Rozpoczął się rok szkolny, co oznacza ciężkie czasy dla portfeli rodziców. Nie wszystkie dzieci poszły do szkół z nowymi przyborami. Być może pomysłem na pomoc tym najbiedniejszym są ?prezenty ślubne.
Nadszedł ten jakże uroczysty dzień. W natłoku przygotowań ślubno-weselnych zapominamy często, że nasi goście przyjadą z bukietami kwiatów. Niestety szybko roślinki zwiędną a młoda para nie zdąży się nimi nacieszyć. W ostatnim czasie bardzo popularne stało się dawanie zamiast tradycyjnych kwiatów pluszaków, miłych maskotek, które można później oddać do Domu Dziecka czy innej placówki, gdzie dzieci będą miały wielką radochę. Okazuje się jednak, że maskotki nie są wcale tak świetnym pomysłem. Niektóre Domy Dziecka nawet nie przyjmują już stosów maskotek – z prostej przyczyny – jest ich tak dużo, że nie są one już tak wielką pomocą.
Młoda para państwa Zbyszyńskich wpadła na pomysł, który być może zrewolucjonizuje podejście do tych ślubnych dodatków. Poprosili oni swoich gości, żeby zamiast kwiatków czy maskotek przynieśli przybory szkolne. Wielkimi krokami zbliżał się rok szkolny, czyli jeden z najtrudniejszych momentów dla rodziców w biedniejszych rodzinach. Piórniki, przybory do pisania, zeszyty, notesy, tornistry – to wszystko kosztuje dużo pieniędzy. Goście spisali się na medal i zasypali młodą parę dziesiątkami wspaniałych prezentów – na zdjęciu możemy zobaczyć ile pudełek szkolnych przyborów uzbierało się podczas ślubnego wieczoru.
Młoda para przekazała prezenty Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Kobyłce. Ewa Ryszewska, przedstawicielka placówki, nie kryła wzruszenia i podkreślała jak bardzo potrzebne dzieciom są właśnie takie dary. Dzięki temu dzieciaki z rodzin biedniejszych, często rozbitych, z problemami, nie będą musiały się wstydzić podczas roku szkolnego.
Zachęcamy do zarażenia się tą inicjatywą. Wystarczy na ślubnych zaproszeniach napisać odpowiednią prośbę, a goście z pewnością nie zawiodą. W konsekwencji dzieci będą miały wielki uśmiech na swoich twarzach. A przecież to jest bezcenne.
MP