Debiut Łukasza Palkowskiego zgarnął kilka głównych nagród na festiwalach młodego kina polskiego. Przyznam się, że po pierwszej lekturze filmu, moja krytyka była miażdżąca i zupełnie nie rozumiałem wyborów festiwalowych jury. Jednak później obejrzałem kilka innych polskich produkcji i muszę z przykrością stwierdzić, że film Palkowskiego mieści się w czołówce polskich debiutów ostatniego roku. W marcu i kwietniu na naszych ekranach pojawiło się kilka polskich premier.
Bardzo się z tego ucieszyłem, bo nie pamiętam, kiedy do kina dystrybutorzy podczas jednego miesiąca wprowadzali siedem polskich produkcji. Niestety tylko jedna nadawała się do oglądania. Slogan ?kryzys polskiego kina” wciąż jest modny i na czasie. A poprawiło się, poprawiło… Jest więcej pieniędzy na debiuty, powstaje więcej filmów, są lepiej promowane. Niestety za progresem organizacyjnym nie idzie progres jakościowy.
?Rezerwat” jest klinicznym przykładem tego, jakie grzechy popełnia polskie młode kino. Po pierwsze, jest marne warsztatowo. Po drugie, chce być za bardzo ambitne. Po trzecie, uciekając od stereotypów, tragicznie wpada w ich sidła. Tytułowy ?Rezerwat” to warszawska Praga – pełna meneli, kryminalistów, tułających się po ulicach dzieci, ale także kryjąca kilka uroczych zakątków. Palkowski chciał zrobić film właśnie o urokach warszawskiej Pragi – bagatelizując alkoholizm i biedę.
Nie zarzucam mu, żeby od razu robił kino społecznie zaangażowane, ale nie wmówi mi, że opisuje rzeczywistość. Palkowski chciałby, by Praga tak wyglądała. Menele są tu przyjaźni, zbierają na tanie wino z uśmiechem na twarzy, ale delirki w ich wykonaniu nie zobaczymy. Dzieciak kradnie, rozrabia, ale za swoje występki zostaje wynagrodzony przyjaźnią fotografa. Metamorfozę przechodzi właściciel kamienicy, który chce sprzedać ruderę.
I teraz patrz: punkt trzeci. Palkowski chce uciec od stereotypów – pokazać stolicę z innej strony, skupić się na jej zapomnianym klimacie, nie na patologii. Ale niestety w te stereotypy wpada – typowa galeria postaci (ciekawska kioskarka, bita przez gacha blondynka, itd.) oraz te nieszczęsne przemiany wzięte żywcem z kina hollywoodzkiego.
Nie rozumiem wymowy filmu – ?wszędzie dobrze, ale na Pradze najlepiej”. Jest za cukierkowo, nieznośnie, absurdalnie. Znowu mamy happy-end znikąd i nasze rodzime ?Sztuczki”. Akurat po lekturze filmu pojechałem do Łodzi, próbowałem dostrzec w jej biednych uliczkach magię bezrobocia i alkoholizmu. Nie dostrzegłem. Dlatego w takie społeczne fantasmagorie po prostu nie wierzę. Ale brawa dla Soni Bohosiewicz jak najbardziej się należą.
Rezerwat
Polska, 2007
Reżyseria:
Łukasz Palkowski
Obsada: Marcin Kwaśny, Sonia Bohosiewicz
Dystrybutor: TiM
115′
Marcin Pieńkowski
To film fabularny a nie dokument! Czy w „Gwiezdnych wojnach” też doszukujesz się autentyzmu?
witam. to chyba trochę skrajnośc. czyli mamy uznać „rezerwat” jako baśń? jak najbardziej przyjmuję taką interpretację. ale czy akurat o to chodziło twórcy?
Pozdrawiam.