W większości samorządów nie brakuje radnych z partyjną legitymacją lub przynajmniej takich, którzy do wyborów startowali z partyjnym poparciem. Czy ma to jednak jakiekolwiek przełożenie na ich pracę i podejmowane decyzje, czy też może cytując żarcik z czasów głębokiej komuny…
– Czy przynależność partyjna jest ważna?
Jacek Orych (Marki): ? Osobiście uważam, że na poziomie samorządu nie jest, a przynajmniej nie powinna być. Samorząd gminny powinien być poziomem władzy lokalnej, gdzie partie polityczne powinny być na dalszym miejscu niż ugrupowania lokalne. Zaznaczam, że mówię tu o partii jako organizacji, gdzie czasem oddany głos w wyborach jest jednoznaczny z sympatią do tej lub innej partii, którą zna się z gazet czy telewizji. Nie chcę tu powiedzieć, że osoby z list partyjnych są mniej wartościowymi samorządowcami. Wręcz przeciwnie, są to osoby bardzo zaangażowane w życie Marek i zainteresowane rozwojem miasta z którymi współpracuję. To, że są członkami tej czy innej partii na pewno nie wpływa na sposób ich pracy. Cieszę się, że w wyborach 2014 będzie obowiązywał system jednomandatowy. Głos oddany będzie na konkretną osobę, a nie jak było do tej pory na listę, gdzie później suma wszystkich głosów decydowała o liście osób, którzy weszli do rady.
Krzysztof Gawkowski (Wołomin): ? Sytuacja ta ma dwa aspekty. Pierwszym z nich jest system polityczny jaki funkcjonuje w Polsce i de facto w prawie wszystkich krajach. Partie polityczne mają swoje struktury i mechanizmy pozwalające na wystawianie reprezentacji na wszystkich szczeblach wyborczych. I tu dochodzimy do drugiego aspektu jakim jest zaangażowanie i chęć partycypacji obywateli, mieszkańców w życiu społeczności lokalnej.
Aby zostać wybranym do Rady należy ponieść pewien wysiłek z utworzeniem i zarejestrowaniem komitetu wyborczego. To procedura, jakkolwiek nie bardzo skomplikowana, to jednak wymagająca zaangażowania. Osobiście uważam jednak, że mieszkańcy powinni angażować się poprzez tworzenie komitetów obywatelskich. Nie przeszkadza to jednak w działalności partii politycznych. Jeśli spojrzeć na samorządy z perspektywy problemów z jakimi się stykają to można przyjąć założenie, że dla każdego Radnego (czy to z poparciem partii politycznej czy tzw. komitetu obywatelskiego) najważniejsze jest rozwiązywanie tychże problemów.
Robert Szydlik (Tłuszcz): ? Na poziomie lokalnego samorządu, rady gminy czy rady miejskiej, czyli wszędzie tam, gdzie ludzie wzajemnie się znają, przynależność partyjna w niczym nie pomaga. Może ona wręcz przeszkadzać w pełnieniu mandatu przez radnych, wójtów, burmistrzów… Osoby posiadające partyjną etykietę są często postrzegane przez pryzmat działalności najważniejszych osób w państwie ? prezydenta, premiera, członków rządu czy opozycji. Szeregowy członek danej partii ma niewielki wpływ na jej wizerunek i jej posunięcia i podejmując konkretne decyzje na poziomie lokalnym może być oceniany, nie zawsze obiektywnie, przez pryzmat partii, której jest członkiem.
Igor Sulich (Wołomin): Już w najbliższych wyborach samorządowych nowy sposób wyboru kandydatów do rad gmin, w znacznie większym stopniu niż dotychczas umożliwi wybór osób, które znamy, z najbliższej okolicy, dlatego gorąco zachęcam do tego, by w szczególności jeśli chodzi o gminę, głosować na osoby, które znamy i cenimy za to kim są, a nie za to z czyim poparciem kandydują.
Im niższy szczebel samorządu, tym bardziej poglądy polityczne są mniej istotne. Szybkość naprawienia krzywego chodnika, jak i dziurawej drogi nie powinna być uzależniona od przynależności partyjnej zgłaszającego, podobnie powinna się rzecz mieć w przypadku inwestycji, tych mniejszych jaki i tych większych. Przy rozwiązywaniu problemów samorządowych wszyscy decydenci powinni się czuć w pierwszej kolejności gospodarzami terenu, a dopiero na końcu członkiem tej, czy innej partii.
