W nadchodzący weekend w hali sportowej Radzymińskiego ROKiS odbędzie się 24-godzinny Maraton Łuczniczy. O tym, co czeka na gości zawodów, opowiada trener łuczniczego klubu ROKiS, Robert Marcinkiewicz.
– Skąd wziął się pomysł na zorganizowanie takiej imprezy? Był pan kiedyś na podobnych zawodach, czy też taka formuła zawodów to coś niespotykanego na świecie?
– Osobiście nie miałem okazji uczestniczyć ani oglądać takich zawodów, choć wiem, że coś podobnego było organizowane kiedyś we Włoszech. Jednak jeśli chodzi o formułę naszego turnieju to jest to nasz pomysł. Chcieliśmy strworzyć coś nowego, coś odbiegającego od typowych turniejów wzorujących się na zawodach olimpijskich, czy Mistrzostwach Świata. Wykorzystaliśmy warunki, jakie posiadamy. Konkretnie chodzi tu o halę widowiskowo-sportową. Dzięki temu, że mamy takie miejsce, mogliśmy zorganizować całodobowy maraton łuczniczy. Celem maratonu nie jest jedynie rywalizacja. Te zawody można też nazwać ?spotkaniem towarzyskim?. Są to zawody drużynowe – kiedy jedna osoba strzela, pozostałe mają chwilę spokoju. Wtedy mogą porozmawiać z innymi uczestnikami. Na zawodach panuje świetna atmosfera. Na takim wyglądzie imprezy nam zależało.
– Czy planowane są jakieś niespodzianki, jak będą wyglądać zawody?
– To w głównej mierze zależy od sponsorów. Fundusze, jakimi dysponujemy, nie są tak wielkie jak byśmy chcieli. Dlatego tak wiele zależy od wsparcia z zewnątrz. Jesteśmy wdzięczni burmistrzowi Radzymina, Zbigniewowi Piotrowskiemu za ufundowanie nagrody głównej. Sami przygotowaliśmy gadżety, upominki nawiązujące do naszej imprezy. Jeśli chodzi o przebieg imprezy będą to dwie kategorie. Łuk olimpijski oraz bloczkowy. Zawody będą trwały od godziny 12.00 do 12.00 dnia następnego, całą dobę. Nie skłamię jeśli powiem, że przez cały ten czas będą oddawane strzały. Drużyny będą musiały przygotować odpowiednią strategię. Będą musiały zdecydować, kto w jakiej kolejności będzie strzelać, komu przypadnie strzelanie w środku nocy, a kto będzie musiał stanąć przed tarczą skoro świt.
– W zeszłym roku na turnieju pojawił się mistrz olimpijski. Kogo można się spodziewać w tym roku, pojawi się nasza kadra narodowa?
– Tak, na zawodach pojawi się nasza kadra. Może nie będzie to kadra typowo olimpijska, jak to bywało w poprzednich latach, ale nie zabraknie naszych ?sław?. Na pewno pojawi się nasza olimpijka Iwona Marcinkiewicz. Jeśli chodzi o reprezentantów z innych krajów, to swój udział zgłosili Ukraińcy, którzy byli tu w zeszłym roku. Oprócz nich spodziewamy się również przyjazdu Litwinów, Słowaków, Rosjan oraz Brytyjczyków. Z imprezy krajowej powoli robi nam się turniej międzynarodowy. Taki stan rzeczy świadczy jedynie o tym, że same zawody są trafnym pomysłem i warto go kontynuować.
– Na jakie wyniki liczy Pan ze swoimi podopiecznymi, jak ocenia pan ich szanse w tych zawodach?
– Jeśli mam być szczery to nie spodziewam się zajęcia czołowych pozycji. Nie oszukujmy się, w Radzyminie łucznictwo dopiero raczkuje. Na zawodach pojawią się lepsi od nas. Bardziej zależy mi na tym, aby nasi zawodnicy mogli podpatrywać doświadczonych zawodników, żeby mogli z nimi porozmawiać, podpytać o różne rzeczy. Takie nabyte doświadczenia zaowocują w startach na otwartych przestrzeniach. Mam skrytą nadzieję, że Konrad Przesmycki powalczy z najlepszymi. Ostatnio wygrał turniej krajowy, jest w dobrej formie.
– Mógłby pan zaprosić naszych czytelników na zawody?
– Klub łuczniczy w Radzyminie istnieje od niedawna. Tym bardziej warto przyjechać na tą imprezę, bo można zobaczyć coś, co jest w naszej okolicy czymś unikalnym. Jeśli ktoś jest zainteresowany tym sportem, to 24-godzinny turniej w Radzyminie jest świetnym miejscem na dowiedzenie się o nim czegoś więcej. Serdecznie wszystkich zapraszam 5-6 grudnia do hali ROKiS-u.
Rafał Skonieczny