Jest młody, ambitny i piekielnie zdolny. Na boisku uparty zawodnik, prywatnie spokojny, sympatyczny chłopak. Syn sławnego ojca, jeden z najważniejszych zawodników Dolcanu Ząbki oraz przyszłość naszej rodzimej piłki ? Patryk Kubicki. O dotychczasowych doświadczeniach z piłką nożną z dobrze rokującym zawodnikiem Dolcanu, rozmawia Aleksandra Jankowska.– Początek sezonu w Waszym wykonaniu nie należy do najlepszych. Jakie macie priorytety na kolejne mecze? Spróbujecie coś zmienić czy będziecie dalej grać swoje i czekać, aż Wam się uda?
– Rzeczywiście zaczęliśmy kiepsko, trudno jest się odbić od dna. Ciężko trenujemy, dajemy z siebie wszystko i mamy nadzieję, że kolejny mecz przełamie tą złą passę.
– Wiele osób twierdzi, że jesteś jedynym piłkarzem, który potrafi pociągnąć Dolcan do zwycięstwa.
– Miło to słyszeć, ale nie mi to oceniać.
– Czujesz presję bycia tak dobrym jak ojciec?
-Nie, raczej nie posiadam takiej presji, podchodzę do tego ze spokojem. Ale na pewno chciałbym być, może nie taki sam, ale porównywalny, albo nawet lepszy.
– Tego Ci życzę. A jak było podczas treningów, tata traktował cię ulgowo, czy raczej wymagał więcej niż od pozostałych?
-Nie, żadnych ulg nie było. Wydaje mi się, że wymagał ode mnie więcej niż od innych zawodników z tego względu, że jestem jego synem. Z pewnością nie mogłem liczyć na żadne specjalne traktowanie, na swoją pozycję musiałem pracować równie ciężko jak inni.
– Jak wspominasz początki swojej kariery piłkarskiej? To tata popchnął Cię w stronę piłki czy sam chciałeś grać?
– Tata nie musiał mnie namawiać do grania, to od zawsze było moją pasją. Posiadam nawet zdjęcia z dzieciństwa, na których piłka jest większa ode mnie. Zdecydowanie zapał do piłki mam we krwi.
– Jak przyjąłeś odejście taty z Dolcanu?
– Taka jest praca trenera. Jeżeli idzie słabo całemu zespołowi to normalne, że najpierw biorą się za szkoleniowca, a dopiero potem za zawodników.
– Jakie masz wrażenia po pierwszym treningu z Robertem Moskalem?
-Jest bardzo sympatycznym człowiekiem i wymagającym trenerem. Atmosfera w szatni jest fajna, są żarty, jest miło. Ale jak przychodzi czas treningu to wiadomo, że trzeba się spiąć, walczyć, szlifować swoje umiejętności i pokazać się z jak najlepszej strony.
– Czujesz frustrację, gdy trener sadza Cię na ławce?
– Na pewno nie jest to zadowalające, ale taka jest decyzja trenera i trzeba ją uszanować. A gdy dostaniesz jakąś szansę to trzeba wyjść i pokazać, że jesteś wart by na ciebie stawiać.
– Kontrakt, z Dolcanem podpisany masz do 2012 roku. Myślałeś już o tym, co będzie dalej?
– Nie. Skupiam się na tym, co jest teraz. Na razie chcę utrzymać Dolcan w lidze, chcę żebyśmy grali jak najlepiej, chcę się rozwijać i zbierać piłkarskie doświadczenie. A co będzie później, to zobaczymy.
– Posiadasz autorytet piłkarski?
– Raczej nie. Moi koledzy z dzieciństwa patrzyli na Cristiano Ronalado, powtarzali jego zwody, chcieli być tacy jak on. Ja wolę grać to co potrafię, pokazywać swoje atuty, a nie naśladować kogoś innego.
– A więc jakim Ty jesteś piłkarzem?
– Dość agresywnym. Na boisku lubię walczyć, na pewno nie odstawię nogi. Lubię pokazywać swoje umiejętności.
– Twoja najsłabsza strona piłkarska to?
– Zdecydowanie muszę jeszcze popracować nad fizycznością i grą tyłem do bramki.
– A najmocniejsza?
– Szybkość, zwinność i drybling.
– W jakiej lidze chciałbyś grać w przyszłości?
– W Premiership. Według mnie to najlepsza liga na świecie. Ale na to przyjdzie jeszcze czas, dlatego muszę ciężko nad sobą pracować, dawać z siebie wszystko na boisku, zbierać doświadczenie i pogłębiać moją pasję.