Szanowna Pani Redaktor
W nawiązaniu do Pani wywiadu z Panem Olszowym (?Zadbajmy o reprezentację w Sejmiku? nr 16 (182) z 6 maja 2010) pragniemy zwrócić Pani uwagę na następujące fakty:
? Po pierwsze, historyczne i statystyczne wywody Pana Przewodniczącego nie mają znaczenia. Żadna partia polityczna nie zrezygnuje z promowania swojego kandydata, bo przecież jej działacze są rozliczani z sukcesu wyborczego ich partii a nie sukcesu wyborczego kandydata z Powiatu Wołomińskiego pochodzącego z partii konkurencyjnej.
? Po drugie, rzeczywiście kandydaci bezpartyjni praktycznie pozbawieni są szans na ?zwycięstwo?, ale warto zauważyć, że to nie oni a partie polityczne tworzyły i uchwalały ordynację wyborczą, logicznie myśląc o ?ludziach partii? a nie bezpartyjnych.
? Po trzecie, pozbawieni są szans także z tego powodu, że partie prowadzą kampanię wyborczą m.in. z podatków tegoż bezpartyjnego, dochodzi więc do abstrakcji i paradoksu ? bezpartyjny finansuje swojego konkurenta (tak przecież, dla przejrzystości życia publicznego, zdecydowały partie).
? Po czwarte, kandydaci tzw. niezależni, traktują swoje kandydowanie jako uwieńczenie swojej działalności samorządowej. Sejmik jest dla nich apogeum możliwości, minęły już czasy, iż swoją reprezentację w Sejmie miała Partia Przyjaciół Piwa. Gdyby, powtarzam, gdyby wygrali, ?wyżej nie awansują?!!! I tu dochodzimy do punktu krytycznego Pani wywiadu. Dziwię się, iż Pan Olszowy nie zauważył prawidłowości polegającej najkrócej mówiąc na traktowaniu sejmików jako przedszkola dla wybrańców narodu. Znani działacze partyjni stają na czele swoich partyjnych list, slangowo ?ciągną listę?. Po otrzymaniu mandatu w sejmiku są wystawiani jako liderzy list partyjnych do sejmu lub senatu. Po ewentualnym zwycięstwie na ich miejsce, zgodnie z ordynacją, wchodzi osoba z najwyższą liczbą oddanych na nią głosów a nie KOLEJNA OSOBA Z NASZEGO POWIATU. Proszę zwrócić uwagę, iż rezygnacja z mandatu (oczywiście mam na myśli rezygnację świadomą a nie losową (np. choroba, zmiana miejsca zamieszkania itp.) nie powoduje żadnych konsekwencji wobec kandydata.
? Po piąte, tak skonstruowana ordynacja wyborcza, w karykaturalnej formie, może doprowadzić do sytuacji, iż w najbliższych wyborach do sejmu wystartują np. liderzy obecnych list do sejmików województwa, WYSTARTUJĄ jako radni sejmiku wojewódzkiego !!!
? Po szóste, prostego rozwiązania powyższego tematu praktycznie nie ma. W tzw. cywilizowanych krajach wybrańcy nie mogą rezygnować samowolnie z własnego mandatu. Chyba, że zwrócą wszystkie koszty związane z ich wyborem tj. diety, koszty kampanii wyborczej i koszty ewentualnie poniesione na ich szkolenia i delegacje. Proponujemy, aby potencjalny kandydat do sejmiku (bez względu na przynależność, z pierwszej piątki z listy ???), zobowiązał się notarialnie do zwrotu swoich diet na rzecz zasugerowanej np. przez Pani Redakcję organizacji pożytku publicznego. A my niżej podpisani zobowiązujemy się, po doprecyzowaniu zasad, pokryć z własnej kieszeni koszty notarialne.
PS. Nie startujemy do sejmiku mazowieckiego
Prezes Konrad Kosmala, dr Krzysztof Słomka
SiS (Stowarzyszenie na rzecz Integracji Samorządowej)