespełnionej miłości artysta doświadczył na naszym terenie wielkiego natchnienia. W tym czasie namalował kilka obrazów związanych tematycznie z Chrzęsnem i Mokrą Wsią, a niektóre z nich dziś można oglądać w warszawskim Muzeum Narodowym. Stworzył także, nie odnaleziony do dziś, portret Ewy Kotarbińskiej.
Szczytem wyrazu emocji artysty po nieszczęśliwej miłości stał się obraz, który przez znawców sztuki uważany jest za pierwsze znaczące dzieło symbolizmu w Polsce – ?Szał uniesień”. Kiedy w 1894 roku Zachęta wystawiła ten obraz, malarz zrobił furorę, oglądało go tysiące osób, wzbudzał zachwyty odbiorców i krytyków sztuki. Jednak wtedy nastąpiło szokujące zdarzenie. Podkowiński pewnego poranka pociął swe dzieło na kawałki.
Obiektem jego ataku był nie tyle sam obraz, co namalowana tam postać kobiety. Nie bez powodu rodzina rozpoznała w tej osobie Ewę Kotarbińską. Niektórzy skandaliczne zachowanie artysty tłumaczyli jego obłąkaniem, inni rozczarowaniem własnym obrazem, kolejni formą reklamy i rozgłosu. Byli jednak i tacy, którzy wiedzieli, że to właśnie wielka, nieszczęśliwa miłość Władysława do poznanej w naszym powiecie Ewy, popchnęła go do takiego szaleńczego czynu.
Po tym zdarzeniu Podkowiński powoli gasł. Gdy umarł, na sztalugach pozostawił niedokończony ?Marsz żałobny”, jakby przewidując swój koniec. Dziś „Szał uniesień” można podziwiać w krakowskich Sukiennicach. Gdy spojrzymy pod pewnym kątem zauważyć można ślady po cięciach nożem wykonane przez zrozpaczonego malarza.
Sylwia Kowalska