Openspace jest wierne kierunkowi, jaki obrali kilka lat temu i przed kilkoma miesiącami wydali swój debiutancki album. Z gitarzystą grupy Marcinem Zahnem rozmawiał Krzysztof Myśliwiec.
– Dosłownie kilkanaście dni temu zakończyliście trasę koncertową ?The Expanding Universe Tour 2008″, promującą Wasz debiutancki album. Jak Twoje wrażenia? Jakieś wnioski na przyszłość?
– Było bardzo ciekawie i na pewno pozytywnie dla zespołu. Dużo czasu i pracy włożyliśmy w stworzenie materiału na płytę oraz przygotowanie się do trasy. Koncerty pozwalają nawiązać kontakt z publicznością i obcować z nią na żywo a nie tylko poprzez dźwięki na płycie.
Ostatnia trasa koncertowa, jaką zagraliśmy, miała miejsce 2 lata temu i było to jeszcze w starym składzie. To duża przerwa, ale jak wiesz w zespole zaszło wiele zmian, było dużo pracy nad nowym wizerunkiem. Ważnym jest, żeby grać jak najwięcej koncertów – to naprawdę rozwija. Teraz w miarę możliwości i czasu będziemy się starali grać jak najczęściej.
– Jednym z koncertów w czasie trasy był występ w bydgoskim Radiu PIK…
– Możliwość zagrania w tak szczególnym miejscu to było wspaniałe wydarzenie. Koncert ten udało nam się zagrać na zaproszenie Adama Droździka z Radia Pik. Wcześniej kilka razy Adam prezentował naszą muzykę w swoim autorskim programie na falach radia. Koncert był emitowany na żywo, więc już długo przed tym wydarzeniem intensywnie się do niego przygotowywaliśmy. A sam koncert… wspaniała atmosfera, kameralne grono ludzi, którzy są miłośnikami muzyki ambitnej.
Wstęp był wolny, wystarczyło sobie po prostu zarezerwować zaproszenie. Graliśmy repertuar taki sam jak na całej trasie. Na bis zagraliśmy dwa zupełnie nowe utwory. Publiczność przyjęła nas bardzo dobrze, po koncercie oczywiście sprzedaż płyt, rozmowy, autografy. To było naprawdę bardzo miłe. Koncert oczywiście był zarejestrowany, więc może kiedyś skusimy się o dołączenie któregoś utworu jako bonus koncertowy do płyty.
– Wasz pierwszy album ujrzał światło dzienne kilka miesięcy temu. Dostajecie jakieś sygnały od odbiorców tego krążka?
– Właśnie dobiega końca sprzedaż pierwszego tłoczenia. Oczywiście pojawiło się wiele recenzji – można je sobie przeczytać na naszej stronie (www.openspace.net.pl). Bardzo nas cieszy, iż w dużej mierze opinie są pozytywne pod każdym kątem. Jest to bardzo miłe, że po 5 latach grania i tworzenia tego materiału, wiele osób go docenia. Podzielone są opinie dotyczące dwujęzyczności płyty. Jak wiesz są utwory z tekstami po polsku (w których udzielał się Łukasz Rygało), a także anglojęzyczne.
Generalnie słuchacze namawiają nas do pójścia w jednym kierunku. No i oczywiście kilka osób miało delikatne obiekcje co do spójności stylistycznej, ale nie oszukujmy się – płyta powstawała podczas 4 lat, gdzie następowały zmiany w składzie, w aranżach i instrumentarium, także wybaczamy sobie ten minusik.
– A jaka jest Wasza opinia o tej płycie już tak z perspektywy czasu?
– Bardzo pozytywne jest to, że udało nam się wreszcie wydać tę płytę i tu należą się podziękowania naprawdę wielu osobom: naszym rodzinom, wydawcy, realizatorom, a także nam samym, że wytrwaliśmy i osiągnęliśmy ten cel. Na pewno trochę rzeczy byśmy zmienili, ale co tu gdybać – płyta jest, odbiorcom się podoba, idziemy do przodu. Ja osobiście czekam na następną płytę, teraz jak wiesz skupiamy się na nowym materiale…
– No właśnie, intensywnie pracujecie nad zupełnie nowymi rzeczami. Zaskoczycie czymś fanów?
– Nad nowym materiałem pracujemy tak naprawdę już od około roku – przez ten czas powstawały pomysły, które teraz zaczęliśmy realizować. Zresztą już podczas trasy prezentowaliśmy dwa nowe utwory. Na przykład w Koninie koncert zaczęliśmy utworem ?The Times For Our Dreams”, który, co nas bardzo cieszy, został wręcz entuzjastycznie odebrany. Na pewno nie zabraknie go na nowym krążku. Będziemy chcieli dopracować klimat i brzmienie, aby nadać specyficzny charakter całej następnej płycie.
Nowe utwory trochę różnią się od naszego debiutanckiego repertuaru. Będzie mniej typowo progresywnego/artrockowego stylu a więcej klimatu rockowego, trochę psychodelii lat 70., ale nie zabraknie też mocnego uderzenia, cięższych partii riffowych i rytmicznych. Wszystko będzie okraszone przestrzennym brzmieniem, dużo ciepłych barw, ale i ostrych, drapieżnych momentów. Ta płyta będzie na pewno bardziej spójna stylistycznie i cała będzie po angielsku, gdyż chcielibyśmy zaistnieć także na rynku zachodnim.
– Kiedy mieszkańcy Wołomina i okolic będą mieli okazję zobaczyć Was na żywo?
– Graliśmy w grudniu zeszłego roku w Kobyłce i na pewno chcielibyśmy powtórzyć ten koncert. Jeżeli pojawi się taka możliwość to może uda się też w Wołominie? Powiem szczerze, że marzy nam się zagranie po raz trzeci w pewnym magicznym miejscu. Zapewne wiesz gdzie…
– No pewnie! Wasz kolejny koncert w Domu nad Łąkami to byłby świetny pomysł!
Krzysztof Myśliwiec