O, pół Orycha! ? tak żartują znajomi, gdy widzą niespokojnego ducha Marek. Mieszkaniec osiedla Horowa Góra rok temu postanowił wziąć się za sobie i zrzucić zbędne kilogramy. Tak skutecznie, że jeden z głównych animatorów życia społecznego w Markach w kilka miesięcy zgubił 1/3 dotychczasowej wagi.
Jacek Orych ?biorąc się za siebie? nie przewidział skutków ubocznych swojej decyzji. ?Zrzucając wagę? przy okazji złapał zaraźliwego bakcyla biegania. Deszcz czy mróz w pocie czoła wykuwał formę. ?Choróbsko? szybko się rozprzestrzeniało i wkrótce spowodowało, że Orych postanowił stanąć w biegowe szranki. Zaliczył nawet ?Półmaraton warszawski?. Pomyślał ?A dlaczego nie można zorganizować biegu w Markach??.
Żeby być sprawiedliwym ? nie był prekursorem w mieście, w którym co roku odbywa się ?Mała Mila Marecka?. Do przebiegnięcia jej krótkiego dystansu wystarczy kilka-kilkanaście minut. Dla biegaczy, którzy wieczorami decydują się na co najmniej kilkudziesięciominutowy wysiłek, stanowczo za krótko. I tak powstały zręby pod ?Nocnego Marka?. ? Szukałem sposobu, by wyróżnić nasz bieg od innych. Pomogła prosta gra skojarzeń: miasto Marki i bieg nocą. Stąd już tylko o krok było do ?Nocnego Marka?, czyli głównego biegu imprezy, którą Mareckie Stowarzyszenie Gospodarcze zaplanowało na 28 czerwca ? opowiada Jacek Orych.
Wizja, w której poczesne miejsce zajmuje integracja biegaczy z Marek i innych miejscowości aglomeracji stołecznej jest realna. ? Biegam po Markach od ponad pięciu lat. Na początku ludzie patrzyli na mnie jak na dziwoląga, który o poranku przemyka się mareckimi ulicami i leśnymi ścieżkami. Z czasem okazało się, że tych biegaczy jest coraz więcej. Mijamy się, machamy sobie ręką, ale nigdy nie mieliśmy okazji konkurować ze sobą na dłuższym dystansie. Dlatego pomysł, by zorganizować wieczorową porą bieg ?Nocny Marek?, przypadł mi do gustu. Zapisało się już ponad 200 osób ? mówi Tadeusz Markiewicz, przyjaciel Orycha, marecki bloger. Podkreśla, też że za organizację imprezy bierze się osoba, która w Markach zna się jak mało kto na takiej robocie. ? Oczywiście jestem nieobiektywny. Ale proszę popatrzeć – od kilku lat Orych odpowiada za organizację wrześniowej Spartakiady Mareckiego Stowarzyszenia Gospodarczego, był jednym z pomysłodawców cukierkowej akcji obwodnicowej, w styczniu można go spotkać w lokalnym sztabie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Trudno znaleźć akcję, w której go nie ma ? śmieje się Markiewicz.
Orych, gdy słyszy, że go pod niebiosa wychwalają, denerwuje się i macha ręką. – To nie moja zasługa, tylko ludzi, którzy chcą współpracować przy projekcie. Organizacja biegu to nie lada wyzwanie. Do dopięcia są różne kwestie. Jedna osoba temu nie podołała. Powstał sztab osób, które zajmują się współtworzeniem imprezy. Z Marleną, Moniką, Darkiem, Piotrem, Jakubem, Robertem, Tadeuszem spotykamy się co piątek, wymieniamy mailami, i dzielimy zadaniami. Mam nadzieję, że efektem wspólnych działań będzie finał 28 czerwca – mówi Orych.
Organizatorzy wyobrażają go sobie tak: na stadionie Marcovii pierwsze skrzypce zagrają dzieci, rywalizujące w kilku konkurencjach biegowych, dopasowanych do ich wieku. Potem rządzić będą kijki, czyli Nordic Walking ? dystans 5 km, leśnymi duktami. Gwoździem programu będzie bieg na 10 km. Zawodnicy wyruszą punktualnie o 21.00.
O szczegółach będziemy informować na bieżąco. Alicja Szczotka
Jedno przemyślenie nt. „Pierwszy nocny bieg w Powiecie Wołomińskim ? są chętni biegacze?”
Możliwość komentowania jest wyłączona.