Janusz Piechociński – poseł PSL
Za nami 11 listopada, dzień odzyskania Niepodległości. Dzień, dziękowania Bogu za wolność, za walkę i ofiarę poprzednich pokoleń. Dzień refleksji nad Państwem, jego potrzebami, Narodem, naszą współczesnością i naszą obywatelską postawą.
W ten dzień były dwie Polski – jedna z flagami narodowymi na domach, obiektach publicznych, zgromadzona na manifestacjach, połączona we wspólnej modlitwie i śpiewająca Hymn – Modlitwę „Boże coś Polskę” i druga – bez flag, bez modlitwy, bez refleksji przed telewizorem, łącząca ten dzień z innym wolnym dniem albo też stojąca w kolejce po winogrona w niepolskich supermarketach. Co się stało z nami Polakami, że tak wielu z nas zamiast uczcić ten dzień ruszyło do sklepu? Nie czuje się tym zażenowane i pozwala właścicielom i decydentom sieci supermarketów na to, żeby tu i teraz nas upokarzali. Bo przecież pokażcie mi kraj w Europie, w którym w najważniejsze narodowe święto prowadzi się handel i usługi. Czy 14 lipca we Francji byłoby to możliwe? Wydawać się mogło, że po podobnych zdarzeniach w dniu 3 maja nie będzie już powtórki. Ustawodawcy do „głowy nie przyszło”, że można Polakom proponować zakupy w dniu 11 listopada. Kiedyś mówiło się „nie uchodzi” dzisiaj dla części z nas tak rozumie się słowo wolność: „wolno mi jak chcę obchodzić lub nie obchodzić Święto Narodowe, wolno mi nie wiedzieć co wydarzyło się 11 listopada, wolno mi nie znać historii własnego Państwa i Narodu”.
Jakże często ostatnio nie mamy czasu dla Polski, dla jej historii, jakże często zapominamy, jaką cenę zapłaciliśmy za wolną i niepodległą Ojczyznę, że niepodległość nie jest dana raz na zawsze, że trzeba ją potwierdzać i bronić każdego dnia.
Polski na mapach Europy i Świata nie było ponad 100 lat ale był świadomy swoich praw i obowiązków Naród, był język polski, było polskie duchowieństwo, była polska twórczość, polskie ruchy polityczne, polskie powstania i czyn zbrojny. Była sprawa Polska.
Coraz jaśniej mówimy o tym, że w tej chwili jest kraj Polska ale coraz mniej jest Państwa Polskiego. Romantyczny poeta martwił się tym, że „duch narodu jest zatruty”. Cóż my mamy na ten temat powiedzieć dzisiaj, przejmując globalistyczne wzorce zachowań, popularne śmiecie kultury światowej, coraz mniej interesując się sprawami państwa. Na pewno na taki stan ma wpływ kryzys władzy, ujawniane w Komisjach śledczych machloje na szczytach Państwa, ale tylko tym nie da się wszystkiego wytłumaczyć.
Na nowo trzeba mówić i przypominać o patriotyzmie, obowiązku służby publicznej
i powtarzać za Wincentym Witosem „że Polska nie jest dla Polaków – to Polacy są dla Polski, a Polska winna trwać wiecznie”.
W listopadzie 1918 roku był Naród, międzynarodowe traktaty Polakom Polski nie dawały, Polacy tę Polskę wywalczyli sami. Dlatego dzisiaj pamiętajmy, że nie jest prawdą to co śpiewamy w wojennej piosence, że „Jasieńkowi nic nie trzeba już, tam pod borem gdzie w wojence padł wyrósł na mogile białej różny kwiat”.
Trzeba tym wszystkim, którzy walczyli o wolną i niepodległą Polskę naszej pamięci, modlitwy ale też naszego starania o Polskę dziś aby ich ofiara nie była ofiarą daremną. Dziękujmy Bogu za wolną i niepodległą Polskę, nie gaśmy ducha, ducha naszego Polskiego Narodu.