Doprawdy nie wiem cóż napisać o Davidzie Fincherze ? geniusz suspensu i błyskotliwy postmodernista czy wyrachowany rzemieślnik od kina gatunków? Zaczynał od ?Obcego 3?, co mu chwały raczej nie przyniosło ? ten film wywoływał nie lęk klaustrofobiczny (w końcu akcja rozgrywała się w kosmicznych kanałach), lecz co najwyżej metafizyczny przed wizytą u fryzjera (łysa Sigourney Weaver!).
Był także świetnym środkiem wymiotnym, wszak wszelkie wnętrzności zaserwowano nam w ilościach nienormalnych. Później był wielki sukces ?Siedem? – prekursorski thriller, który doczekał się wielu nieudolnych kopii. Mroczny, odrażający, pełen napięcia ? połączenie klasyków Hitchcocka i ?czarnego filmu? – genialny, błyskotliwy, nowoczesny dreszczowiec dla widzów o nerwach ze stali.
Później była fenomenalna ?Gra?, czyli zabawa w fikcję i rzeczywistość, spójna dramaturgicznie, z zawiłą (ale nie za nadto zapętloną) intrygą. No i ?Podziemny krąg?, który ma tylu wrogów, co wielbicieli ? satyra na konsumpcjonizm, globalizację i mit sukcesu.
?Azyl? lepiej zapomnieć. Gdy wydawało się, że następca mistrza suspensu pana Alfreda (tak Finchera ochrzcili wszyscy krytycy od L.A. po Tokio) zamilkł, nagle pojawił się z filmem ?Zodiak?.
Thriller to podobno, ja tam raczej skłaniam się ku etykietce filmu policyjnego w tradycji arcydzieł Henry’ego Hathawaya i Julesa Dassina z lat 40. Fincher ograniczył do minimum sceny mordów, nie chciało mu się epatować okropieństwami i flakami ? i chwała mu za to!
Zamiast krwawego filmu o seryjnym zabójcy, mamy właściwie film o zabójcy bez zabójcy. Legenda Zodiaka, który przyznał się do zamordowania kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu osób na zachodnim wybrzeżu USA na przełomie lat 60 i 70-tych, opowiedziana jest raczej w efektownej formie dokumentalnej.
Fincher świetnie oddał atmosferę tamtej epoki ? muzyka, kostiumy, zwyczaje, itd. Głównym bohaterem nie jest zabójca, ale ludzie, którzy za wszelką cenę pragną odkryć o nim prawdę ? policjanci i dziennikarze. Każdy z nich próbuje łączyć fakty, szperać w aktach, przesłuchiwać, jednak do prawdy nie dociera. Nie mamy tradycyjnego scenariusza thrillera ? po nitce do kłębka… Tutaj jest wiele nitek, ale kłębka nie uraczymy.
Nie ma roztropnych gliniarzy i błyskotliwych pismaków. Są za to ludzie, którzy nie potrafią poradzić sobie z piętnem odszukania prawdy o Zodiaku. To doprowadza ich do alienacji, alkoholizmu, obsesji, itd.
Na szczęście reżyser uniknął scenariuszowych mielizn ? bohaterowie są wiarygodni. ?Zodiak? jednych wciąga, innych nudzi. Zależy od koncentracji. Jeśli dasz się porwać atmosferze filmu, przeżyjesz niesamowite 150 minut, po których ciężko ci się będzie otrząsnąć.
Jeśli zaś spodziewasz się schematów i punktów kulminacyjnych jak w tradycyjnym filmie policyjnym, czeka cię zawód i 150 minut nudy. Kawał wielkiego kina dla koneserów.
Zodiak
USA, 2006
Reż.: David Fincher
Obsada: Jake Gyllenhaal, Robert Downey Jr., Mark Ruffalo
Dystrybucja: Warner Bros.
’158
niech żyje marcin!!!