W tym roku będziemy dużo wybierać. Na pewno posłów, senatorów i prezydenta, choć nie jest jasne, w jakim terminie. Jednocześnie ci, którzy chcieliby pozbawić Polaków możliwości spokojnej i merytorycznej debaty nad konstytucją europejską, zabiegają o połączenie terminu referendum w tej sprawie
z którymikolwiek wyborami. W tym przypadku chodzi o to, aby ważną dyskusję europejską sztucznie przykleić do innego tematu i niepostrzeżenie skłonić obywateli do bezrefleksyjnego przyjęcia konstytucji. Tymczasem sprawa jest zbyt poważna i zbyt kontrowersyjna, aby odbyć referendum tylko przy okazji. Na to świadomi obywatele nie mogą się godzić.
Jeżeli jednak idzie o Sejm, Senat i prezydenturę, to możliwości współdecydowania o losach kraju nie zabraknie – do wyboru, do koloru. Ugrupowania opozycyjne już wcześniej żądały jak najwcześniejszego rozwiązania Sejmu ze względu na niemożność skompromitowanej lewicy do efektywnego rządzenia Polską. Twardy opór lewicy i wielokrotne łamanie publicznych przyrzeczeń dawanych w tej sprawie spowodowały, że Parlament dalej trwa
i dryfuje w niewiadomym kierunku. Rzeczą zupełnie zawstydzającą był fakt sprawowania zaszczytnej funkcji marszałka Sejmu przez kłamcę lustracyjnego. Jednak upadek Józefa Oleksego spowodował przegrupowanie na lewicy i próbę nowego otwarcia w postaci wyboru Włodzimierza Cimoszewicza.
W debacie nad zmianą na stanowisku marszałka Sejmu zadałem kandydującemu pytanie: Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pragnę zadać pytanie kandydującemu na marszałka Sejmu panu posłowi Włodzimierzowi Cimoszewiczowi, czy podzieli on ocenę polityczną, iż jego ewentualny wybór, bez mojego klubu
i bez mojego głosu, w istocie nie byłby rutynową zmianą na stanowisku marszałka, ale elementem realizacji szerszego planu politycznego, zakładającego m.in. początek końca Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jest przecież tak, że pan poseł Włodzimierz Cimoszewicz jest od lat kilkunastu przygotowywany jako polityk eksperymentalny w celu budowy tzw. nowej lewicy. Dlatego w roku 1990 był bezpartyjnym kandydatem lewicy na prezydenta, dlatego w roku 1996 pisał tekst z Adamem Michnikiem, w mniemaniu niektórych przekraczając bariery, dlatego obecnie jest ulubionym kandydatem ˝Gazety Wyborczej˝ na marszałka Sejmu. Gdyby pan poseł Włodzimierz Cimoszewicz został wybrany na marszałka Sejmu, w istocie zapanowałby w Polsce triumwirat składający się
z Aleksandra Kwaśniewskiego, który już spisał na straty SLD, pana posła Marka Borowskiego, który rozpoczął dzisiejszy dzień od uroczej frazy, że SLD to skansen, i wreszcie pana Włodzimierza Cimoszewicza, który w ostatnich dniach wypowiadał oceny tak okrutne w stosunku do SLD, że trzeba powiedzieć, iż dzisiejsze wymuszone na SLD zgłoszenie pana Cimoszewicza na marszałka jest upokarzające dla tej partii, bo musi zgłaszać kogoś, o kim wie, co on o niej myśli. (Oklaski)
Otóż jeżeli ten triumwirat prezydenta Kwaśniewskiego, marszałka Cimoszewicza i przewodniczącego Borowskiego zapanuje, to wówczas da także dach polityczny premierowi Markowi Belce, który będzie mógł dalej wypłukiwać beton i w sposób kontrolowany czyścić SLD, z użyciem środków śledczych i karnych,
o czym państwo doskonale wiedzą, a cały ten proces skończy się powstaniem tzw. nowej lewicy na zgliszczach dzisiejszego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Czy więc podziela pan tę ocenę polityczną, że pański dzisiejszy ewentualny wybór ma doprowadzić do końca SLD, do budowy nowej lewicy, która będzie świecić sztucznym blaskiem na tle tych zgliszczy i że wreszcie wszyscy posłowie SLD, którzy dzisiaj zagłosują za panem, kręcą na siebie bat? Czy zgadza się pan z tym wszystkim? Dziękuję bardzo. (Poruszenie na sali)
Jak widać więc trwa rywalizacja na lewicy. Partia Marka Borowskiego chciałaby połączenia wyborów parlamentarnych z prezydenckimi, aby móc zyskiwać na względnej popularności swego lidera. Natomiast SLD prawdopodobnie postanowiło zdecydować się na czerwcowe wybory, aby zachować swoją minimalną przewagę na lewicy.
Oczywiście dla uczciwych Polaków te manewry są mało ważne. Ważne jest to, że nadchodzi polityczny przełom i szansa na budowę IV Rzeczypospolitej. Dobry wynik Prawa i Sprawiedliwości
w wyborach parlamentarnych oraz kandydatura prezydencka prof. Lecha Kaczyńskiego przybliżają nas do tej perspektywy.
Artur Zawisza – poseł PiS