– Dlaczego w radach jest tylu członków partii?
Jacek Orych: ? Tu odpowiedź nie jest jednoznaczna. Trzeba pamiętać, że często osoby kojarzone z daną partią nie są jej członkami. Znam przypadki, że osoby startują w wyborach jedynie z listy danej partii. Poprzedni system wyborczy często powodował to, że szyld partyjny był wyznacznikiem oddanego głosu. Nie lubię partii X zagłosuję na partię Y. A wyznacznikiem powinna być osoba ? kandydat na radnego, który w pierwszej kolejności będzie przedstawicielem mieszkańca.
Robert Szydlik: ? Dostrzegam to zjawisko w polskich samorządach, ale w Radzie Miejskiej w Tłuszczu mamy tylko dwóch radnych, którzy startowali w wyborach z list partyjnych. Pozostała trzynastka dostała się do Rady Miejskiej z lokalnych bezpartyjnych komitetów.
Krzysztof Gawkowski: ? Sytuacja, kiedy partie polityczne mają swoich przedstawicieli w Radzie jest sytuacją powszechną. Nie ma w tym nic specjalnie zdumiewającego. Jedynym zagrożeniem jest brak porozumienia pomiędzy klubami radnych. W takich przypadkach może dojść do paraliżu lub utrudniania pracy.
– Czy ma to jakieś przełożenie wyżej – w powiecie, województwie?
Jacek Orych: ? Niestety na to pytanie nie umiem odpowiedzieć. Wydaje mi się, że występuje tu również mechanizm o którym pisałem wyżej. Jednak uważam, że na poziomie województwa, rola partii powinna być większa, może nie najważniejsza, ale na pewno wyraźniejsza niż na poziomie gminnym.
Robert Szydlik: ? Przynależność partyjna lokalnych samorządowców może czasami ułatwiać ich działalność, np. wówczas gdy w samorządzie wyższych szczebli władzę sprawują przedstawiciele tego samego ugrupowania. Rządy i koalicje zmieniają się jednak, partie zyskują a potem tracą poparcie. Moim zdaniem lokalni samorządowcy, którzy są znani w swojej społeczności, na opinię o sobie powinni zapracować sami.
Krzysztof Gawkowski: ? Reprezentacja tych samych partii politycznych czy komitetów obywatelskich na różnych szczeblach samorządu terytorialnego jest bardzo ważną sprawą. Pozwala ona na bieżące przenikanie się informacji i szybsze rozwiązywanie problemów, przede wszystkim dzięki wiedzy o poszczególnych tematach.
Dodatkowo daje możliwość budowania szerokich porozumień i unikania sytuacji w których jednostka samorządu terytorialnego na jednym z poziomów nie chce współpracować z drugą i tym samym wpływa na obniżenie dynamiki rozwoju danego regionu.
– Czy wpływa na decyzje podejmowane przez radnych – czyli czy obowiązuje swoista ?dyscyplina partyjna??
Robert Szydlik: ? Nie wiem, na ile ta dyscyplina jest przestrzegana w samorządach, w których większość stanowią ?partyjniacy?. W Radzie Miejskiej w Tłuszczu funkcjonuje Klub Radnych Razem dla Gminy, który zrzesza 11 z 15 radnych. Szereg decyzji podejmujemy wspólnie, ale nie ma czegoś takiego jak dyscyplina głosowań. W różnych sprawach stanowisko klubowej większości popiera w Tłuszczu od 8 do 13 radnych. Gdy jednak mamy tylko 8 głosów klubowiczów, wówczas jest dużo głosów wstrzymujących się i możemy liczyć na wynik np. 8 ?za?, 5 ?wstrzymało się?, 2 ?przeciw?.Jacek Orych: ? Nie wiem czy w strukturach partyjnych obowiązuje dyscyplina partyjna, wiem natomiast, że często obowiązuje tzw. ?dyscyplina klubowa?. Przeważnie grupy radnych związane z danym ugrupowaniem, czy to lokalnym czy partyjnym, tworzą kluby radnych. Uważam, że taki rodzaj dyscypliny na poziomie lokalnym jest naturalny, przynajmniej powinien być.