Stanowisko BCC: Tylko reformy mogą załatać dziurę w ZUS

We wtorek rząd zdecydował o przesunięciu 7,5 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD) do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS), aby zapewnić wypłatę bieżących emerytur. W środę w Kancelarii Premiera odbyło się spotkanie szefa rządu z prezesami OFE poświęcone działalności towarzystw emerytalnych i gospodarowania przez nie środkami przyszłych emerytów. Kolejne działania rządu dowodzą, że sytuacja finansów publicznych staje się coraz bardziej trudna do opanowania. To efekt braku reform, szczególnie w systemie emerytalnym.Od lat w wielu państwach, w tym również w Polsce, obserwuje się niekorzystny trend: rośnie liczba emerytów, a spada liczba pracujących, czyli odprowadzających składki emerytalne. Efektem jest coraz trudniejsze utrzymanie odpowiedniej relacji dochodów do wydatków.

Aby finansować niedobory środków w FUS i zagwarantować pieniądze na wypłaty emerytur w 2002 r. powstał FRD. W połowie sierpnia br. dysponował on ponad 12,7 mld zł. Po decyzji rządu o przekazaniu środków do FUS, pozostało w nim 5,2 mld zł. Według planów konto FRD nie zostanie na stałe uszczuplone. Trafi do niego część przychodów z prywatyzacji (9,5 mld zł), dzięki czemu – po odliczeniu wydatków – na koniec roku będzie tam 13,3 mld zł.

Problem w tym, że rezerwa, którą regularnie zasila 0,35 procent ze składek pobieranych na ubezpieczenie emerytalne oraz 40 proc. przychodów z prywatyzacji nie jest w stanie – przy obecnych potrzebach niewydolnego systemu – zagwarantować jego bezpieczeństwa.

Obecne 7,5 mld zł, które mają pomóc ZUS-owi, to kropla w morzu potrzeb. Tylko w przyszłym roku dziura w kasie ZUS będzie prawie dziesięć razy większa niż obecny zastrzyk z FRD, a według szacunków w ciągu pięciu lat może wynieść nawet 350 mld zł.

Posiłkowanie się funduszami rezerwy demograficznej, choć w tym przypadku słuszne (brak konieczności dalszego zadłużania ZUS-u, a co za tym idzie obniżenie długu publicznego), to jednak rozwiązanie krótkookresowe i prowizoryczne. Ostatnie działania rządu, w tym niedawna decyzja o podwyżce VAT, mają charakter doraźny, podczas gdy potrzeba rozwiązań na lata.

Ponieważ rezerwa demograficzna jest za mała by załatać dziurę w systemie emerytalnym, rząd będzie musiał sięgnąć po brakującą kwotę gdzie indziej. Stąd propozycje obniżenia składki przekazywanej przez ZUS do OFE z 7,3 do 3 proc., czy pomysły zawieszenie ich przekazywania na 2 lata, a w niedalekiej przyszłości – prawdopodobnie – podwyżki samych składek.

Do opanowania tych problemów niezbędne jest dokończenie reformy emerytur, ujednolicenie systemu poprzez likwidację przywilejów różnych grup społecznych oraz wydłużenie wieku przechodzenia na emeryturę i zrównanie go dla kobiet i mężczyzn.

Bez tego nie uda się utrzymać w ryzach zobowiązań ZUS-u. Co gorsza, nie ma gwarancji, że rządzący nie sięgną np. po środki z OFE, żeby załatać dziurę w FUS w kolejnych latach. Oznaczałoby to katastrofę. O tym, że taki scenariusz jest niestety możliwy świadczą pomysły przedstawicieli koalicyjnego PSL-u, mówiące wprost o demontażu obecnego systemu emerytalnego i przenoszeniu środków z OFE do ZUS.

BCC popiera propozycje premiera dotyczące przygotowania, wspólnie z przedstawicielami funduszy, rozwiązań ustawowych mających poprawić sytuację oszczędzających w OFE, m.in. wprowadzenia wielofunduszowości, możliwości uzależnienia inwestycji od wieku klienta, tworzenia rezerw na wypadek, gdyby wyniki towarzystwa spadły poniżej poziomu bezpieczeństwa, ewolucji systemu opłat oraz obniżania prowizji. Żeby uniknąć katastrofy konieczne są jednak dalekowzroczne działania reformatorskie.

2 przemyślenia nt. „Stanowisko BCC: Tylko reformy mogą załatać dziurę w ZUS

  1. PRAWDA JEST GOŁA
    System emerytalny jest niewydolny.
    TO młode pokolenie utrzymuje emerytów i rencistów.
    ZUS nie ma żadnych rezerw, w latach 90 państwo umorzyło olbrzymie wielo-miliardowe zadłużenie wobec ZUS-u kopalniom, stoczniom i hutom.
    Oczywiście nie ma to żadnego znaczenia, bo państwo umorzyło długi samemu sobie.
    Ale usprawiedliwia ZUS dlaczego nie ma rezerw tylko chce pieniędzy od rządu.
    ZUS ma wiele błędów na sumieniu, ale nie można się dziwić, ludzie tam zatrudnieni zarabiają po 1200-2000 zł. Za takie pieniądze dobry prawnik czy ekonomista pracował nie będzie. Więc pracownicy Zus-u to osoby które są na tyle nieudolne że nie mają szansy pracować gdzie indziej.
    Ciężko więc by nieudolni pracownicy dobrze pracowali. Kółko się zamyka.

  2. Prawda jest brutalna bo stwierdzenie „TO młode pokolenie utrzymuje emerytów i rencistów” jest fałszywe. Proszę wytłymaczyć człowiekowi któremu przez 40 lat pracy potrącano sporą kwotę na fundusz emerytalny, że ktoś go teraz utrzymuje. A może zjąć się tymi którzy sprzeniewierzyli pieniądze emerytów. Jeszcze nie dawno obiecywano emerytom wakacje na Karaibach, a teraz okazuje sie że emeyt ma problem z elementarnymi potrzebami. Pomija się milczeniem, że ok 80% pracownków firm prywatnych ma w ZUSie opłacaną najniższą stawkę emerytalną ( resztę poborów otrzymuje w kopercie poza systemem podatkowym). Wszyscy wiedzą i wszyscy milczą. Ciekawe jak długo?

Możliwość komentowania jest wyłączona.