O lokalnej sztuce, prywatnych inspiracjach oraz planach Powiatowej Galerii Korozja i Kolor rozmawiamy z jej dyrektorem Jolantą Boguszewską. – Jest Pani dyrektorem Powiatowej Galerii Korozja i Kolor od 2002 roku. Skąd czerpie Pani pokłady energii na prowadzenie tej placówki przez tyle lat?
– To po prostu fajna i ciekawa praca. Oprócz organizowanych regularnie wystaw w Galerii jako Ośrodek Dokumentacji Etnograficznej budujemy muzeum regionalne, zbieramy eksponaty etnograficzne, wreszcie organizujemy badania etnograficzne dotyczące naszego powiatu i wydajemy publikacje o naszym regionie. Mam poczucie, że robię coś ważnego; poza tym rzeczywiście interesuje mnie ta tematyka. Dlatego ta praca naprawdę daje mi satysfakcję.
– Skąd biorą się pomysły na wystawy? Czy zdarza się, że artyści sami zgłaszają się do Pani z prośbą o wernisaż?
– Rzeczywiście w wielu przypadkach artyści zgłaszają się sami. Nie oznacza to oczywiście, że prezentujemy każdego, kto przychodzi do Ośrodka z propozycją wystawy. Nie pokazujemy prac dzieci i bardzo młodych ludzi, chcemy także, aby twórcy-amatorzy jednak mieli już za sobą jakiś bagaż doświadczeń artystycznych i życiowych. Poza tym w naszych okolicach mieszkają bądź tworzą także profesjonalni twórcy z wykształceniem akademickim – na takich ludziach także bardzo nam zależy – przecież są oni wizytówką naszego regionu. Bardzo ciekawe są także wystawy kolekcjonerów. Wielu mieszkańców ma niezwykle ciekawe zbiory, które staramy się pokazywać przynajmniej raz w roku na wystawach kolekcjonerskich.
– Co sądzi Pani o artystycznym poziomie regionalnych twórców?
– Tak jak nie można mówić o jakimś jednolitym stylu artystów naszego regionu, tak trudno też mówić jednolitym poziomie ich twórczości. Są bardzo zdolni ludzie, i tacy, przed którymi jeszcze dużo pracy. Myślę, że na ogólnym tle wyjątkowo dobrze prezentują się nasi regionalni rzeźbiarze. Prace takich twórców jak Józef Skrzypkowski, Stefan Szymborski czy Mirosław Bujalski rzeczywiście prezentują całkiem wysoki poziom wykonawstwa.
– Którą z dotychczasowych wystaw wspomina Pani jako największy sukces, zarówno swój osobisty, jak i artysty?
– Myślę że najważniejszą wystawą, jaką zorganizowałam, była właśnie prezentacja prac powiatowych rzeźbiarzy. Udało się nam wówczas zgromadzić ponad 100 prac 10 rzeźbiarzy amatorów z całego powiatu. Wystawa ?…Wyczarowane dłutem…” pozwoliła nie tylko na wyeksponowanie ich twórczości, ale także na wzajemne zapoznanie się tego środowiska i porównanie twórczości. Bardzo ważnym wydarzeniem jest także coroczna Świąteczna Giełda Talentów, gdzie prezentują się artyści-amatorzy i rękodzielnicy z powiatu. Co roku przed Bożym Narodzeniem organizujemy trzydniowy pokaz ich twórczości, który ściąga kilkaset osób. To ważne wydarzenie nie tylko dla nich, ale i dla regionu, bo to jedyny tak duży kiermasz rękodzieła w powiecie. Dla nas jest to także ważne wydarzenie, ponieważ pozwala nam zintegrować to środowisko wokół Ośrodka Dokumentacji Etnograficznej, a mnie osobiście poznać wiele interesujących postaci.
– Co w sztuce jest Pani najbliższe? Jaki kierunek, styl? Czy kieruje się Pani swoimi preferencjami w przygotowywaniu nowych wystaw?
– Interesuje mnie ikonografia, dlatego lubię malarstwo średniowieczne. Dzięki bogatej symbolice można je czytać jak książkę. Dla tych samych powodów bardzo podoba mi się malarstwo Bractwa Prerafaelitów, XIX-wiecznej grupy artystów angielskich, nawiązujących do sztuki przed Rafaelem. Podobna swoista prostota cechuję sztukę ludową, dlatego moje ulubione wystawy, to ekspozycje rękodzieła bądź sztuki nawiązującej do ludowej.
– Co wynika z odbywających się wernisaży? Jakie znajomości? Kolejne wystawy?
– Dzięki tym pokazom mieszkańcy regionu mają możliwość poznania lokalnych twórców. Każda wystawa to jednak przede wszystkim przeżycie dla autorów lub kolekcjonerów. Zdarza się, że dzięki przekazom telewizyjnym z naszych wystaw, stają się oni szerzej rozpoznawalni, i a ich twórczość bądź zbiory wzbudzają zainteresowanie szerszej publiczności. Dla mnie osobiście jest to okazja do poznania wielu niezwykle ciekawych osobowości, także z różnych instytucji zajmujących się podobną działalnością do naszej, którzy wielokrotnie mnie potem wspomagają.
– Słyszałam o planach przeniesienia galerii do nowopowstającego budynku. Gdzie byłaby nowa siedziba Korozji i Koloru i kiedy odbędzie się ewentualna przeprowadzka?
– Nowa siedziba Ośrodka Dokumentacji Etnograficznej będzie się znajdować w budynku Fabryczki na ul. Orwida w Wołominie i to właśnie tam będzie galeria Ośrodka. Najprawdopodobniej będzie to jednak miejsce o zupełnie innym kształcie i atmosferze niż Galeria Korozja i Kolor. Dokładny termin rozpoczęcia działalności w nowej siedzibie trudno jeszcze sprecyzować.
– Obecnie w galerii można podziwiać srebrną biżuterię artystyczną Woytka Rygało. Jakie są plany na kolejne wernisaże?
– Już niedługo wystawa Marty Piwockiej – nazwisko znane osobom związanym z Akademią Sztuk Pięknych w Warszawie. Planujemy także między innymi wystawę rzeźbiarki z Dąbrówki, wystawę archiwalnych zdjęć mieszkańców Zielonki, czy wreszcie pokaz prac studentów ASP oraz jak zwykle Świąteczną Giełdę Talentów. A poza tym – dalsze badania regionalne i prace nad rocznikiem Studia i materiały do dziejów powiatu wołomińskiego, warsztaty etnograficzne dla nauczycieli i młodzieży oraz spotkania z interesującymi ludźmi, podróżnikami, etnografami.
Rozmawiała Sylwia Kowalska