Z Henrykiem Goryszewskim prodziekanem w filii Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica w Wyszkowie, rozmawiamy o roli uczelni w środowisku lokalnym– Przygotowując się do rozmowy z Panem znalazłam informację, że pracuje Pan w tej szkole od 1999 roku. Jak to sie stało, że Pan, ówczesny Poseł na Sejm zaczął pracę na prowincji?
– Właściwie to na tej uczelni pracuję od 1998 roku, czyli od początku działania Filii Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica w Wyszkowie. Inicjatywa, aby w tym mieście utworzyć wyższą szkołę wyszła od środowiska lokalnego. W tym czasie byłem rektorem wyższej szkoły w Suwałkach, mimo to zaangażowałem się w ten projekt. Początkowo chciano stworzyć własną szkołę wyższą, ale stworzenie filii było znacznie łatwiejsze. Powstała ona w Wyszkowie w 1998 roku, a ja jestem z tą szkołą związany od samego początku czyli już 13 rok.
– Jednym z kierunków jakie uczelnia proponuje jest Pielęgnairstwo. Nie jesteście uczelnią medyczną. Skąd pomysł na ten kierunek kształcenia?
– Prowadzenie kierunku medycznego przez uczelnię niepubliczną jest ewenementem na skalę ogólnopolską. Na pielęgniarstwo jest zapotrzebowanie społeczne. Kierunek ten uruchomiony został w październiku 2004r. w Filii w Wyszkowie i trzeba przyznać, że cieszy się on olbrzymim zainteresowaniem.
– Przez wiele lat był Pan wykładowcą na renomowanej uczelni publicznej – Uniwersytecie Warszawskim. Od pewnego czasu wykłada Pan na uczelniach niepublicznych Potocznie przyjęło sie sądzić, że poziom nauczania jest w nich niższy niż na tych publicznych. Jak ta dyscyplina studiowania wygląda u „Włodkowica”?
– Zacznę może od tego, że z chwilą likwidacji obowiązku odbywania służby wojskowej, drastycznie zmalała liczba studiujących chłopców. Średnio na cztery studentki przypada jeden student. To bardzo źle świadczy o ciągu mężczyzn do wiedzy. Trzeba też podkreślić, że pilniej studiują osoby nieco starsze, które wiedzą czego chcą i szanują to co robią. W mojej ocenie jeśli chodzi o poziom i dyscyplinę studiowania to nie możemy na nią narzekać.
– Jest Pan mieszkańcem Powiatu Wołomińskiego, gdzie przez wiele lat toczyła się dyskusja na temat konieczności powołania wyższej uczelni. Zabiegały o to różne samorządy w końcu taka uczelnia powstała, odnoszę jednak wrażenie, że z chwilą powołania placówki, zainteresowanie jej losem przez samorządowców różnego szczebla znikło. Jak jest w przypadku wyszkowskiej filii Szkoły im. Pawła Włodkowica?
– Mam doświadczenie z kilku miejsc w Polsce. Są takie samorządy, które doceniają rolę szkoły wyższej na swoim terenie, tak jak to dla przykładu było w Suwałkach i są też takie tereny, gdzie takiego zrozumienia nie ma. Trudno jest mi ocenić jak jest tu w Wyszkowie odbierana obecność naszej uczelni. Myślę, że trzeba by o to zapytać mieszkanców. Mogę jedynie odnieść się do płaszczyzny współpracy pomiędzy nami a samorządem na podstawie konferencji i badań naukowych jakie prowadzimy. Tą współpracę mogę ocenić jako dobrą. Starmy się w badaniach jakie prowadzimy odnosić do problemów lokalnych.
W tej chwili również pracujemy nad konferncją, która ma sie odbyć wiosną tego roku ? „Samorząd jako podmiot rozwoju regionu”.
– Czy po 13 latach funkcjonowania można już powiedzieć, że uczelnia zyskała renomę?
– Renoma uczelni wzrasta przez stulecia. Trudno nam się porównywać z uczelniami państwowymi, które mają tradycje. W szkolnictwie wyższym tradycja to jedna z ważniejszych wartości. Poza tym uczelni prywatnych jest dużo co nie pomaga w zdobywaniu tej renomy. Jest jednak jedna rzecz, która zdecydowanie działa na niekorzyść uczelni prywatnych w zdobywaniu renomy. Uczelnie prywatne nie mają pieniędzy na prowadzenie badań naukowych, gdyż utrzymywane są wyłącznie z czesnego. Jednym ze sposobów zapełnienia tej luki jest tworzenie programów badawczych i konferencji o których wcześniej wspomniałem. Na zmianę tej sytuacji może wpłynąć jedynie przekonanie przez uczelnię tak zwanej opinii publicznej, że dla rozwoju regionu potrzebna jest obecność szkoły wyższej. Takie przekonanie powinno doprowadzić do przyzwolenia przez opinię publiczną na wydatkowanie środków publicznych na badania naukowe. Do tego jednak nasze społeczeństwo musi dorosnąć. Nadzieją napawa fakt, że są w Polsce takie środowiska, które to rozumieją.
Rozmawiała Teresa Urbanowska
Czy pojawi się wywiad z prodziekanami UW i SGH czy SGGW? I od kiedy „tu” jest Wyszków?
Ja mam inne pytanie…czy na tym kierunku jest choć jeden wykładowca, który wie i wspomni w czasie jakiegoś wykładu o pozytywnym wpływie jedzenia zgodnego z grupą krwi w procesie zwalczania choroby… lub w ogóle o pozytywnym wpływie takiego odżywiania w profilaktyce prozdrowotnej…na stan osoby, którą ma się opiekować?
Jeśli nie…radzę wyguglać sobie żyj zdrowo forum… lub znaleźć mnie w czwartki w MDK podczas wykładów WUTW