Z przekazów historycznych
wiadomo, że masowa zagłada lasów w Polsce rozpoczęła się w XI
wieku. Przez dalsze czterysta lat, dla zdobycia nowych terenów
pod pola i osady, wycięto 20% ich powierzchni.
Kolejny proces niszczenia zasobów
leśnych nastąpił w wieku XIX. Stało się tak za sprawą wynalezienia
opalanych drewnem maszyn parowych. Kiedy podstawowym źródłem
energii stał się węgiel – zaczęto tworzyć szlaki kolejowe dla
transportu, niszcząc przy tym lasy. Taką rabunkową gospodarkę
określa się dziś jako bezmyślną dewastację naturalnego bogactwa.
Foldery zachęcające turystów do
odwiedzania naszego kraju reklamują Polskę jako oazę pierwotnej
przyrody i bezkresnych lasów. Niezniszczona przyroda ma być
naszym „towarem eksportowym”. Prawda jest taka, że dobrze
wykorzystać walory swojego regionu umieją tylko górale z
Zakopanego. Nieśmiałe próby przyciągnięcia gości
gospodarstwami agroturystycznymi podejmowane są na Mazurach. W
Polsce centralnej nie dostrzegamy, że turystyka to przemysł,
stwarzający nowe miejsca pracy. Teoretycznie inicjatywy mające na
celu ochronę zasobów naturalnych mają mocne uregulowania
prawne.
W każdym urzędzie wydział ochrony środowiska ma bronić
przyrodę przed dewastacją
i rabunkową polityką. Niestety, jako
finansowo zależne od lokalnej władzy, z reguły akceptują jej decyzje
o odlesieniu lub odrolnieniu kolejnego obszaru. A dokument zyskuje
zapis o „uzgodnieniu”.
Ziemia wołomińska nie różni się
od innych. Wydawnictwa promujące okolice podkreślają zasobność flory
i fauny na tym terenie. Dane statystyczne z 2001 roku podają, że
lesistość
w Polsce wynosi 28,4%, podczas gdy średnio
w Unii
Europejskiej lasy zajmują
35% powierzchni, w bardzo
uprzemysłowionej Austrii 46%, a w Republice Czeskiej 33%.
W sierpniu 1991 r. Sejm uchwalił ustawę
o lasach, w której podkreśla się przede wszystkim ich
środowiskowość
i rolę ochronną. Las to nie tylko fabryka
produkująca drewno, lecz obszar mający wpływ na nasze samopoczucie,
łagodzący klimat, chroniący od wiatru, sprowadzający ożywcze deszcze.
Decyzje o odlesianiu muszą podejmować osoby, które rozumieją
problem. Zdaniem Romualda Malinowskiego, wiceprezesa Okręgu
Stołecznego Ligi Ochrony Przyrody władze lokalne nie respektują praw
przyrody. Mimo protestów ekologów, Urząd Miasta
i
Gminy Wołomin zdecydował, aby część lasów przy ulicy
Marszałkowskiej przekształcić na siedliska. To, co z tym terenem
dalej się stanie łatwo przewidzieć. Sankcjonowanie wyrębywania drzew,
mimo pozoru „podwyższonych norm ekologicznych” nie
powinno nikogo mylić. Einstein dowiódł, że czasoprzestrzeń
jest zakrzywiona…
A wczasy można przyjemnie spędzić w
nieskażonych i pięknych miejscach za granicą.
Bożenna A. Krzemińska