W ostatni weekend maja na Huraganie odbyła się Gminna Spartakiada osób niepełnosprawnych. Była to już dziesiąta impreza tego cyklu, organizowanego przez Fundacje Arka oraz Gminę Wołomin.W sobotę 29 maja w miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji ? Huragan? w Wołominie odbyła się jubileuszowa X Gminna Spartakiada Osób Niepełnosprawnych. Imprezę, jak co roku organizowała Fundacja ?Arka?, która zajmuje się pomocą osobom niepełnosprawnym w adaptacji w środowisku poprzez organizowanie warsztatów terapii manualnej dla swoich członków, wyjazdów oraz imprez okolicznościowych takich jak spartakiada. Trzeba zaznaczyć ogromną rolę, jaką odgrywa przy organizacji wołomińskiej spartakiady prezes ?Arki?, Arkadiusz Rychta. Pomimo faktu, iż sam jest osobą niepełnosprawną i wielu uważało, że nie poradzi sobie w normalnym życiu, stara się pomóc innym w osiągnięciu tego, co jemu się udał. Jak co roku tą ?małą olimpiadę? współorganizowała Gmina Wołomin. Przy organizacji pomagały również: Miejski Dom Kultury, Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Ośrodek Sportu i Rekreacji ?Huragan?.
Na spartakiadzie tego dnia, można było spotkać Martę Makowską, wybitna Polską szpadzistkę, zdobywczynię wielu medali na największych imprezach świata w tym 4 złotych na Paraolimpiadzie w Sydney. Zapytaliśmy ją, co myśli o spartakiadzie ? Takie imprezy są bardzo ważne. Każdy, niepełnosprawny czy pełnosprawny, potrzebuje kontaktu z innymi ludźmi. Potrzebuje rywalizacji, bycia docenianym. To wszystko jest na spartakiadzie. Wielkie gratulacja dla Arka, który to wszystko zorganizował. Jeśli tylko znajdę czas za rok też tu przyjadę.
O godzinie 12.00 nastąpiło oficjalne otwarcie imprezy. Po tym nastąpiła uroczysta parada wszystkich zawodników biorących udział w zawodach. Program spartakiady na pewno wzbogacił pokaz tańca nowoczesnego. Następnie rozpoczęły się zawody. Jazda slalomem, rzuty do kosza i wiele innych. Dały one wszystkim zgromadzonym wiele radości. Najlepsze w spartakiadzie jest to, że tu nie ma przegranych. Na zakończenie każdy z uczestników otrzymał dyplom oraz symboliczne nagrody.
– Takie imprezy są potrzebne. Dzięki nim niepełnosprawni mogą poczuć, że kogoś obchodzą, że też potrafią coś zrobić. Kiedy tu przychodzą nie ma granicy pomiędzy pełnosprawnymi a niepełnosprawnymi. Ta granica po prostu znika. Wydaje mi się, że o to w tym wszystkim chodzi, żeby ci ludzie mogli poczuć, że są w jakiś sposób ważni ? mówił jeden z wolontariuszy, który pomagał przy organizacji imprezy ? szkoda tylko, że w tym roku na jubileusz przyszło mniej osób niż zwykle to bywało ? zakończył.
rs