W poniedziałkowym ?Przeglądzie Sportowym? aż huczy od korupcyjnych doniesień. Na pierwszej stronie dodatku do popularnego dziennika widnieje tytuł: ?W polskiej lidze nadal ustawia się mecze?, zaś w komentarzu do tekstu publicysta PS Krzysztof Świercz pisze: ?Hydra znowu podnosi głowę?. Doniesienia pojawiły się także w innych dziennikach i portalach internetowych.
Chodzi niestety tym razem o przypadek nam bliski ? piłkarz Dolcanu Marcin W. podobno próbował kupić spotkanie w 2008 roku. Chodzi o mecz III ligi pomiędzy drużyną z Ząbek a Warmią Grajewo.
Funkcjonariusze CBA zatrzymali piłkarza Dolcanu, zaś prokuratura postawiła mu zarzut korupcyjny. Wojciech Petkowicz, rzecznik dyscypliny PZPN zapowiada, że jeśli zarzut się potwierdzi, Dolcan może zostać zdegradowany.
Dyrektor Dolcanu Jerzy Szczęsny tłumaczy na łamach ?Przeglądu…?, że Marcin W. ma tylko zarzut obietnicy wręczenia łapówki. Ponoć piłkarz odbył przed wspomnianym meczem rozmowę z kolegą z Warmii, mówiąc: ?Jakbyście nam odpuścili, to może się dogadamy?. To zdanie stało się niejako źrodłem skandalu, na którym może ucierpieć ząbkowski klub. Wszak już zajście skomentował prezes PZPN Grzegorz Lato, mówiąc, że jeśli zarzuty się potwierdzą, Dolcan spotka surowa kara.
W sezonie 2007/2008 Dolcan wywalczył awans do nowej I ligi, w czym zaledwie remis z Warmią Grajewo (3:3) mu za bardzo nie pomógł, bo piłkarze z Ząbek musieli odrabiać kolejne straty. Czyżby drużyna z Mazur się jednak nie podłożyła? Piłkarz Dolcanu tłumaczy się, że sam pochodzi z okolic Grajewa i ma tam wielu znajomych, stąd telefon do kolegi ? według zatrzymanego w żartobliwej formie. Jak było naprawdę ? być może niedługo się dowiemy.
Skoro ?Przegląd Sportowy? tak zacięcie walczy o czystość polskiej piłki, czemu wobec tego tak odważnie feruje wyrokami ? przecież tytuł artykułu Dariusza Łuszczyny brzmi: ?W polskiej lidze nadal ustawia się mecze?. Wychodzi na to, że piłkarz Dolcanu kupił mecz i tyle! Taki tytuł na pierwszej stronie dodatku (w którym znalazła się rozmowa z Rogerem, pamiętnik Frankowskiego i inne artykuły w dość lekkiej tonacji) to po prostu świetna metoda na przykucie uwagi czytelnika. Skandale korupcyjne sprzedają się równie znakomicie, co doniesienia o wielkich transferach polskich piłkarzy, do których w końcu nie dochodzi. No i ta nieszczęsna hydra znowu głowę podnosi…
Korupcja w polskiej piłce nie skończyła swego żywotu ? każde dziecko o tym wie, każdy fan futbolu doskonale zdaje sobie sprawę, że w niższych ligach mecze się wciąż sprzedaje, ale głośno się o tym nie mówi.
Czy w tym przypadku trzeba od razu spuszczać Dolcan do niższej ligi? Właśnie, czy taka ewentualna kara ma jakiś sens? Może Marcinowi W. akurat odbiło i faktycznie pomyślał, że w pojedynkę coś dla klubu ?załatwi? ? i co, i za ten nieudany zresztą występek mają teraz płacić swoją sportową karierą Tataj i spółka, którzy nie przegrali jeszcze spotkania w tym sezonie? Bzdura. Znowu kara się nie personalnie, lecz dyskwalifikuje grupowo ? niszcząc kluby i przy tym rozwijąjące się talenty, które na korupcję się ?nie załapały?… Jeśli Marcin W. przeskrobał, to niech sam za to odpowiada. Chyba, że nagle odkryje się rolę całego klubu, w co wątpię, bo powiedzmy sobie szczerze Dolcan do bogaczy raczej nie należy… Jeśli boli nas ząb, to chcemy go wyleczyć a nie wyrywamy…
To ciąg dalszy korupcyjnego zamieszania. Boję się, że za chwilę Dolcan będzie degradowany, przywracany i przez miesiące będzie żył w impasie jak wiele innych klubów. Jak ma się rozwijać taka drużyna? Jak piłkarze, podopieczni Marcina Sasala mają walczyć i z wolnymi głowami grać w piłkę? A przecież robią to obecnie naprawdę nieźle. To już drugi sezon, kiedy kibice jednego z naszych powiatowych klubów pilkarskich mogą chodzić z uniesionymi głowami.
Brakuje jasnej recepty na zwalczenie choroby korupcyjnej, rządzi u nas brak konsekwencji, zaś pogarsza sytuację system sądowniczy, który pozwala na chaos. Miejmy nadzieję, że Dolcan nie będzie ofiarą głupiego żartu, złośliwego przypadku bądź idiotycznego występku pojedynczej osoby.
Marcin Pieńkowski