Wołomińscy rugbyści znów spotykają się na „Orliku” przy ZS nr 5 – Po zimowej przerwie frekwencja nie jest najlepsza, ale prawdopodobnie z każdym dniem będzie lepiej – mówi Wojciech Borys, trener zespołu i zawodnik Legii na pozycji łącznika młyna.Rugby
– Rugby w Polsce nie jest zbyt popularne, ale związane z nim środowisko robi wiele w celu popularyzowania tej dyscypliny. Ostatnio na przykład na Stadionie Narodowym odbył się pokazowy trening łączony, w którym wzięła udział reprezentacja Mazowsza i reprezentacja Polski.
To ciekawa dyscyplina, choć laicy często mylą ją z futbolem amerykańskim, z którym oprócz kształtu jajowatej piłki niewiele ją łączy. Szarżować można tylko zawodnika z piłką, którą rękoma podawać można jedynie do tyłu. Do przodu można jedynie kopać, ale zawodnik łapiący piłkę musi wybiegać zza pleców kopiącego. Nie używa się również właściwie żadnych ochraniaczy – Jedyna zbroja to mięśnie! – komentuje to trener Rugby Team Mafia Wołomin. Prawdopodobnie właśnie nieznajomość zasad powoduje, że ta widowiskowa i emocjonująca dyscyplina sportu nie jest popularna.
Wołomińska sekcja ma jeszcze zbyt mało zawodników, by brać udział w normalnych rozgrywkach, do których potrzebnych jest piętnastu graczy. Na razie przygotowują się do sierpniowych rozgrywek w „beach rugby”, w którym drużyna składa się z siedmiu zawodników. – Zapraszam na treningi wszystkich, którzy nie boją się siniaków! – zachęca Wojciech Borys.
Łukasz Rygało