Mieszkańcy ulicy Szkolnej w Nadmie twierdzą, że przez kilka miesięcy w roku są zalewani przez wodę, która zamiast do rowu melioracyjnego płynie na ich posesje. Taka sytuacja trwa od kilku lat.
Przez działki małżeństwa Małgorzaty i Piotra K. w Nadmie biegnie rów melioracyjny, którego zadaniem jest odprowadzenie nadmiaru wód opadowych i roztopowych z przyległych terenów. – W wyniku przeglądu terenu stwierdzam, że rów ten, przebiegający przez Państwa działkę jest częściowo zasypany, co powoduje zahamowanie przepływu wód napływających z sąsiednich działek od strony przepustu pod ulicą Nową do zbiornika to jest to rzeki Czarnej, poprzez istniejący w sąsiedztwie główny rów odprowadzający wody z miasta Kobyłka. W związku z powyższym proszę o pilne odtworzenie zaniedbanego odcinka rowu na wysokości swojej działki, poprzez jego prawidłowe ukształtowanie skarp, głębokości i spadku dna w nawiązaniu do dna głównego odbiornika – napisał wiceburmistrz Radzymina Andrzej Siarna, w ubiegłym roku do właścicieli terenu przez który przebiega rów będący przedmiotem sporu.
Andrzej Siarna w wysłanym piśmie zwraca uwagę, że tylko wspólne działanie wszystkich właścicieli zainteresowanych działek przyległych do rowu przyczyni się do zminimalizowania zagrożeń podtapiania terenu. Od wyznaczonego terminu realizacji udrażniania rowu minie niebawem rok. Mieszkańcy Nowej do dnia dzisiejszego mają problem nierozwiązany. Małżonkowie K. uchylają się od wykonania swojego obowiązku. Nie pozwalają też by ten obowiązek w ich imieniu wykonał kto inny.
W ubiegłym roku tematem interesowali się również radni.
– Byłem na miejscu, razem z wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej w Radzyminie, Pawłem Dąbrowskim, oglądaliśmy w terenie jak to wygląda. Faktycznie ten rów jest niedrożny. Zgłosiliśmy sprawę do Urzędu Miasta. Z tego co mi wiadomo to urząd rozpoczął interwencję i nawet wysłał na miejsce pracowników, którzy mieli udrożnić ten kanał. Z tego co wiem to nie wpuszczono pracowników urzędu. Rozpętała się tam jakaś awantura. W każdym razie do dnia dzisiejszego ten rów nie został udrożniony – opowiada Marek Brodziak, radny miejski Radzymina, mieszkaniec Nadmy.
Teren na którym znajdują się zalewane posesje jest podmokły. – Teoretycznie o drożność rowów melioracyjnych powinni dbać właściciele przylegających do nich posesji. Ale wiadomo nie od dziś, że o to nie dbają. W ten sposób sami sobie robią szkodę. Szkodzą sobie też opowiadaniem różnych nieprawdziwych historii. Takich na przykład jak ta że powodem zalewania nie są niedrożne rowy melioracyjne a cofająca się rzeka – opowiada radny Brodziak.
Dyskusja na temat sposobu usunięcia przyczyny trwa od wielu miesięcy. Mieszkańcy piszą pisma, petycje. Urzędnicy próbują pomóc w usunięciu przyczyn powodzi. Jednak efektem starań mieszkańców i przedstawicieli samorządu na chwilę obecną jest sytuacja bez zmian.
Teresa Urbanowska