Niemal czterystu zawodników stanęło na starcie XVII Biegu Ulicznego – Cud nad Wisłą. Wygrali jak przed rokiem Kenijczycy, wyprzedzając olimpijczyka z Sydney Rafała Wójcika. Na starcie pojawili się także niepełnosprawni sportowcy.
Niewiele ponad godzinę zajęło pierwszemu na mecie Juliusowi Legatowi pokonanie dystansu z Ossowa do Radzymina. Niemal w tym samym czasie na mecie zameldował się drugi z Kenijczyków, Joel Komen. Czarnoskórym sportowcom zagroził jedynie Rafał Wójcik.
Nasz olimpijczyk z Sydney i wielokrotny Mistrz Polski na 3000 metrów z przeszkodami wpadł na metę minutę po zwycięzcach. Maratończycy dopisali również wśród niepełnosprawnych uczestników biegu. Jednym z nich była pani Irena Pienio, która do Ossowa przyjechała aż ze Szczecina.
– Od lat przyjeżdżamy tutaj z mężem. Jest świetna atmosfera, piękna organizacja, organizatorzy starają się zabezpieczyć całą trasę. Jak pamiętam, to do tej pory nic się nikomu poważnego nie stało – chwali pani Irena. Na wózku trójkołowym zaczęła jeździć po spróbowaniu swoich sił w pływaniu. Formę stara się utrzymać przez cały rok.
– Zimą ćwiczymy na siłowni i basenie. Staramy się odnowić organizm po sezonie. Latem wychodzimy na zewnątrz. Mamy o tyle dobrze, że w Szczecinie jest piękny stadion – mówi Irena Pienio. Bije od niej wielki entuzjazm i choć nie jest w stanie funkcjonować normalnie, to z całych sił stara się udowodnić, że z chorobą również można żyć.
Maratony i półmaratony są próbą udowodnienia sobie czegoś. Zmierzenia się z przeciwnikiem, ale przede wszystkim z samym sobą. – Poza tym ważne jest, żeby mieć jakiś cel w życiu, nie tylko zajmować się sprawami codziennymi. Sport to taka odskocznia od szarości. Tak się składa, że prowadzę zajęcia z osobami niepełnosprawnymi i zachęcam młodych, żeby coś robili, tak jak my – cieszy się uczestniczka półmaratonu z Ossowa do Radzymina.
Sport, który uprawia pani Irena, jest bardziej klasyfikowany jako kolarstwo niż wózki wyczynowe, ponieważ osiąga się na nich duże szybkości. Niemniej trzeba mocno trenować do zawodów bo, konkurenci nie śpią. – Jestem w trakcie przygotowań do Maratonu Nowojorskiego, który jest największą taką imprezą na świecie. W zeszłym roku startowałam, zdobywając tam trzecie miejsce.
Mocno się przygotowywałam, zrobiłam ?życiówkę” i w tym roku chcę trochę doszlifować formę. Tam jest ciężki maraton, dużo zależy od warunków pogodowych. To będzie mój trzeci start, startowałam także w Toronto i Waszyngtonie.
Mam całą garść doświadczeń, startuję wiele lat, młodzi robią o wiele lepsze wyniki, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby wyjść z domu, żeby się pokazać i zrobić coś dla zdrowia. Człowiek bardziej się mobilizuje, a przez to daje przykład innym – podkreśla maratonka.
Powoli dobiega końca olimpiada w Pekinie, ale zaraz po niej swoje zmagania rozpoczynają paraolimpijczycy. Trzeba podkreślić, że zdobycze Polskich sportowców niepełnosprawnych znacznie przewyższają tych w pełni zdrowych. Choćby w Sydney zdobyliśmy 19 złotych medali.
Adam Kudełka