Przez całe wakacje
podwórko Michała Wajchta z Jadowa pękało w szwach. Znajomi i
rodzina pragnęli zobaczyć na własne oczy, jak informatyk może hodoważ
największe i najcięższe ptaki świata.
Strusie afrykańskie
przyjechały do Jadowa specjalną przyczepą z dużej fermy w okolicach
Siedlec. Dwie samice i dwa samce – Piksa, Kwaruzella, Steryd i
Anabol – mają do dyspozycji duży wybieg, na którym
spędzają prawie cały dzień. Śpią zbite w gromadę w komórce
wyłożnej słmą Trzy, cztery razy dziennie jedzą zieleninę:
poszatkowaną kapustę, lucernę. Piją wodę, stroszą i czyszczą pióra.
Kiedy biegają po wybiegu, wyglądają z daleka jak ogromne kury.
– Moje kochane kurczaki
– mówi o
nich Michał. Lubi stanąć po prostu przy płocie i przyglądać się swoim
strusiom. – Są silne, szybkie i głupie, jeszcze bardzo młode.
Lubią deszcz i tarzanie się w błocie.
Strusie nie lubią
przeciągów, za to podobno dobrze znoszą mrozy. Zimą potrzebują
witamin i siana. Boją się głośnych, nietypowych dźwięków. Ze
strachu biegają na oślep. Najmniejsza Kwaruzella wystraszyła się
kiedyś furmanki.
– Sztachety pękły jak
zapałki – opowiada Michał. Dzieci wtedy wołały: – Proszę pana,
struś panu uciekł. Kwaruzella po 20 sekundach była już 150 metrów
dalej w polu. – Stanęła dopiero wtedy, gdy poczuła ból
po tym wyważeniu płotu. Zarzuciłem jej koszulkę na głowę i
przyprowadziłem do zagrody.
Strusie nie latają, ale
są rekordzistami w biegu wśród ptaków. Potrafią stawiać
kroki o długości 3,5 metra i osiągaą prędkość nawet 96 km/h. Mają
silnie umięśnione nogi. Samce kopią intruzów w czasie godów.
Samice składają 10 -11 jaj o wadze prawie 2 kilogramów.
Wysiaduje samiec i to on zajmuje się pisklętami.
Strusie Michała są
bardzo młode, ale powinny już składać jaja w przyszłym roku. Jedno
kosztuje około 50 zł. Jaja trzeba wybierać bardzo ostrożnie, bo samce
atakują kopnięciami. Boją się tylko wyższych od siebie.
– Nie myślałem jeszcze
o sprzedaży, o rozwijaniu kontaktów handlowych. To dopiero
początki hodowli, na razie zbieram doświadczenia i przyzwyczajam się
do mojego stada, tak jak ono przyzwyczaja się do mnie, do tego
miejsca, a nawet do kolorów swoich misek – mówi
Michał. – Czytałem w Internecie, że ze skorupek strusich jaj
(są bardo twarde) robi się lampki, ze skóry rękawiczki i buty,
a z pazurów i dziobów afrodyzjaki. Mięso strusia
zawiera bardzo mało cholesterolu, ale jest drogie. Kilogram białych
piór na boa może kosztować nawet 300 dolarów. Takie
pióra można prać, są miękkie i bardzo przyjemne w dotyku.
…- Moje kochane
kurczaki są bardzo ciekawskie. Mają bardzo dobry wzrok. Strusie oko
ma aż 5 cm średnicy. Jedno oko jest większe niż cały mózg –
śmieje się Michał. – Steryd, który rządzi stadem, wyrwał
mojej koleżance kolczyk z ucha.
Strusie lubią także
skubać guziki oglądającym. Nie chowają głów w piasek, za to
syczą i kłapią dziobami. Jolanta Michalik